Kariery Początek (BandAU)#1

258 31 8
                                    

Opanowany harmider wraz z, pierwszym na rzut oka, chaosem toczył się wieczorem w budynku, w jakim co weekend rozgrywały się niesamowite koncerty wchodzących na scenę nowych gwiazd, które zdołały wcześniej oczarować jury, dostających wręcz życiową szansę na rozwinięcie muzycznej kariery. Tego popołudnia, również Atsushi Nakajima miał okazję zaprezentować ważnym ludziom w tej branży na co go właściwie stać. Możliwość jedna na milion, i to w dodatku wszystko mogło się wydarzyć dzięki poleceniu chłopaka, który sam tutaj około rok temu zabłysnął w świetle reflektorów.

Z tą właśnie myślą, stał przed lustrem poprawiając co tylko się da. Nie mógł zawieść pokładanej wiary w niego. To właśnie najbardziej napawało strachem chłopca, zmarnowanie podarowanej przez humorzasty los okazji. Odsunął się od dużego, z pewnością drogiego, lustra z migającymi w swojej ramie światełkami. Zegar w tym czasie niedbale tykał koło wentylatora, w niemym śmiechu wygrywał wieczną melodię odbijającą się echem o kolorowe ściany w pomieszczeniu nastolatka, który próbował opanować szalejące nerwy oraz stres powodujący trzęsienie i pocenie rąk. Liczenie do dziesięciu, zajęcie czymś innym myśli, chodzenie w kółko żeby to rozchodzić - nic a nic to pomagało. Przebywanie w tym miejscu potwierdzającym, że to co się dzieje nie jest żadnym snem, dziwaczną marą lecz najprawdziwszą prawdą, także nie poprawiało w polepszeniu nastroju. Winien być szczęśliwy, wdzięczny, pełen ekscytacji i wiary, zamiast tego chodził jak rozgotowana klucha nie wiedząca co ze sobą ma poczynić.

Przeszedł wymyśloną łukowatą ścieżką do ubrań wiszących zadbanie na wieszakach koło dziwacznego manekina. Atsushi dostrzegł, iż niektóre z nich lśniły dzięki specjalnemu materiałowi albo za sprawą licznych cekinów będące przyczepione głównie na dole. Z tego co pamiętał, pozwolono mu się przebrać w jakiś dziki strój, jednak skromny chłopak wolał pozostać w swoich ubraniach. Przecież szukanie ich przez cały wczorajszy dzień nie mogło pójść na marne, czyż nie? Przyjaciel, który go tu sprowadził, uznał iż to najlepszy wybór jaki podjął. Albowiem bycie sobą w muzyce jest najważniejszym atutem, którym mógł się wykazać już na same dzień dobry. Również jego ciuchy nie były wcale takie złe. Dziurawe rurki, bluza niebieska i skórzana kurtka doskonale na nim leżały. Wygląd wyglądem, lecz najważniejszym elementem jakim miał tu zabłysnąć jest jego głos. Aktualnie umierającym w rozgrzanym do czerwoności gardle. Prędko napił się przyniesionej mu wody. Nie ma się czego obawiać, będzie dobrze, pomyślał gorączkowo. Podszedł następnie szybko do drzwi chcąc rozejrzeć się po głośnym korytarzu, otworzył je i kuknął przez uchyloną szparę, co było praktycznie błędem gdyż od razu napotkał na drodze jasno iskrzące się błękitne tęczówki starszego kolegi z branży akurat przechodzącego koło pokoju, którzy wskazali mu wcześniej faceci od castingu. Białowłosy w podskokach cofnął się o parę kroków w tył, potknął o własne nogi oraz wylądował z łomotem na podłodze obłożonej zimnymi płytkami. Zaraz po tym incydencie wejście zostało otworzone wszerz i do środka wpakował się niski powód upadku z wymalowanym szokiem na gładkiej, młodej twarzy.

Nakahara Chuuya, wchodząca gwiazda młodego pokolenia, który po niecałym miesiącu występowania został uznany za najgorętszego idola roku nastolatek. Choć sławę zdobył stosunkowo szybko, nic nie uderzyło mu do głowy przez co pozostawał nadal wierny swoim planom. Dwudziesto dwu latek cały czas ciężko pracował, rozwijał i uczył razem z kolegami z zespołu niosącego nazwę No Gravity. Chuuya był ich głównym wokalistą, zarazem odpowiedzialnym liderem. Nakajima bardzo go szanował i szybko uznał za swojego mentora, któremu był niebywale wdzięczny za każdą podarowaną pomoc. Po tylu latach w szarym życiu, w końcu nastąpiło światełko szczęścia na jakie tak czekał. Oby tylko nie skończyło się za szybko.

- Dzieciaku, weź wyluzuj - pokręcił z politowaniem głową, podając mu dłoń. - Bo głos stracisz i będzie mogiła.

- Przepraszam, Chuuya-san - wymamrotał i wstał.

OneShot's DazatsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz