7. Nie potrzeba już tłumaczyć

337 14 2
                                    


Wiedział, że to nie był dobry pomysł. Od początku wiedział. Z doświadczenia wiadomo, że większość jego pomysłów w których była wplątana Jacquie nie wypadło najlepiej. Nie przewidział bowiem tego co się wydarzyło.

Wiedział, że Jacquie się zdenerwuje, ale nie spodziewał się takiego zwrotu akcji. Zazwyczaj gdy jego siostra się wkurzała to milczała i gotowała się w środku. A tutaj? Steve myślał, że Peter zejdzie na zawał. Był zaskoczony.
Od kilkunastu dobrych minut duży pokój jest wypełniony tylko trzema osobami - on, Natasha i Thor. Steve wiedział, że Thor nie jest dokładnie wtajemniczony w temat Starka, ale nie chciał mu tego przekazywać. Bynajmniej nie teraz.

- Co ty taka spokojna, co? - Steve zadał pytanie do Natashy, która z nadzwyczajnym spokojem nalewała sobie herbaty. Ta wzruszyła ramionami.

- A dlaczego mam się denerwować? Pogodzili sie. To było do przewidzenia. - odparła upijając łyk gorącego napoju ze świątecznego kubka z reniferem.

Steve niepewnie spojrzał się na przyjaciółkę, która nie okazywała zdenerwowania. Odwrócił wzrok na Thora, który był jeszcze bardziej zdezorientowany.

- Może niekoniecznie decydowaliśmy się na Petera. - pomyślał opierając ręce na stole. Cały czas myślał, że popełnił błąd. Nie powinien był robić żadnych ruchów.

Natasha odłożyła herbate na blat i usiadła na krześle obok przyjaciela. Następnie mocno uderzyła go w ramie aż Steve sie odsunął.

- Odbiło ci? To była najmądrzejsza decyzja jaką zrobiłeś, a wszyscy wiemy że było ich niewiele...

Thor delikatnie sie zaśmiał na co Steve lekko się uśmiechnął. Nie chciał się kłócić, bo fakt faktem - nie często miał dobry plan. Teraz twierdził, że Natasha próbuje go tylko pocieszyć. Ale to przez niego wybuchła afera. Nie chciał się zamartwiać tym ale nie mógł.

- Ile oni siedzą w tym pokoju? - spytał. Natasha spojrzała na zegarek znajdujący się na jej lewym nadgarstku.

- Za długo. - rzekła i ruszyła na piętro. Steve będąc lekko zdezorientowany odwrócił się na krześle aby na nią spojrzeć.

- A ty dokąd?

Ruda zatrzymała się na jednym ze schodków.

- Zaprosić ich na deser! - uśmiechnęła się i pognała na góre. Thor westchnął podrzucając Mjolnira poczym spojrzał się w miejsce gdzie przed chwilą stała kobieta.

- Nienawidze kiedy to robi. - mruknął kontynuując czynność podrzucania. Steve spojrzał się na niego tym samym spojrzeniem co na swoją przyjaciółkę trzydzieści sekund temu.

- Co robi? - zapytał nie rozumiejąc nic co sie dzieje w tym zwariowanym dniu.

- Mówi. - odparł - czasem jak coś powie musisz się nad tym zastanowić aby dojść do tego co miała na myśli.

- Udało ci się?

- Jeszcze nie.

Obydwaj się zaśmiali, a Steve postanowił nalać sobie herbaty, którą przyrządziła wcześniej Natasha. Thor wstał, a Steve widząc to wyciągnął z szafki drugi kubek. Bóg piorunów usiadł na obrotowym krześle przed blatem stołu.

- Powiesz mi w końcu o co chodzi? - spytał pierw odwracając się aby sprawdzić czy nie idzie Natasha lub ktokolwiek inny. Steve zaśmiał się nerwowo chwytając za dzbanek i szybko lejąc herbatę.

- Nie wiem o czym mówisz. - powiedział rozlewając herbatę, ale równie szybko ją wycierając. Steve doskonale wiedział o czym mówi Thor. Zdawał sobie sprawę z tego iż gra na zwłoke, a Thor to zauważa.

- Wiesz. - było to oczywiste - Wiesz o tym co spotkało Tony'ego. Musisz mi powiedzieć!

Steve odstawił kubki na stół i odwrócił się w strone Syna Odyna. Stanął przed nim chowając ręce za plecy. Patrzył się na niego jakby chciał, aby Thor wyczytał z niego odpowiedź.

- Dowiesz sie. Ale nie ode mnie, przyjacielu. - odparł idąc w kierunku łazienki. Zatrzymał się podczas otwierania drzwi i ponownie odwrócił wzrok na Thora. - Nie chcemy cie martwić Asgardczyku. Masz za dużo problemów na głowie.

Thor jeszcze chwile patrzył sie na miejsce gdzie przed chwilą stał jego przyjaciel zdając sobie sprawę że po raz kolejny przegapił okazję.

××××××××××

Jacquie po raz kolejny wytarła łzy śmiechu przeglądając swój album ze zdjęciami wraz z Peterem. Poza tym to był jej pomysł. Stwierdziła, że powinni się nieco odstresować, a zawsze miło się z kogoś pośmiać. Akurat tutaj padło na Jacquie.

- Ale byłaś słodkim dzieciaczkiem! - zaśmiał się Peter przewracając na kolejną strone zdjęć i wskazując palcem na fotografie sprzed dobrych dziesięciu lat. Również się zaśmiała na ten komentarz.

- Chciałabym zobaczyć twoje zdjęcia. - uśmiechnęła się dziewczyna - Masz jakieś?

Peter spojrzał na Jacquie z uśmiechem.

- Prosze cie! Ciocia May ma pewnie jakieś trzy takie albumy ze mną!

Zaśmiali się po raz kolejny gdy do pokoju bez pukania weszła Romanova. Jacquie przyjrzała się jej uważnie, aby wydedukować co się wydarzyło. Żeby nie robić z siebie nie wiadomo jakiego geniusza zadała "ludzkie" pytanie.

- Co się stało?

Ruda w jednej ręce trzymała telefon, a w drugiej szklanke z wodą której połowa zawartości prawdopodobnie wylądowała na podłodze w całym domu zanim tu przybiegła. Oznaczało to, że dostała wiadomość. Dobrą wiadomość - można wywnioskować po jej rozszerzonych źrenicach i czerwonych policzkach. Jacquie wstała z miejsca a za nią Peter. Przez umysł przeleciała im jedna myśl. Ale nie mogli uwierzyć że mogło się to wydarzyć. Od razu więc odrzucili tę wersję.

Jednakże po usłyszeniu odpowiedzi Natashy na zadane przez Jacquie pytanie zamurowało ich i byli szcześliwi jak nigdy dotąd. Każdy z nich czekał na ten moment tak długo. Codziennie nie mogli jeść, ani spać. Myśleli tylko o tym. Modlili się zdrowie. Aby wszystko było dobrze. Aby się udało. Aby było tak jak dawniej.

- Obudził się. - powiedziała prawie krzycząc - Tony sie wybudził.

 

Understand me • Peter Parker⚜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz