Rozdział. 2

73 4 0
                                    

            Poradnik jak wywrzeć (nie) dobre wrażenie na rodzinie.

- No, cóż. Istnieje takie coś jak grecka mitologia. -wódz zaczoł mi tłumaczyć.
- Tak.
- A w tej mitologii są różni bogowie.
- No wiem.
-Więc kiedy bóg zakocha się w....
- Ty młoda jestaś półboginią kumasz baze? - powiedziała chodząca depresja wyraźnie zbulwersowana.
- Eeee... ok.
- A tak poza tematem to ja jestem Hades. Czyli twój wujek. - odparł dumnie wujek.
- To czyim ja jedtem dzieckiem?
- Yyy no... Posejdona rzecz jasna.
- Coś ci nie wierzę.
- To uwierz młoda bo się jeszcze zdziwosz.
Po tych słowach wujek Hades wyszedł z powieszczenia zostawiając mnie sam na sam z moim dziwnym kuzynem.
- No więc - próbowałam zacząć rozmowe, kiedy zaczęliśmy ,,zwiedzać" hades. - Możesz powtórzyć jak się nazywasz?
- Nico di Angelo.
- Mhm.
- A ty, jak się nazywasz?
- J-ja nazywam się Skarlet Sea.
- Mhm. A spodkałaś już swoich starszych braci?
- Yyy... jeszcze nie.
- Aha.
- A jak oni się nazywają?
Ale Nico już ani nie zadawał pytań, ani nie odpowiadał.
Jedyne, co mówił to albo szeptał coś pod nosem albo mówił mi poszczególne nazwy ,,atrakcji"
hadesu.
Kiedy już nasza bardzo ambitna wyciedzka krajoznawcza dobiegła końca byłam już na tyle zmęczone, że prawie wpadłam do Styksu.
Wiem, bomba po prostu.
- Nico, a ty masz jakieś rodzeństwo starsze, młodsze?
Chłopak nagle zpochmórniał, a jego twarz nabrała jeszcze wiekszego grymasu niż przed zadaniem tego pytania.
- Kiedyś miałem starszą siostrę miała na imię Biaca...
W tym momencie głos zaczoł my drżeć.
- Ona już niestety nie żyje.
- No moje kondolencje.
-Ale mam jeszcze dwójkę przyrodniego rodzeństwa. Hazel  Levesque i Nicholasa Iron.
Nastała chwila ciszy.
- Uwaga! - wrzasnąło coś za nami.
- Nicholas, co ty do cholery odwalasz?
Odwróciłam się, i zobaczyłam młodego chłopaka pedzącego prosto na nas.
- W nogi! - wrzasnął. - Cerber mnie goni.
- Że, co cię goni?
- Cerber! Co głucha jesteś?
Chłopak zatrzymał się.
- Nie, ale ja może ciebie gonić ogromny pies uwięziony na smyczy?
- Ustalmy, że jakimś zbiegiem okoliczność to ogromne bydle, już nie jest na smyczy.
- Nicholas. - tuż za Nicholasem biegł jeszcze jeden chłopak.
- Will ty też? - ryknoł Nico.
- No bo ja, chciałem Ci zrobić niespodziankę.
- Dobra, pogadamy później bo teraz nie ma czasu.
Nagle cała ziemia zadrżała. Z miejsca z którego przed chwilą wybiegł Will i Nicholas razległ się bardzo głośny ryk. I ogromne psie bydle zaczeło biec w naszym kierunku.
- To co pani mondrala zobaczyła? Co, bydlaka?
- Tak, geniuszu co go wypuścił.
- Proszę państwa, a oto i Cerber.
- Will to miało być śmieszne? - zapytał Nico z ironią w głosie.
- Raczej miał być w tym efekt WOW. - odparł Will.
- Drodzy państwo mamy prz***ne! - oświadczył Nicholas.

Trzy Światy [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz