Dziękuje za to, że jesteś

305 18 12
                                    

Spodziewała się następnej awantury, lecz Natsu patrzył na nią pewnie ze spokojem na twarzy i szczerością w oczach. Po czym powiedział.

– Zakochałem się- oznajmił to w taki sposób, jak gdyby to było oczywiste. A ona przez dłuższy czas nie mogła odnaleźć swojego głosu.

– Sądziłam, że....no wiesz....to Lisanna miała na ciebie taki wpływ.

– To nie w niej się zakochałem.

– Niby to wiem, ale...-zaczęła się wykręcać rozglądając się dokoła- czas wskazywał na to, że to jej zasługa. Nie wiem jak mam ci to powiedzieć Natsu- próbowała odpowiednio ubrać w słowa swoje myśli- chodzi o to, że wcześniej. Ty w ogóle nie zwracałeś uwagi na płeć przeciwną. To znaczy, nie w taki sposób. Nie interesowałeś się dziewczynami. Tak jak by nie rozróżniałeś płci. Dla przykładu. Mogłeś walczyć z jakąkolwiek kobietą tak samo jak z facetem na przykład tak jak z Erzą.

– Erza jest i zawsze była dla mnie jak starsza siostra- odpowiedział rzeczowo

– Właśnie chodzi o to, że dawniej mnie także traktowałeś jak siostrę, swego rodzaju.

– Jestem pewien, że nie- zaprzeczył od razu

– Skąd możesz to wiedzieć? Przecież nic nie pamiętasz z tamtego okresu- upierała się.

– Lucy, spójrz na siebie. To niemożliwe widzieć w tobie siostrę. Jeszcze w dodatku porównujesz siebie do Lisanny. Gdybyś miała z nią cokolwiek wspólnego. Jak gdyby to co nas łączy było choć częściowo podobne do tamtej relacji. Jeśli mogłabyś choć przez moment spojrzeć na siebie moimi oczami, zrozumiałabyś.

Przez dłuższy czas zastanawiał się nad odpowiednim przekazaniem jej swoich myśli, tak by to zaakceptowała.

- To tak jak by porównywać rybę surową, a grillowaną. Niby to samo, a jednak smak diametralnie inny- powiedział zadowolony z siebie, że udało mu się to wyjaśnić.

– Serio? Rybna analogia? Myślę, że Happy lepiej, by to zrozumiał. Chociaż jestem pewna tego, że i tak by się z tobą nie zgodził- zaczęła się śmiać.


Nie miała pojęcia, jak to się stało, ale nagle zeszło z niej całe napięcie oraz obawa przed byciem porównywaną z inną dziewczyną. Nie zamierzała tego ukrywać. Kamień spadł jej z serca teraz, gdy dowiedziała się, że między nimi nic podobnego nie zaszło. Poza tym była wdzięczna Natsu za próbę wyjaśnienia jej swoich uczuć, nawet jeśli w tak nieudolny sposób.

Ciężko było jej przywyknąć do tej huśtawki nastrojów. Czuła się jak na jakimś rollercosterze. Zaczęło się od kłótni, przez załamanie nerwowe, niemal depresję, falę namiętności, kolejnej prawie awantury, a teraz rozluźnienia atmosfery poprzez śmiech.

Dopiero po chwili zorientowała się, że nadal są nadzy i siedzą naprzeciwko siebie. Z jakiegoś jednak powodu. Nie czuła skrępowania. Być może powodował to wygłodniały wzrok Dragneela, który śledził jej krągłości. Teraz była nawet bardziej pewna, niż kiedykolwiek wcześniej, że naprawdę tego pragnie.

Cały czas patrząc mu w oczy, uklęknęła przed nim, po czym położyła mu dłoń na policzku, a on wtulił w nią twarz przymykając oczy.

– Kocham cie- wyszeptała, po czym złączyła ich usta w pocałunku. Ten różnił się od namiętności, która jeszcze kilka minut temu się z nich wylewała. Był bardziej czuły i zapewniający. Dający otuchę i ukojenie.

Lecz to wystarczyło, by chłopak zapragnął więcej. Przerwał pocałunek, po czym pocałował ją w czoło i wyszeptał

– Zaraz wracam

Powód by walczyć (NaLu,NaLi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz