Rozdział 3

415 16 0
                                    

Może ktoś skojarzy sobie piosenkę w mediach z jednym z rozdziałów.

Pozdrawiam spostrzegawczych

Akane obudziła się dzięki przepięknym dźwiękom swojego budzika. Kto wymyślił to przeklęte urządzenie powinien zginąć w piekle.

Wstała, wykonała standardowe czynności higieniczne, ubrała się w mundurek, który jej zdaniem leżał na niej idealnie i zeszła na dół z zamiarem zjedzenia śniadania.

Na lodówce zobaczyła karteczkę:

Dzień doberek, kochanie!

Musiałam iść wcześniej do pracy podejrzewam, że

wrócę późno. Wiem, że dasz sobie radę.

Mama

Westchnęła.

No bo co miała zrobić? Przyzwyczaiła się, że jej opiekunki nie ma czasem na dłuższy czas. Czy miała jej to za złe? Nie. W końcu bardzo się dla niej poświęca. Pracuje, czasami nawet po godzinach, zajmuje się nią, a co najważniejsze wspiera. Wspiera w rozwijaniu jej pasji jaką jest śpiewanie.

No właśnie śpiew. Nie rozmawiała o tym jeszcze z mamą, ale chciałaby tak samo jak w poprzednich latach rozwijać się pod okiem jakiegoś nauczyciela. Ale nie jest pewna czy powinna o to pytać, w końcu teraz nie mają już wsparcia finansowego ojca, a ona nie chce żeby jej rodzicielka się przepracowała. Wręcz przeciwnie. Chwiałaby żeby znalazła sobie nową miłość, chciałaby, żeby była po prostu szczęśliwa.

Wyrzuciła kartkę do kosza i wzięła się za zrobienie sobie śniadania.

Po obejrzeniu lodówki postanowiła zrobić sobie jajecznicę.

Weszła do klasy, w której już głośniej już chyba być nie może. Nie zwracając na nic uwagi siada na tym samym miejscu co wczoraj. Włącza sobie ulubioną piosenkę na słuchawkach i zamknęłam oczy czekając na dzwonek.

Nie musiała czekać długo, a dzwonek wyrwał ją ze swojego cudownego świata. Chcąc nie chcąc wyjęła urządzenie z uszu i schowała do plecaka. Błyskawicznie obok niej usiadła brunetka z wczoraj posyłając jej na przywitanie uśmiech, a do klasy wszedł nauczyciel matematyki. Nie ma to jak matma na pierwszej lekcji.

- Witam wszystkich. - odezwał się nauczyciel a co klasa odpowiedział chórem ''dzień dobry''. Taaa dla kogo dobry dla tego dobry-pomyślała. - Witam was po wakacjach, mam nadzieję że pamiętacie cokolwiek z zeszłego roku, dlatego zrobimy sobie powtórzenie a jutro małą kartkówkę. - po sali rozniosły się niezadowolone głosy uczniów, a Akane? Jaki to ona, zanotowała sobie w zeszycie jutrzejszą kartkówkę. - Dobrze więc otwórzcie książki na stronie 10. Kto do pierwszego?

W klasie nastała cisza. Jak przedtem potrafili się tak drzeć tak teraz są cicho jak nigdy. To zadanie, według blond włosej nie jest wcale takie trudne, ale nie ma w zwyczaju zgłaszać się do zadań na lekcji.

- Proszę Akashi.

Na dźwięk tego imienia przestała pisać w zeszycie, a serce wydawało się chcieć wyskoczyć z jej piersi. Usłyszała jak za nią z charakterystycznym dźwiękiem odsunęło krzesło. Chwilę potem przed swoimi oczami miała te same czerwone włosy. Po klasie rozniosło się kilka westchnień dziewczyn i jęków niezadowolenia chłopców.

Jakim cudem? Po głowie chodziło dziewczynie tylko to jedne pytanie. Nie dość że musiała znosić tego zadufanego w sobie idiotę w podstawówce to jeszcze teraz. Ścisnęła mocniej długopis. Nie! Stop! Akane, nie jesteś już tą samą dziewczyną. Nie daj się.-dodawała sobie otuchy w myślach.

Postarała się rozluźnić chwyt na biednym długopisie, co udało jej się z trudem. W tym czasie ten idiotyczny arystokrata rozwiązał zadanie. Bezbłędnie! Jakby nigdy nic wraca sobie właśnie na miejsce nie zwracając najmniejszej uwagi na osoby wydające najróżniejsze dźwięki i stojącego pod tablicą, zachwyconego nauczyciela.

Oooo nie, nie będę od ciebie gorsza. Ręka wystrzeliła jej w górę zanim zdążyła pomyśleć co robi. Została poproszona do tablicy. Najgorsze jest to że nawet nie wiedziała jakie jest teraz ćwiczenie. Szybko zerknęła do książki, z ulgą zauważyła, że jest bardzo podobne do poprzedniego, więc poradzi sobie z nim bez problemu.

Podeszła do tablicy i również idealnie rozwiązałam zadanie, w końcu o czymś świadczą dobre stopnie z poprzednich lat. Starała się wrócić na miejsce z taki sam sposób jak on. Uniosła głowę i ruszyła przed siebie. Podchodząc do swojego miejsca rzuciła chłopakowi spojrzenie mówiące "i co", oraz uśmiechnęła się tryumfalnie. Z jego twarzy można było wyczytać poirytowanie. No cóż. Na pewno nie spodziewał się, że już pierwszego dnia jakąś dziewczyną rzuci mu wyzwanie. Dokładnie. Wyzwanie. Przynajmniej tak to traktowała Akane i miała nadzieję, że ta czerwona miotła myśli tak samo. Nie myliła się, Akashi Seijuro, przewodniczący klasy i szkoły, kapitan koszykarskiej drużyny Rakuzana oraz były kapitan Pokolenia Cudów przyjął jej wyzwanie.

-Hej, Fukuzawa znasz Akashi'ego?- zapytała Tanaka, kiedy Akane usiadła.

-Tak jakby.- odparła jakby nie miała najmniejszej ochoty na rozmawianie o tym, co było stu procentową prawdą.

-Skąd go znasz?- jedno i to samo pytanie zadawała Tanaka przez cały czas od kąt wyszły z klasy. Nie docierało do niej to, że jej rozmówczyni nie ma zamiaru o nim rozmawiać.- Powiesz mi wreszcie?- cisza- No weź, obiecuję że jeśli mi powiesz nie będę już pytać.

-Akurat.- warknęła poirytowana zachowaniem brunetki.

-Przysięgam.- zrobiła kocie oczka, dokładnie takie same jak kot w butach.

Westchnęła zrezygnowana.

-Dobra, powiem ci.

-Super!- 'powiedziała' trochę za głośno, a kilka ciekawskich osób spojrzało w ich stronę na co niższa (czyli Tanaka) spuściła wzrok.

-Ale nie tutaj.- odrzekła. No bo, jak miała powiedzieć, że zna go z podstawówki osobie która TAK zachowała się na zwykłe"powiem ci".- Może po lekcjach.

-Zgoda.- odpowiedziała ciszej.

Chłopak z podstawówkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz