Jednakowoż zmieńmy na chwilę temat. Z Wielkiej Lechii przejdźmy na chwilę do Galii. Jak chyba wiemy regiony dzisiejszej Francji, były dawniej częścią Imperium Rzymskiego. Konkretnie zaś prefektura "Galia", podzielona na takie prowincje jak Lugdunensis, Aquitania, Belgica oraz Narbonensis. Prawdziwy kształt Rzymu nie różnił się wiele od tego znanego z propagandy, po za tym, że wschodnie prowincje, dzisiejsza Rumunia, Węgry, kraje dawnej Jugosławii i Bułgaria należały do Wielkiej Lechii. Jak zaś powszechnie wiadomo Juliusz Cezar zdobył całą Galię. Ale czy na pewno całą? Tak ku*wa całą. Nie wierzcie tej propagandzie z Asterixa i Obelixa. Choć trochę prawdy w tym było. Asterix i Obelix faktycznie istnieli, a ich magiczny wywar działał. Całość jednak ogólnie wygląda inaczej.
***
-Ej Gajuszu Antywirusie! Patrz kto idzie!
-Zaś ta dwójka meneli z Lugdunensis. Nie rozumiem, czego oni chcą od Cezara.
-Ja nie rozumiem, czemu Cezar toleruje ich obecność. Już dawno powinien ich zamknąć.
-Racja.
Tymczasem dwójka galów stanęła przed bramą do pałacu Cezara.
-Czego tu szukacie?-Zapytał Strażnikus.
-Kierowniku złoty! Da pan sertencję na napitek.
Strażnikus przewrócił oczyma.
-Proszę nie żebrać przed pałacem. Cezar będzie niezadowolony.
-Ale panie kierowniku! Całe dnie tu szedłem prosto z Lutecji, trzeźwy przez całą drogę. Ni wódki, ni bimbru nie uraczyli. Przyszedłem tu, bo tu serce Imperium, wspaniałe miasto to i nachlać się porządnie należy. Jednak w całe pieniądze w pobliskim zamtuzie wydałem.
-Kto to jest!-Krzyknął przechodzący obok Cezar.
-Dwóch galów z Lugdunensis. Żebrzą o pieniądze.
-Wpuść ich.
-Ale...
-Nie słyszałeś Strażnikusie? Mam cię wrzucić do klatki z lwami?
-J... już Cezarze. Możecie wejść.
***
-Czemu żebrzecie w moim mieście?
-Dobrze wiesz czemu kierowniku złoty.
-Skończmy ten kabaret. Jak tam cel?
-Martwy, Cezarze.
-To dobrze. Zawsze wiedziałem, że na tak osławionych asasynach można polegać. Chciałbym abyście kogoś poznali. Przybył tutaj aż z samego Pontu.
-Dzendobły.
-Poncjusz, zwany Piłatem.
-Jakiś namiestnik?
-Obecnie jestem, ze tak to ujmę "landless".
-Zwykły szlachcic, ale w z tego co wiem planuje objąć władzę w Judei. Ma ze sobą pewnego więźnia.
-Stłaznicy!-Krzyknął.-Pzypłowadzic tu więznia!
Strażnicy przyprowadzili więźnia przed oblicze Cezara.
-Dobra, ale bez kitu. Jaki jest nasz następny cel?-Zapytał Obeliks.
-On wam powie.-Poncjusz wskazał na więźnia.-Zuccie go na podłogę!