Nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Wybaczyła mu, znowu trzymał ją w swoich ramionach mogąc delektować się tym odbierającym rozum zapachem.
Jeszcze zaledwie kilka godzin temu, sądził, że to koniec. Tak bardzo obawiał się tego, iż tym razem blondynka od niego odejdzie. Był przerażony, że ona nie zniesie już dłużej. Nie będzie się na to godzić. Zostawi go.
Lecz ta sytuacja z jeszcze większą mocą uświadomiła mu dlaczego to właśnie Heartfilia jest tak wyjątkowa. Czemu to ta niepozorna blondynka o czekoladowych oczach trzymała w garści jego serce. Mogąc jednym zdaniem uczynić z niego najszczęśliwszego człowieka na świecie lub zniszczyć doszczętnie.
Miała nad nim wręcz całkowita władzę, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Oddał się jej cały. A teraz nie umiał już wyobrazić sobie życia bez niej. Bez względu na to, czy odzyska wspomnienia czy nie. Był pewien jednego. Już zawsze będzie ją kochał.
To ona zawsze przy nim była, wspierała go. Mógł zawsze na nią liczyć, nawet w najtrudniejszej sytuacji. Wiedział, że Lucy nie jest typem dziewczyny, która zostawi go w pierwszym momencie, w którym zacznie się coś między nimi psuć, lub komplikować.
Czy to nie właśnie o to chodzi w miłości? Zostanie przy czyimś boku, kiedy wszystko się układa nie jest żadnym osiągnięciem. Prawdziwa próba uczucia zaczyna się właśnie wtedy, gdy pojawiają się kłopoty. A związek, który je przetrwa. Na końcu drogi jest jeszcze silniejszy i bardziej trwały.
Zaczął całować ją bardziej namiętnie i zapamiętale, niż poprzednim razem. W ten sposób chciał się przekonać, że między nimi nic się nie zmieniło. Zapewnić siebie, że ta cudowna istota naprawdę go kocha i nigdzie się nie wybiera.
Lucy odwzajemniała pocałunki. Chwyciła go jedną dłonią w pasie, a drugą za kark, ciągnąc go za włosy. Wydał w siebie gardłowy dźwięk, który rezonował w całym jej ciele, po czym przyciągnął ją jeszcze bliżej.
Przygryzł lekko jej pełną, dolną wargę, a kiedy zaskoczona otworzyła szerzej usta. Wdarł się tam językiem. Dziewczyna jęknęła, po czym zezwoliła własnemu organowi na ten erotyczny taniec.
Dragneel złapał ją w pasie i podniósł, a ona intuicyjnie oplotła go nogami w pasie. Po chwili podszedł do kanapy i delikatnie ją na niej położył. Samemu klęcząc między jej udami.
Przeniósł się z pocałunkami na jej szyje i zostawił mokre ślady prowadzące do jej ucha. Przygryzł jej płatek, na co dziewczyna wygięła plecy w łuk i jęknęła przeciągle. Czuł jak od tego dźwięku zrobił się twardy.
Przeniósł się na drugą stronę jej szyi i uszczypnął delikatnie zębami wrażliwe miejsce za jej uchem. Sapnęła głośno i jeszcze mocniej szarpnęła go za włosy.
Najwyraźniej podjęła decyzję, ponieważ sięgnęła do zamka w jego bluzie i zaczęła ją rozsuwać. Ściągnęła mu ją szybko, a już po chwili jego podkoszulek także wylądował na podłodze.
Zaczęła palcami obrysowywać jego wyraźne mięśnie, a od jej dotyku oddech wiązł mu w gardle. Oddychał z trudem, płytko i szybko. Czuł gęsią skórkę pojawiającą się na jego ramionach. Było to dla niego swego rodzaju nowe doświadczenie, gdyż z racji tego, iż był magiem ognia. Nigdy nie marznął. Kiedy ktoś opowiadał mu o tak zwanej „gęsiej skórce" spowodowanej mrozem. Zastanawiał się nad tym, co to takiego.
Czuł dreszcze przechodzące wzdłuż całego kręgosłupa. Nie chciał by przestawała. Kiedy zjechała palcami w okolice jego pępka, znowu nabrał łapczywie powietrze. Jego potężna erekcja zaczęła tworzyć wypukłość na spodniach.
CZYTASZ
Powód by walczyć (NaLu,NaLi)
Fiksi PenggemarDzień zapowiadał się tak jak zwykle. Nastu i Happy zrobili włam na jej mieszkanie, zjedli razem śniadanie, trochę się posprzeczali po czym wyruszyli razem na misje. Zlecenie również nie wyróżniało się niczym szczególnym. Mieli jedynie pokonać jakieg...