Rozdział. 17

34 3 0
                                    

Piwnica z basenem.

Po dłuższej chwili milczenia któreś z nas zdecydowało żeby włączyć google maps, ale w tym momencie pojawiły się trzy problemy:
1. Nik nie wiedział gdzie jesteśmy. Znaczy byliśmy w lesie gdzieś,, nie daleko '' Kalifornii,
2. Nie wiedzieliśmy gdzie mamy iść,
3. Nie było zasięgu ;
Wiec w piątke utkneliśmy gdzieś w lesie-na noc.
No ze względu na to iż było już późno - a przynajmniej słońce zaczeło zbierać się do snu - postanowiliśmy rozbić obuz.
Zagadką było tylko gdzie?
I w tym momencie mój jagrze,, mądry" kuzyn (Nicholas) stwierdził.
-Ej a poszykajmy jakiegoś lokum.
-Niby gdzie? - stwuerdziła oschło Leslie. - Co myślisz że tak o, z nikąd pojawi się jakiś hotel albo opuszczony dom?
-No, a nawet jagby tak było to co? - stwierdził Nicho. - Przynajmniej było by gdzie spać.
Stwierdziliśmy, że w sumie to warto by było czegoś w tym stylu poszukać. Od tak, i nie uwierzycie znaleźliśmy. Dom w środku lasu, idelny na nocleg.
Powiem tak, mi ten dom jakoś nie przypadł do gustu, ale mówi się trudno.
Z zewnątrz budynek wydawał się totalną ruiną, ale w środku wyglądał normalnie - jakby ktoś z niego na codzień korzystał.
(Co już powinno dać nam coś do myślenia).
Dom miał oprucz parteru jeszcze jedno piętro i piwnicę. Z racji iż jak wspomniałam dom był duży postanowiliśmy się rozdzielić.
Flin i Ben poszkli na piętro, Nicho do piwnicy, a Leslie została razem ze mną na parterze.
-I jak ci się sytuacja podoba? - zapytałam koleżanki szukając czegoś w plecaku.
-Nie za bardzo. - odparła- Ale się  zastanawiam. - burkła wchodząc do kuchni.
-A nad czym? - zapytałam.
-A nad tym, że kto by korzystał z takiej ruiny? - odpowiedziała Leslie.
Już chciałam odpowiedzieć, ale Flin z Benem zaszli do nas na dół  z czymś do jedzenia.
Chłopaki trzymali w rękach pięć papierowych toreb. Już chcieliśmy zacząć jeść ale dotarło do nas, że nie ma Irona.
Wszyscy powoli zaczęli schodzić po schodach do piwnicy. Podłoga pomieszczenia była całkowicie zalana wodą.
-Nicho!
-Nicholas!
-Halo!
Wszyscy zaczeliśmy się dżeć,ale po chłopaku nie było ani widu ani słychu.
-Ej Skarlet, a może ty sprubuj go wyłowić. - zaproponował Flin .
Pomyślałam, że to nie taki głupi pomysł. Bez słowa weszłam w wode do kostek i zaczełam szeptać.
-Um... Cześć tato. Słuchaj bo... tak jagby no yyy... kuzyna zgubiłam. Pomożesz.
Ale nic.
-No nie. - pomyślałam.
Już miałam zawrócić do przyjaciół, powiedzieć że z tego planu nici. Ale nagle usłyszałam głośny jak pociąg krzyk Leslie.
-Co do...?

Trzy Światy [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz