Droga mijała spokojnie. Ani jedno ani drugie sie nie odzywało, bo nie czuli takiej potrzeby. Jazda w milczeniu bardzo im odpowiadała. Jedyne co się odzywało to radio w samochodzie, ale nie przeszkadzało im to. Pewnie jakby siedzieli w totalnej ciszy to by oszaleli.
Jednak Jacquie nadal myślała nad ich pierwszym spotkaniem w szpitalu.To nawet nie chodzi o ten wypadek (chociaż cały czas ma nadzieje, że bluzka sie wypierze), ale o wygląd Petera. Wyglądał jakby płakał. W tedy nie obchodziło ją to tak bardzo, ale teraz jak sie okazało, że będzie musiała z nim spędzać więcej czasu to zaczeło ją to bardziej interesować. Nie była wścibska, tylko bardzo ciekawska.
- Co sie stało? W tedy, w szpitalu kiedy oblałeś mnie czekoladą.
- Jeszcze raz przepraszam. - odpowiedział natychmiast opierajac głowe na swoim siedzeniu.
Jacquie machnęła ręką wciąż oczekując odpowiedzi na pytanie. Peter chyba to zauważył bo zaczął się niespokojnie wiercić na fotelu.
- Nic, a co miało sie stać? - zapytał z przesadnym uśmiechem.
Dziewczyna niepewnie pokiwała głową dochodząc do wniosku, że prędzej czy później dowie sie całej prawdy. Zawsze chciała wiedzieć wiele i jeszcze więcej. Działała jak maszyna. Niepotrzebne informacje jak dla przykładu: rok odkrycia Ameryki przez Kolumba po prostu kasowała z "jej karty pamięci". Nikt nie wie jak to działa, nawet ona sama sie w tym gubi. Nadal jednak pamięta, że to ziemia kręci się wokół słońca a nie odwrotnie, więc nie potrzeba sie jeszcze martwić.
- Płakałeś - stwierdziła - ludzie nie płaczą bez powodu.
Peter spojrzał na brunetke i dobrze wiedział, że będzie musiał odpowiedzieć na jej pytanie. Nie było to dla niego łatwe, ale doszedł do wniosku, że kiedy komuś sie wygada będzie mu lepiej.
- Tony Stark jest chory. Leży w szpitalu. Odwiedzałem go od wielu dni wciąż mając nadzieje, że ta wizyta będzie ostatnią. Jednak jego stan nie ulegał zmianie. Moja ciocia już straciła wiare, ale ja nie mogę tak myśleć bo...nie dam rady przeżyć z myślą że go nie zobacze. Nie zrozumiesz.
Jacquie nawet nie zauważyła kiedy zaparkowała przed swoim domem. Patrzyła sie na Petera nie mogąc pozbierać swoich myśli. Nie była w stanie w jakikolwiek sposób skomentować jego odpowiedzi w tej chwili. Po prostu patrzyła na niego i nie mogła uwierzyć, że ktoś zupełnie jej obcy przejrzał ją na wylot. Wyczytał jej emocje i powiedział je w swoim imieniu. Bo ona czuła dokładnie to samo.
- O, Parker! Nareszcie.
Natasha Romanoff podeszła do jej samochodu co zmusiło ich dwójke do opuszczenia pojazdu i przerwania tej niezręcznej ciszy.
- Miło mi znów Panią zobaczyć! - powiedział Peter ze szczerym, ale lekko zestresowanym uśmiechem.
- Tak, mi również młody - uśmiechnęła się. - Cieszę się, że moje auto przeżyło.
Jacquie obejrzała samochód przejechała dłonią po masce.
- 1:1 taki jaki był. Wygrałam zakład.
Dziewczyny zaśmiały się, a Peter czuł że zaraz zejdzie na zawał widząc Dom Avengersów. Stark Tower nie miał porównania.
