Czekolada

552 58 6
                                    

Zapach smakowitej, gorącej czekolady rozniósł się po całej kawiarni wraz z dźwiękiem przygotowującej jej maszyny. Ranpo tego dnia zabrał towarzyszącego mu Atsushi'ego na kubek tego napoju bogów aby móc rozgrzać się po zimnej misji. Miejsce morderstwa pewnego mężczyzny znajdowało się w tunelach pod miastem, a jako, że pogoda jesiennej pory roku nie dopisywała, obydwoje po rozwiązaniu sprawy szybciutko ulotnili się do najbliższego budynku gdzie mogli się ogrzać.

Kawiarenka znajdowała się na obrzeżach miasta, niedaleko trasy prowadzącej do Tokio. Była przytulna, ciepła i gościnna. Personel witał gości jakby właśnie wracali do swojego domu. Oferowała w swoim menu najróżniejsze przekąski, desery, jak i również cały zestaw obiadowy dla wygłodniałych pracowników pobliskiej firmy. Wybór kawy, najbardziej ze wszystkiego, był najtrudniejszą decyzją jaką klientela mogła dokonać. Było tu aż trzydzieści propozycji i biedny białowłosy patrzył na podarowaną mu kartę w milczeniu na okrągłe pięć minut. Bardzo był wdzięczny starszemu mężczyznie za wybór za niego gdy jego myśli zbyt długo rozpatrywały propozycje. Był nim właśnie gorąca czekolada oraz kawałek lekkiego ciasta. Większa ilość cukru u chłopaka mogła by spowodować chęć wymiocin.

Po złożeniu zamówienia mogli w spokoju ułożyć się na wygodnych kanapach, obitymi skórą, stojącymi naprzeciw siebie wyczekując cierpliwie aż będą mogli pałaszować smakołyki. Drewniany stół okryty został białym obrusem wykonanym całkowicie ręcznie. Atsushi był pełen podziwu staranności i pracowitości osoby wykonującej zamówienie. Z uśmiechem spojrzał na krajobraz za oknem i z zaskoczeniem odkrył jak małe krople deszczu spływają po przejrzystym szkle. Deszcz pojawił się niespodziewanie obmywając całe ulice prysznicem, przykrywając przy okazji opadającymi liśćmi o różno kolorowej barbie. Pomarańcz mimo to głównie królował wokoło ciesząc albo też obrzydzając niektórym świat przed sobą. Nakajima jednak mógł godzinami oglądać w zachwycie zmieniające się otoczenie pchające w stronę wesołego święta Halloween, które miało za symbol jasny czy też ciemny pomarańczowy kolor. Już nie mógł się doczekać widoku strasznym dyń lub zaskamowania ciasta z tego owocu. Zapewne podobne myśli miewał Ranpo, który już zaczął chodzić z lizakami w kształcie mumii i wampirów. W tej chwili na jego czapcze widniała ładna naszywka w kształcie kapelusza wiedźmy. Yosano mu go przyozdobiła dla urozmaicenia. Kyouka także nie mogła się doczekać by móc z mężczyzną wybrać się na sławne zbieranie słodyczy. W większości każdy miał plany na ten czas, Atsushi z Dazai'em nie byli wyjątkiem. Myśl o brunecie sprawiła szerszy uśmiech u chłopaka wpatrującego się na przechodniów schowanych pod wielkimi parasolami aby nie zmoknąć bardziej niż było to konieczne. I gdyby nie wierzył w takie rzeczy jak przywołanie myślami, z pewnością przysięgałby, że dokonał takowego dzieła albowiem w tym przechodzącym tłumie ujrzał dwie znane mu sylwetki. Dwóch mężczyzn o kręconych, czekoladowych włosach przedzierający się do przodu, wprost na okno za jakim siedział wraz z Edogawą. Jasno kawowy płaszczyk powiewał równo z drugim o barwie ciemnej tabliczki czekolady ukazującą w sobie śmietanokowe wnętrze koszuli. Oni także skryci byli za parasolem o kolorystyce soczystej truskawki. Osamu błysnął swą spostrzegawczością odnajdując spojrzeniem mleczno kokosową fryzurę z ciemnym pasmem jakby była to słomka. Porwał on towarzysza i po chwili znaleźli się w środku kawiarni.

- Atsushi-kun! Ranpo-san! - Zawołał ucieszony z ich widoku.

Dwie kelnerki, które miały za zadanie witać gości, cofnęły się szybko o krok gdy ten pan wystrzelił długimi nogami w ich kierunku. Edgar przeprosił je jąkając się przy tym, następnie pospieszył za nim nie wiedząc co robić. Dzisiaj chciał odwiedzić zielono okiego ale nie było go w Agencji. Dazai zaproponował wspólne poszukiwania ponieważ on także zagubił swojego chłopaka. Chłopaka... Poe nadal nie był wstanie nazwać tak otwarcie byłego przeciwnika chociaż ich związek trwał już dobre trzy miesiące. Niepewnie zajął miejsce obok niego patrząc jak dwójka przed nim emocjująco ze sobą rozmawiała. Atsushi ani trochę się ich nie spodziewał tutaj ale nie narzekał był szczęśliwy, że tu byli. Zwłaszcza Dazai'a ze swoim firnowym, promienistym uśmiechem sprawiającego u niego szybsze bicie serca jak również słodkie, wisienkowe rumieńce na twarzy. Oczy zajaśniały ze szczęścia gdy ten usiadł od razu zagajając z pytaniem jak minął mu dzień. Niby takie trywialnie a sprawiło jeszcze większą radość. Sam Osamu też wydawał mu się czerpać jak najwięcej z ponownego spotkania w tym deszczowym dniu ze swym, uroczym i słodkim jak cukierek, tygryskiem.

Zamówili dla przybyłych kubek czekolady i ciasto. Kiedy w końcu przybyła kelnerka z zamówieniem trwała debata na temat dzisiejszej zbrodni. Jedynie najmłodszy członek obrady się nie udzielał bo miał większą ochotę porozmawiać o czymś luźnym lecz niestety, grupa detektywów z prawdziwego zdarzenia się spotkała i analiza odbyć się musiała, niezależnie od wszystkiego. Tak czy siak nie mógł powiedzieć, że miło nie było. Z kubkiem w dłoni, jednym uchem wpuszczał wypowiadane słowa a drugim wypuszczał, rozkoszując się aromatycznym smakiem. Ciasto doskonale się komponowało i chłopak nie musiał się bać, że będzie mu później za słodko. Było idealnie.

Idealnie było także kiedy rozstawali się z Ranpo i Edgarem zmierzającymi do domu. Za to oni postanowili jeszcze się przejść po mieście zagłębiając się w rozmowie oraz cieple swoich dłoni trzymających się przez całą drogę.

OneShot's DazatsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz