Usłyszał jak wciąga powietrze z zaskoczenia, lecz nie odsunęła się.Natomiast on wykorzystał to, że otwarła szerzej usta, by pogłębić pocałunek.
Jej usta smakowały tak jak przypuszczał. Były słodkie, niczym maliny,ale to ostatnie zawdzięczał jej błyszczykowi. Miękkie i ciepłe.Czuł jak rozpływa się pod ich dotykiem.
Wciągnął jej cytrusowy zapach głęboko w płuca upajając się nim. To była egzotyczna mieszanka cytryny, konwalii i nutki czegoś słodkiego,jak miodu? To nie miało znaczenia, ponieważ jej zapach był zniewalający. Czuł, że mógłby dzięki niemu odnaleźć ją wszędzie. Gdziekolwiek by nie była.
Poczuł jak znieruchomiała, więc niechętnie się odsunął, lecz nadal był na tyle blisko, by dotykać jej noska własnym. Czuł jej szybkie bicie serca na swojej klatce piersiowej. Jego tętno jeszcze przyspieszyło. Od tych wszystkich doznań miała zawroty głowy.
Patrzyła na niego oszołomiona szeroko otwartymi oczami w kompletnym szoku.
- Natsu- wyszeptała cichutko.
A do niego dopiero teraz z pełną mocą dotarło to co przed chwilą zrobił. Omiótł jej twarz spojrzeniem, sprawdzając jej reakcje,ale nie doszukał się tego czego szukał.
- Przepraszam- wyszeptał, po czym wstał i nie oglądając się za siebie. Zostawił dziewczynę samą na brzegu.
Biegnąc przez las zastanawiał się nad własnym postępowaniem. Nie planował tego! Owszem, chciał spędzić z nią trochę czasu i porównać emocje jakie mu przy niej towarzyszą z tymi, które się w nim lokowały, kiedy spędzał czas z Lisanną.
Było tak jak przypuszczał. Tego nie dało się w żaden sposób porównać.Ich intensywność była całkowicie inna. Kiedy patrzył w oczy Lucy one go przyciągały, niczym dwa magnesy. A on nawet, gdyby chciał z tym walczyć, nie potrafiłby. A co gorsze, wcale nie chciał!
Dał się ponieść tym uczuciom nie myśląc o konsekwencjach. Teraz nie miał pojęcia jak spojrzeć w oczy zarówno jednej, jak i drugiej.Bo przecież była jeszcze Lisanna. Dziewczyna, która go kochała.Powiedziała mu to. Czekała na niego przez te wszystkie lata.Ostatnie czego chciał to ją skrzywdzić. Była jego przyjaciółką niemal od zawsze.
A Lucy była dziewczyną, której nie pamiętał zaraz po przebudzeniu przez tą cholerną utratę pamięci! Gdyby było inaczej,przynajmniej by wiedział co ich wcześniej łączyło. Bo w głębi serca czuł, że przyjaźń to nie wszystko. Było coś jeszcze.Tylko co?
Od momentu przebudzenia w tym obcym świecie cały czas coś go do niej ciągnęło. Nawet, kiedy temu zaprzeczał. Zdecydowanie za często o niej myślał.
Sprawa z Lisanną była jasna, ale co z Lucy? Czy ona w ogóle coś do niego czuła? Czy był on dla niej jedynie przyjacielem, którego straciła,a później starała się odzyskać?
Nie dała nic po sobie poznać. Nic nie powiedziała. A jej zszokowana twarz go rozczarowała. Spodziewał się innej reakcji, mimo wszystko. Pragnął by ona czuła to samo co on. By tak samo mocno chciała go dotykać, przytulać, całować...cholera, co?! Co się ze mną dzieję?! O czym ja myślę?! Lucy to moja PRZYJACIÓŁKA,tylko i wyłącznie. To Lisanna jest moją dziewczyną. Skąd mi się to wzięło? Czemu zacząłem inaczej ją postrzegać?
Chłopak biegł ile sił w nogach, by jak najszybciej zapomnieć o „zbrodni"jakiej się dopuścił. A w głowie echem odbijało się jedno pytanie. Czy można kochać dwie osoby równocześnie?
***
Dziewczyna siedziała wciąż oszołomiona. Czuła jak jej policzki przykrywa krwista czerwień. Zrobiło jej się gorąco i miała trudności ze spokojnym oddychaniem. Co to miało znaczyć? Dlaczego on to zrobił? Co w niego wstąpiło?
CZYTASZ
Powód by walczyć (NaLu,NaLi)
FanfictionDzień zapowiadał się tak jak zwykle. Nastu i Happy zrobili włam na jej mieszkanie, zjedli razem śniadanie, trochę się posprzeczali po czym wyruszyli razem na misje. Zlecenie również nie wyróżniało się niczym szczególnym. Mieli jedynie pokonać jakieg...