Peter obudził się z pulsującym bólem głowy. Z trudem spróbował otworzyć oczy, aby zlokalizować miejsce swojego pobytu. Powoli rozejrzał się po pomieszczeniu w jakim się znajduje i doszedł do wniosku, że definitywnie nie jest to jego pokój. Rolety na oknach były zasłonięte, a na stoliku nocnym po prawej stronie łóżka stała mała lampka nocna, która świeciła żółtym światłem.Ból głowy przestał być już tak dokuczliwy i Peter zaczął nieco przytomniej myśleć. Starał sobie przypomnieć co działo się przed tym jak się tu znalazł. Z marnym skutkiem. Pamiętał tylko moment ze szpitala. Dalej wszystko było za mgłą.
W tym momencie drzwi od pokoju się otworzyły, a w nich pojawiła się znajoma Peterowi sylwetka Natashy. Kobieta była lekko zaskoczona, ale uśmiechnęła się i weszła do środka. Peter przyłapał się na tym, że oczekiwał kogoś innego. Zastanawiał się gdzie podziewa się jego partnerka.- Myślałam, że Jacquie jest tutaj. - powiedziała Natasha siadając na krześle obok łóżka Petera. Chłopaka bardzo zaskoczyły słowa kobiety i poczuł się nieco niezręcznie.
- Dlaczego miałaby tutaj być?
Nie usłyszał odpowiedzi. Postanowił wstać z łóżka i spróbować ponownie odtworzyć obraz z wczorajszego dnia. Jednak po chwili stwierdził, że wstanie z łóżka w obecności Natashy gdy leży w samych bokserkach nie jest dobrym pomysłem.
Romanova podeszła do okna i odsłoniła rolety wpuszczając do pokoju oślepiające światło. Po tej czynności zgasiła lampkę nocną, gdyż nie była już ona potrzebna. Peter zakrył się kołdrą chroniąc się przed światłem dziennym.
- Zaraz śniadanie. Wstawaj śpiochu, bo nie będziemy na ciebie czekać z jajecznicą!
Na te słowa chłopak automatcznie zrobił się głodny. Usłyszał dźwięk zamykanych drzwi, więc powoli wstał z łóżka, kierując się do swojego plecaka gdzie zamiast książek od chemii miał ubrania i szczoteczkę do zębów. Nie miał pojęcia skąd miał te rzeczy w swojej torbie, skoro nie brał ich z domu. Stwierdził, że rozważy to później.
Szybko wskoczył w swoje ubrania i cicho wyszedł z pokoju. Nie chciał obudzić innych lokatorów chociaż i tak podejrzewał, że to on spał najdłużej. Wszedł do pomieszczenia, które okazało się być łazienką, nałożył pastę na swoją zieloną szczoteczkę i myjąc zęby spojrzał w lustro.
Wyglądał jak po weselu swojego wuja i dwóch poprawinach. Jego włosy postanowiły ułożyć na jego głowie model wieży Eiffla, ale Peter czuł się rewelacyjnie.
Tony się wybudził. Przez tą wiadomość nikt nie jest w stanie zniszczyć mu humoru przez następny miesiąc. Ta informacja sprawiła, że stał się bardzo szczęśliwy, ale i wystraszony. Obwiniał się za stan Toniego i był pewny, że prędzej czy później będzie musiał poruszyć z nim ten temat. Wytrzepał głowę z tych nieprzyjemnych scenariuszy.
Po prysznicu Peter szybko się ubrał w granatową koszule i czarne spodnie po czym zaniósł swoje rzeczy do plecaka i zszedł na dół. Zanim zdążył dobrze zejść ze schodów usłyszał hałasy dobiegające z jednego pokoju.
- Peter! Pójdź po Jacquie! - krzyknęła Natasha z kuchni. Chłopak zrozumiał, że dziewczyna jest właśnie w tym pomieszczeniu. Wbrew pozorom, bal się tam wejść. Może było to spowodowane tym, że Jacquie za nim nie przepada? A może to przez to że nie chciał jej przeszkadzać? W każdym razie wziął głęboki oddech i nacisnął klamkę.
×××××××××××××××××
Sierpowy! Prosty! Podbródkowy!
Sposoby Jacquie na relaks były dość nietypowe. Lubiła trenować. To ją odstresowywało. Mogła się całkowicie wyżyć na jednym z worków treningowych. Dziewczyna nie trenuje zawodowo, jest to jednym z jej hobby. Podczas jej małych akcji w S.H.I.E.L.D (o ile chodzenie za Natashą to może być akcja) może jej się przydać kilka małych ciosów - tak twierdzi.
CZYTASZ
Understand me • Peter Parker⚜
Fanfiction~Nie smuć się. Będę przy tobie. Ilekroć będziesz chciała płakać. Bo dla mnie wciąż jesteś piękna nawet gdy płaczesz~ Superbohater. Z czym ci sie kojarzy to słowo? Z odwagą, męstwem, siłą, sławą... Są jednak pewni superbohaterowie co nie są do końca...