Odnosiła wrażenie, że chciał jej coś powiedzieć, lecz nie wiedział jak zacząć. Nabrała głęboki wdech, wypuściła go, po czym powiedziała.
– Natsu
– Lucy- odezwał się w tym samym czasie. W normalnej sytuacji zapewne oboje zaśmialiby się w ich timingu, lecz w obecnych okolicznościach nikomu nie było do śmiechu.
– Ty pierwszy- zaproponowała, a on zrobił krok w jej stronę.
– Lucy...chciałem ci powiedzieć...- widziała jak walczył ze sobą.
– Posłuchaj ja- zaczął ponownie- chciałem cie przeprosić za moje ostatnie zachowanie...ja...naprawdę nie chciałem...wiesz- zaczął się miotać. Pragnęła mu jakoś pomóc, ale nie bardzo wiedziała jak. Zdawała sobie sprawę z tego, że on potrzebował to z siebie wyrzucić dlatego postanowiła okazać mu tyle cierpliwości ile potrzebował, by wyjaśnić jej to co zamierzał.
– Nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło...nie wiem co się ze mną dzieje- pokręcił głową zrezygnowany- nigdy wcześniej...coś takiego nigdy wcześniej nie miało miejsca..ja..nie mogłem nad sobą zapanować. W ogóle! Starałem się...naprawdę się starałem,ale nie mogłem- spojrzał na nią z tak ogromnym żalem i poczuciem winy, że jej serce ścisnęło się boleśnie.
– Wiem, że tego nie chciałeś- wyszeptała ze zrozumieniem.
– Po prostu..na samą myśl, że ty mogłabyś z kimś...agh!- złapał się za głowę- nie wiem co się ze mną dzieje- powtórzył.
Podeszła do niego i stanęła naprzeciwko.
– Już dobrze. Nic się nie stało. Po prostu- zawahała się na moment, lecz gdy ponownie spojrzał jej w oczy dokończyła pewnym głosem- nie rób tego więcej.
– Wiem...Lucy... wiem. To się więcej nie powtórzy. Obiecuje ci to- widziała, że mówił szczerze. Sama miała ochotę przywalić sobie za to, że akurat w tym momencie przypomniała sobie, że już wcześniej to od niego słyszała. Gdy ostatnim razem zostawił jej podobną „pamiątkę" na skórze. Musiał dostrzec jej wahanie, bo od razu zareagował.
– Ja wiem, że wcześniej już to mówiłem, ale wtedy...to było co innego- zaczął się tłumaczyć, lecz dość nieudolnie. Jak co innego? Chciała do niego krzyknąć. Przecież poprzednim razem także mu odbiło z zazdrości. Jaką on dostrzega różnice?
– O ile dobrze pamiętam- zaczęła spokojnie, nie chcąc go znowu rozjuszyć- poprzednio chodziło o to samo- dokończyła obserwując jego reakcje.
– Tak, bo myślałem, że ty i Ayato...zrozum, ty nie możesz- nie mogła uwierzyć w to, że znowu się zaczęło to samo. Cholera no! Nie ma nic złego w byciu zazdrosnym...czasami. To normalne. Lecz takie wybuchy do normalnych nie należą.
– Stop. Bo za chwile znowu zaczniesz w kółko powtarzać, że nic nie rozumiem. Zdenerwujesz się i wrócimy do punktu wyjścia.
– Masz rację- przytaknął
– Wiesz, prawdę mówiąc sporo myślałam o tym wszystkim co się ostatnimi czasy wydarzyło- wiedziała, że źle zrozumiał, bo dostrzegła, że chciał jej przerwać, więc od razu wyjaśniła- nie mam na myśli tylko naszej kłótni. Ale to wszystko, co się stało. Od momentu twojego wypadku, przez amnezję, naszą niechęć do siebie, przez ponowną przyjaźń i pogodzenie się- widziała jak uważnie jej słuchał, próbując zrozumieć co ma mu do przekazania. Patrzył na nią i co chwile przytakiwał.
– Pewnie tego nie pamiętasz, ale dawniej w ogóle się nie kłóciliśmy. To znaczy, takie zwykłe sprzeczki były u nas na porządku dziennym, lecz to nigdy nie było nic poważnego.
CZYTASZ
Powód by walczyć (NaLu,NaLi)
FanfictionDzień zapowiadał się tak jak zwykle. Nastu i Happy zrobili włam na jej mieszkanie, zjedli razem śniadanie, trochę się posprzeczali po czym wyruszyli razem na misje. Zlecenie również nie wyróżniało się niczym szczególnym. Mieli jedynie pokonać jakieg...