Rozdział 3

334 14 2
                                    

Byłam w połowie schodów gdy usłyszałam ten głos.Głos z mojego snu.Głos tajemniczego mężczyzny. Przecież to nie możliwe.Zatrzymałam się .Serce tłukło się o moje żebra a oddech uwiązł w gardle.Chciałam uciec ale tak samo jak w moim śnie nie mogłam się ruszyć.Marzyłam aby schować się w ciemnym kącie aby nikt mnie nie znalazł.Boże nie mogę tam zejść.Nie mogę go spotkać.Kiedy tak stałam gorączkowo zastanawiając się co zrobić zauważyła mnie Róża.

-O jest nasza solenizantka.No chodź do nas.Czekamy na ciebie.

Boże co ja mam zrobić.Muszę tam zejść. Weź się w garść.Przecież to nie możliwe aby to był on.Przecież to był sen.Tylko sen.To że ma podobny głos nic jeszcze nie znaczy. Na pewno wygląda zupełnie inaczej. Wzięłam głęboki oddech i jeszcze jeden.Starałam się uspokoić moje rozszalałe serce.Mobilizując całą swoją siłę woli oderwałam nogę od podłogi i ruszyłam w dół po schodach.Róża przyglądała się mi z wyraźnym zaniepokojeniem jakby wiedziała o tej burzy wewnątrz mnie.Następną osobą którą zobaczyłam była babcia.Jak tylko mnie spostrzegła na jej twarzy pojawił się uśmiech.

-Pięknie wyglądasz kochanie.

Powiedziała i przyglądała mi się z dumą. Gaspar stał zaraz za nią i widziałam jego zdziwienie oraz niedowierzanie na twarzy.Był szczupłym,wysokim blondynem.Miał 27 lat.Trochę piegów na nosie i wyblakłe niebieskie oczy.Był przystojny ale patrząc na niego nie czułam nic oprócz sympatii.

-Rany Loren to naprawdę ty?Wyglądasz oszałamiająco.

Wysapał wyraźnie poruszony moim wyglądem.Nie rozumiem.To tyko sukienka.O co mu chodzi?

-Dzięki.

Wydukałam zażenowana.Kiedy zrobiłam następny krok poczuła czyjś wzrok na sobie.Włoski na moim karku podniosły się raptem i przebiegł przeze mnie dreszcz.Oderwałam spojrzenie od Gaspara i ...O matko.Stał tam taki sam jak w moim śnie.Wysoki,dobrze zbudowany z czarną burzą włosów związanych na karku.Jego skóra jakby lekko się jarzyła dodając mu uroku i wrażenie nieziemskiego piękna.Czarny garnitur idealnie leżał na jego boskim ciele a ja wyobraziłam go sobie bez tego garnituru.Boże Loren o czy tym myślisz.Poczułam ciepło na policzkach.No tak jeszcze tylko brakuje żebym się rumieniła jak pensjonarka.Podniosłam wzrok na jego twarz i spojrzałam wprost w te przeszywające,niebieskie oczy które wpatrywały się we mnie bezlitośnie lustrując nie od stóp do głowy i zatrzymując się na moich oczach.Znieruchomiałam świadoma tego że jeżeli spróbuje zrobić choćby krok na pewno spadnę ze schodów.Wpatrywał się w moje oczy a ja zadawałam sobie pytanie jak to możliwe.Jak to się stało że mężczyzna z mojego snu stał przede mną i był jeszcze przystojniejszy niż w tedy.Wyraz jego twarzy świadczył że był równie zszokowany jak ja.Wpatrywaliśmy się w siebie a krępująca cisza przedłużała się.Wtedy Gaspar szturchnął lekko przystojniaka z mojego snu a ten jakby nagle się ocknął .Zamrugał i oderwał ode mnie wzrok.Rozejrzał się po wszystkich i podszedł bliżej schodów podając mi rękę aby pomóc w pokonaniu dwóch ostatnich stopni.Spojrzałam na jego dłoń i podałam mu swoją nie myśląc co robię.Uśmiechnął się i odezwał.

-Witaj Loren.Jestem Liam.

-Witaj.

Wycisnęłam z gardła tylko to.Nic więcej nie było wstanie się z niego wydostać.Kiedy się uśmiechał w policzkach robiły mu się rozkoszne dołeczki.Nie potrafiłam zebrać myśli patrząc na nie.Pełne ,zmysłowe usta i równiutkie białe zęby. Cholerny ideał.Uśmiechnął się jeszcze szerzej jak by usłyszał moje myśli.

-Wyglądasz zjawiskowo.Dobrze ci w błękicie.

Liam był naprawdę zaskoczony że w sukience którą jej przysłał wyglądała ja bogini.Delikatny materiał podkreślał jeszcze jej idealną figurę.Piękne piersi i zaokrąglone apetycznie biodra przechodzące w szczupłą talię.Złote włosy opadające kaskadą na ramiona i te chabrowe oczy szeroko otwarte i wpatrujące się w niego z niedowierzaniem.Mały ,zgrabny nosek.A usta pełne,różowe,delikatnie rozchylone.Miał wrażenie że błagają o pocałunki.Musi się otrząsnąć.Zapanować nad żądzą.Ona nie jest dla mnie przeznaczona.Nie wolno mi jej tknąć.Poczuł jakby niewidzialne ostrze przebiło jego serce.Ciągle trzymała go za rękę a on nie mógł już dłużej tego wytrzymać.Musi to przerwać.Natychmiast.

Przyrzeczona (seria Miłość i Magia) tom 1.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz