Siergiej dowiedział się o czymś bardzo przykrym. Inwazja na Polsko-Watykan nie przyniosła pożądanych rezultatów. Całe szczęście wspomniane zajście zostało nagrane i mogę je wam pokazać.
Tak było nie zmyślam.
Siergiej jednak szybko otrząsnął się z szoku i wysłał NKWD, aby zdobyć potrzebne informacje. Kiedy przyszły to dla odróżnienia, przez dłuższy czas nie mógł otrząsnąć się z szoku.
-Mam informacje.
-WOW!-Powiedział Siergiej.-Cóż za szok! Cóż za zaskoczenie! Dawaj!
-Kaczyński ma swoją tajną bazę gdzieś w Wielkopolsce. To tam ukrywa swoje sekrety.
-Gdzieś w Wielkopolsce?
-Ponoć odciął tam cały internet! Wszystkie sieci itd.
-Kalisz?
-Dokładnie, skąd towarzysz wiedział?
-Wysłałem pewnej mieszkającej tam osobie zaproszenie na fb. Zaproszenie czeka gdzieś tak od pół roku. Dobrze, więc udam się tam osobiście.
-Proponowałbym wysłać tam kogoś innego.
-Kogo? To musi być prawdziwy spec od włamań itd.
-Proponuje jego.
-Dzieńdobry.-Powiedział człowiek, który praktycznie znikąd pojawił się przy Siergieju.
-Oto najlepszy skrytobójca, jakiego widział ten świat.-Powiedziały informacje.-Curvo Attano. Dawny ochroniarz samego Stalina. Pokaż co umiesz.
-Niech pan paczy panie towarzyszu. Teraz mnie widać. A jak spojrzę tak.-Spojrzał trochę inaczej.-To mnie nie widać.-W istocie, było go widać.
-Fascynujące.-Powiedział Siergiej.-A ta maska to po co?
-Żeby nie było widać mojej twarzy. Przy okazji, tak ta maska, ten miecz, pistolet i granasy. To wszystko autorstwa znanego ci pewnie Antona Sokołowa.
-Kojarze typa.
***
-Curvo otworzył właz do tajemnej kaliskiej bazy. Skoczył na rurę swoim mignięciem. Pod nim stali dwaj strażnicy.
-Pamiętasz, co mówił Kaczor? Sejf ma być chroniony za wszelką cenę.
-Rozumiem, rozumiem. Zamknąłem jakiś czas temu, nie powinno być problemu.
-Ostatnio zapomniałeś, więc tak tylko się upewniam. Sam rozumiesz trzyma tam ważne rzeczy. Eliksir leczący, sztabkę złota, kościany amulet, kilka pancerzyków krwiogzów i przede wszystkim tajemnicę swojej potęgi.
Strażnicy rozeszli się na obie strony. Curvo myślał jak ich załatwić bez wykrycia.
-Szud łi gader for tde łiski end sigarets tónajt?
-Czansys ar wery gód.
No świetnie teraz się okazuję, że dubbing mu się zepsuł, (albo twórca tej książki grał w pierwszego Dishonorda po angielsku i nie zna polskiej wersji, najbardziej ikonicznej wypowiedzi ever). Gdyby tak strzelić w nich strzałką usypiającą? Cholera, skończyły się. Sklepu czarnorynkowego pewnie tu nie ma.