•
Idąc przez najróżniejsze korytarze i pomieszczenia Peter uważnie badał wzrokiem każdy najmniejszy szczegół. Wciąż nie mógł uwierzyć, że jest w tym budynku. Postanowił jednak sie ogarnąć, żeby nie było widać, że zachwyca się lampą w salonie.Gdy doszli do jednego z większych pokoi chłopak zobaczył sylwetke wysokiego i dobrze zbudowanego mężczyzny. Domyślał się kto to jest, ale nie miał stuprocentowej pewności. Mężczyzna uśmiechnął się przyjaźnie, a Peter nie wiedząc jak sie zachować niepewnie oddał ten gest.
- Peter, to jest Steve Rogers. - odezwała sie Jacquie podchodząc do przedstawianego mężczyzny. Peter wysilił wszystkie zmysły aby przypomnieć sobie to nazwisko. Słyszał je, nawet dzisiaj. - Mój brat.
I wszystko jasne.
- My już sie znamy. - rzekł Steve i uścisnął Peterowi dłoń. Ten jednak nie był do końca przekonany do osoby jaką był Steve.
- Znamy? - spytał chłopak.
- Kapitan Ameryka, ksywka z pracy.
Nie wiedział co zrobić. Dosłownie. Wiedział tylko, że właśnie stoi i ściska rękę Avengera z którym Pan Stark miał na pieńku. Nie wiedział czy sie pogodzili, ale zależało mu aby sie dowiedzieć. Nie chciał bowiem robić czegoś czego Stark by nie chciał. Nie teraz.
To by oznaczało, że Jacquie jest siostrą Kapitana Ameryki. Z tą świadomością Peter poczuł się dość niezręcznie w jej towarzystwie.- Miło mi się z Panem zobaczyć. - odezwał się chłopak nie wiedząc jak inaczej mógłby zaaragować.
Tak jak 5 minut temu cieszył się, że jest w tym domu tak teraz większość jego pozytywnej energii wyparowała. Absolutnie mu to nie odpowiadało. Stwierdził również że był głupi i nie wpadł na to że w Domu Avengersów będą Avengersi, a Ameryka jest jednym z nich.... Chyba był zbyt podekscytowany.
- Dobrze pamiętam, Queens? - zapytał Kapitan mrużąc oczy. Peter pokiwał twierdząco głową. Zobaczył na sobie spojrzenie Jacquie,a już po chwili dziewczyna sie odezwała.
- Steve pogodził się z Panem Starkiem! - po raz koleny na niego spojrzała - więc spokojnie. Wiem, że każdy słyszał o słynnej kłótni pomiędzy nimi, ale jest dobrze.
Kamień spadł Peterowi z serca po usłyszeniu tych słów. Teraz nie musi zachowywać dystansu to owego bohatera ani do Jacquie co go bardzo cieszyło.
- Mnie tylko zastanawia, no wiesz...jakim cudem wy...jesteście rodzeństwem? - spytał chłopak patrząc na Rogersów. Jacquie zaśmiała się kładząc swojemu bratu rękę na ramieniu.
- Steve był mrożoną kulką przez pół wieku, a jak sie roztopił to dzięki Tonemu znalazł mnie. Stało sie to po napadzie Lokiego na New York. W dużym skrócie. Opowiem ci więcej przy okazji.
Peter nie wiedział czy ma się zaśmiać tak jak oni czy może tylko lekko się uśmiechnąć. Wybrał tą drugą opcje, która okazała się być dobra. Nie było niezręcznej sytuacji. Pomijając fakt, że chłopak czuje sie niezręcznie odkąd zapomniał ubrań z pokoju...
- A tak właściwie to, dlaczego tu jestem?- postanowił zadać pytanie na które myślał, że nie tylko on chce usłyszeć odpowiedź. Spojrzał na Jacquie, ale ona wzruszyła ramionami wskazując głową na Czarną Wdowe. Kobieta uśmiechnęła się podchodząc do Petera i zakładając ręce na piersi.
- Witaj w domu.
CZYTASZ
Understand me • Peter Parker⚜
Fanfiction~Nie smuć się. Będę przy tobie. Ilekroć będziesz chciała płakać. Bo dla mnie wciąż jesteś piękna nawet gdy płaczesz~ Superbohater. Z czym ci sie kojarzy to słowo? Z odwagą, męstwem, siłą, sławą... Są jednak pewni superbohaterowie co nie są do końca...