Szal

417 46 24
                                    

Pierwsze płatki śniegu pojawiły się na ziemiach Japonii późnego popołudnia. Atsushi miał tą wyjątkową możliwość podziwiania ich opadu podczas swojej przerwy w pracy, podczas jakiej utkwił swoje dwukolorowe spojrzenie na widok miasta za oknem budynku Agencji. Towarzyszyła mu przy tym Kyouka, siedząca spokojnie na krześle i popijając przy tym ciepłą herbatę. Wcześniej gawędzili sobie umilając tym czas. Rozmowa była luźna, skupiająca się głównie na dzisiejszych wydarzeniach połączonych tymi jakie miały nadejść w przyszłości. Nieraz swoje kilka zdań wtrącała pani Yosano lub też Naomi. W tej chwili, wydawać się mogło, że każdy pracownik tegoż biura zamilkł żeby móc obejrzeć opadający spektakl białego puchu nabierającego w swej sile rozpędu, jak i mocy. Tanizaki jednak rzucił uwagą, że śnieg miał podobną barwę do włosów Nakajimy. Fryzura chłopaka ostatnio, niewiadomo tak naprawdę w jaki sposób, bardziej pojaśniała oddając tym fakt, że upodobniły się do śniegu. I gdyby tak teraz wyszedł na zewnątrz z pewnością nikt niezauważyłby różnicy pomiędzy nimi. Nastolatek uśmiechnął się lekko na słowa przyjaciela.

- Fufu, ale się rozpadało! - Wysoka postać Dazai'a wesoło wkroczyła w grono detektywów.

Jego płaszcz był zapięty na ostatni guzik jakby sam właściciel starał się osłonić przed zamarzniętą odmianą wody. Na jego głowie zaś spoczywała zimowa czapka mająca w zestawie podobny kolorystycznie szalik owinięty wokół długiej szyi mężczyzny. Za nim pojawił się jego partner służbowy, Kunikida, także ubrany już w zimowe szaty, a raczej szatę. Zwyczajna, puchowa kurtka dająca potrzebne ciepło dla organizmu.

- To dobrze - odpowiedziała na to Haruno. Stała obok rodzeństwa i nalewała im soku. - Święta będą dzięki temu ładne.

- Kunikida-kun! Kunikida-kun! Może zrobimy w jeden dzień tak, że wszyscy wspólnie ulepimy bałwanka detektywa? - Zaproponował z iskrzącymi się oczami.

- Chyba dzisiejszy poślizg zbyt bardzo uszkodził ci głowę, jeżeli to jeszcze możliwe - blondyn zdjął okrycie i powiesił je na krześle, na którym następnie zasiadł.

- Oiiii! Nie dajcie się prosić!

- Poślizg? - Zaniepokoił się Atsushi.

- Idiota biegł jak potłuczony kiedy zaczęło padać i się poślizgnął o obloconą kałużę. Musiałem go zbierać przez dziesięć minut z ziemi.

- Nie sądziłem, że jest już tak niska temperatura aby woda zamarzała.

- Skoro śnieg pada to czegoś ty się spodziewał?

- Magii świątecznej?

- Weźcie go bo zaraz rzucę nim przez okno - westchnął zirytowany.

Osamu cmoknął z niezadowoleniem. Czapkę wraz z szalem ułożył na swoim biurku zaczynając cicho nucić słynną od dawna melodię pieśni Anny do Elsy. Naomi zachichotała kiedy to Kyouka z zainteresowaniem wsłuchała się w tę melodię. Parę dni temu Ranpo zaoferował jej obejrzenie tegoż cudownego filmu dla osób w jej wieku. Była zachwycona całą animacją, jedynym problemem jaki wystąpił, był taki, że na końcu miała ochotę rozciąć pewnego Hansa na parę kawałków. Cudem dało się uratować telewizor Edogawy. Biedny Edgar zawału prawie przez to dostał próbując uspokoić złą dziewczynkę. Tak czy siak, od wczoraj stała się właścicielką puchowej maskotki bałwanka Olafa, z którym się nie rozstawała. Atsushi uśmiechnął się kiedy przytuliła się do pluszaka słysząc nucenie mężczyzny. Natomiast Doppo to zignorował. Nie potrafił zniszczyć tej radosnej aury najmłodszej członkini ich pracy, która powróciła do oglądania wraz z przyjacielem opadających płatków.

- Atsushi-kun - odezwał się wkraczający do pomieszczenia Kenji. W dłoniach dzierżył kurtkę. - Fukuzawa-san wysyła nas na misję - oznajmił wesoło.

- Mogę też się wybrać? - Dazai szybko powstał.

- Dopiero co wróciłeś - warknął okularnik.

- Śnieg pada! Nie zamierzam siedzieć w budynku!

- A idź w diabły - machnął ręką.

Nakajima pokręcił głową. Najwidoczniej Kunikida dziś nie miał dobrego humoru z powodu nastanej pogody. Tak czy owak, stał już gotowy do wyjścia.

- Nie masz nic cieplejszego, Atsushi? - Spytała zmartwiona Naomi widząc cienką warstwę kurtki na przyjacielu.

- Nie sądziłem, że będzie padać - przyznał. - Wytrzymam. Eh? Dazai-san?

Chłopak odwrócił się gdy brunet pojawił się za nim, zakładając na jego szyję swój cieplutki szaliczek. Z czułością przykrył odsłoniętą skórę, szczelnie zamykając ją w bawełnianym uścisku. Zarumienił się gdy poczuł jak mocny zapach męskich perfum uderzył w jego czułe nozdrza atakując płuca. Z ledwością powstrzymał się aby nie wziąć głębszego wdechu by móc mocniej to poczuć.

- Będzie ci o wiele cieplej w nim!

- Dziękuję?

- Ależ nie ma za co - zachichotał. - Ruszajmy już!

Małe gesty czynią niesamowite cuda. Oddziałowują silniej oraz dłużej na drugą osobę niż coś wielkiego, chwilowego. Potwierdzają uczucia, ukazują delikatnością swą magię. Atsushi o tym wiedział. I choć to był tylko szalik to czuł się cudownie. Cała trójka wesoło wyruszała ku przygodzie.













To miało być wrzucone w grudniu (。>﹏<。)
Obiecuję, że kolejne shoty będą bardziej romantyczne. Do miłego!

Aurora-chan ❤

OneShot's DazatsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz