Rozdział 24

217 12 0
                                    

Doszukałam się na jakiejś stronce, że imię ojca Seijuro to Masaomi, dlatego je zmieniłam. 

Bez zapowiedzi wskoczyła Akashi'emu na plecy. Wiedziała, że ją złapie więc nie powstrzymywała się.

-Co ty robisz?- zapytał zdezorientowany.

-To będzie dla ciebie kara.- wytłumaczyła oplatając się rękoma wokół jego szyi.- No już. Pa ta taj koniku.- roześmiała się.

Akashi uśmiechnął się widząc, jej zachowanie. Normalnie pomyślałby że zbzikowała, ale w takiej sytuacji mógł się tylko cieszyć. "Kara", która zastosowała podobała mu się więc tym bardziej mógł się tylko cieszyć. Nawet się uśmiechnął, dziewczyna nie zauważyła tego, a za to chłopak zauważył, że przy niej ma naprawdę wiele powodów do uśmiechu. Ruszył na przód swoim normalnym krokiem. Akane delikatnie obaliła swoją głowę o jego bark. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo jest zmęczona. Nie trzeba było czekać długo, aż zasnęła.

Chłopak szedł korytarzem, już z tylko jeden zakręt i będą w ich pokoju. Chodź jemu samemu podobało się zachowanie dziewczyny błagał w duchu żeby nikt go teraz nie zobaczył. Niestety jak to w życiu bywa jego życzenie nie zostało wysłuchane. Zza zakrętu wyszedł staruszek ziewając przeciągle. Kiedy ich zobaczył przystanął.

-Zasnęła.- wytłumaczył czerwonowłosy.

Na jego nieszczęście staruszek nie był taki głupi. Uśmiechnął się szczerze i poszedł dalej. Przechodząc obok Akashi'ego powiedział:

-Dobrze się nią zaopiekuj.

I już go nie było.

Seijuro chciał już być u siebie lecz kiedy miał już nacisnąć klamkę jego wzrok powędrował na napis znajdujący się na drzwiach "apartamenty małżeński nr. 4". Wcześniej nie zwracał na niego uwagi, ale tym razem coś w jego środku zabiło mocniej czytając napis. Tłumacząc sobie, że to głupie wszedł.

Położył dziewczynę po jednej stronie łóżka i przykrył kołdrą. Przez chwilę patrzył na jej spokojną twarz. Wydawała mu się taka idealna, wyjątkowa. Co było prawdą. Pogłaskał ją po miękkich włosach, prawie niewyczuwalnie dotknął jej czoła swoimi wargami.

-Dobranoc, Akane.- wyszeptał i sam przygotował się do snu. Po czym zasnął.

Następnego ranka

-A nie mówiłem wam.- do uszu Akashi'ego dobiegły jakieś odgłosy, nie zwrócił na to uwagi myśląc, że to sen.

-Nie, nie mówiłeś. Wszyscy dobrze o tym wiedzieli.- tym razem chłopak zmarszczył brwi. Słysząc w swoim śnie głosy drużyny.

-Zamknijcie się. Zaraz ich obudzicie.

-Hai. Hai.

Akashi miał już dość takich chorych snów dzięki którym się obudził. Poruszył się z zamiarem wstania, głosy ucichły. Dopiero teraz poczuł na swojej klatce piersiowej ciężar. Otworzył oczy i rozpoznał włosy dziewczyny. Musiała się w niego wtulić w nocy. Nie żeby mu to przeszkadzało.

Delikatnie zdjął z siebie blondynkę układając jej głowę na poduszczę i przykrywając. Położył stopy na ziemię nadal siedząc. Przetarł oczy. Wstał. Zauważył w pokoju jedną rzecz której zdecydowanie nie było wcześniej. Zza boku łóżka wystawało coś żółtego. Podszedł sprawdzić co to jest.

-Co wy tu robicie? - nie krył swojej wściekłości. 

Z podłogi wstał cały główny skład, który jakimś sposobem dostał się do środka. 

-No bo my...- zaczął Hayama, ale kiedy zobaczył jak patrzy na niego kapitan ucichł.

-Chcieliśmy was obudzić, pukaliśmy ale nikt nie odpowiadał. Drzwi były otwarte więc weszliśmy.- wytłumaczył szybko Mayuzumi, który zazwyczaj się nie odzywał.

-To dlaczego się do cholery chowacie?- zapytał chodź i tak znał odpowiedź. Nie otrzymał odpowiedzi.- Wypad stąd i macie dodatkowe okrążenia na treningu, za pół godziny widzę wszystkich do niego gotowych.

Odpowiedziały mu tylko ciche potakiwania i już ich nie było.

Co za banda niewychowanych idiotów-pomyślał. Postanowił obudzić Akane, musieli być gotowi w pół godziny, a z dziewczynami sprawa wygląda inaczej. Zanim się ubierze, zje to minie z godzina, a mieli mniej czasu. Spojrzał w jej stronę nadal spała tuląc do siebie kołdrę. Chcąc nie chcąc musiał ją obudzić. Potrząsnął jej ramieniem. 

-Akane wstawaj.- w odpowiedzi dziewczyna przewróciła się na drugi bok mamrocząc coś w stylu "jeszcze pięć minut". 

Chłopak postanowił podjąć się mniej przyjemnych środków. Złapał za materiał przykrywający dziewczynę po czym pociągnął na tyle mocno, że na niej nie został nawet kawałek. Na początku nie zareagowała, była zbyt senna.

-Seijuro!- dziewczyna krzyknęła, a on sobie zdał sprawę dlaczego.

Fukuzawa miała na sobie jedynie bieliznę i czarną koszulę, którą starała się teraz zakryć. Jak poparzony odrzucił materiał w jej stronę. Przykryła się nim.

-Wybacz.- po wypowiedzeniu tych słów dostał poduszką prosto między oczy. 

Akane z zawstydzeniem i uśmieszkiem wstała okryta kołdrą i podeszła tak do szafy, a z ubraniami do toalety. Czerwonowłosy tylko zastanawiał się dlaczego była w takim stroju, a dokładniej w jego koszuli. Przecież położył ją do łóżka w tym czym była, a czarny materiał wisiał na krześle przy rogu łóżka. Najgłupszym pomysłem, który przyszedł mu do głowy było to, że podczas snu sam ją rozebrał. Oczywiście był to absurd. Akane po prostu obudziła się w nocy, było jej nie wygodnie, więc zdjęła ubrania, a że nie chciało jej się iść po piżamę jakimś sposobem znalazła koszulę. Kompletnie zapomniała z kim dzieli pokój i tak jakoś wyszło. 

-To co idziemy coś zjeść.-stwierdziła wychodząc z toalety. Ubrała się w luźną podkoszulkę i dresowe spodnie na co zarzuciła bluzę kupioną razem z przyjaciółką. 

-Gdzie?- zapytał tylko.

-Nie mówiłam?- złapała się za tył szyi.- Od siódmej do ósmej są śniadania.

-To musimy się pośpieszyć bo zastało dziesięć minut.

Oczy dziewczyny się rozszerzyły. Od dawna nie spała tak długo zazwyczaj bez budzika budziła się o siódmej albo jakoś tak. Złapała Seijuro za rękę i pobiegła do wyjścia. Pośpiesznie zamknęła drzwi i pobiegła na stołówkę mając nadziej, że jeszcze coś zostało.

Chłopak z podstawówkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz