warcaby

450 33 50
                                    

• Mike •

Oderwał mnie od wszelkich zmartwień, obowiązków oraz myśli. Teraz siedzieliśmy na kanapie obok siebie, grając w warcaby i rozmawiając o różnych przypadkowych rzeczach. Podsumowując - zapowiadał się raczej sympatyczny wieczór.

— przejebiesz to, zobaczysz. - zapewniał mnie, przesuwając pionek po szachownicy.

— możesz sobie o tym pomarzyć, stary. - parsknąłem śmiechem, pozbawiając go jednego pionka.

Okularnik niewinnie się uśmiechnął, po czym po prostu położył mi dłoń na udzie, a ja w zdziwieniu uniosłem brwi. Bez jakiejkolwiek krępacji zaczął błądzić dłonią raz w górę, raz w dół, a ja milczałem. Nie byłem w stanie wydusić z siebie słowa. Trwało to może z niecałą minutę, ale jestem zmuszony przyznać, że było to dosyć przyjemne, a zarazem bardzo dziwne. Po chwili ogarnęło mnie dość błogie uczucie, a z czasem miałem wrażenie, że robi mi się trochę ciasno. Dla sprostowania. Byłem dość delikatny w tej kwestii i naprawdę nie potrzebowałem zbyt wiele. Przez to wszystko nie zauważyłem nawet jak zmienił położenie dwóch figur. Zaraz po tym zabrał dłoń.

— ah tak? To patrz! - zwinnym ruchem odebrał mi trzy pionki na raz. Co za zjeb.

— hej! Oszukujesz! To nie było sprawiedliwe! - oburzyłem się lekko, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.

— może oszukuje, ale co z tego? Zrobisz mi coś? - zaśmiał się drwiąco.

— zrobię! - warknąłem, ale tak naprawdę okropnie chciało mi się śmiać.

— więc możesz mnie pocałować, cudowna kara Mike.

— hm?

— to co słyszałeś...

— ale nie słyszałem. - skłamałem, ciągle go obserwując.

Chłopak wstał i powili obszedł stolik do okoła. Zatrzymał się dopiero za mną, dłonie położył na moich ramionach, a następnie przesunął je na kark. Cholera.

Milczałem. Nie powinienem, ale milczałem. Zupełny brak reakcji z mojej strony. Czułem pustkę w głowie, przez co nie bardzo docierało do mnie, że mam chłopaka, że to co się dzieje nie powinno się dziać. Przez to zaskoczenie zupełnie odłączyłem się od rzeczywistości i nie łączyłem faktów w żaden sposób. Tym bardziej nie myślałem racjonalnie. Czułem się mocno pogubiony. Jego dotyk był przyjemny, musiałem kolejny raz to przyznać. Zwilżyłem wargi i złapałem go za ręce. Były takie delikatne i przyjemne w dotyku. Posłałem mu niewinny uśmiech, a on zaraz go odwzajemnił. Pocierałem po jego dłoniach kciukami, a jednocześnie próbowałem pozbierać myśli do kupy.

— powiedz mi co tak właściwie robisz? - westchnąłem, kiedy doznałem olśnienia i do mojej głowy zawitał Luke. — co chcesz tym osiągnąć? Jestem zajęty.

— chłopak nie ściana, da się przesunąć. - usiadł mi na kolanach, przygniatając moje ciało do miękkiej kanapy. Poczułem jego usta tuż przy uchu, a dłonie chłopaka powoli kierowały się moje biodra. — ewentualnie posunąć, ale to bym wolał przedyskutować z tobą.

Spojrzałem na niego ogromnymi oczami i poczułem się zmieszany. Jego dotyk wcale mi nie pomagał, a ja biłem się z własnymi myślami. Jednak pokręciłem przecząco głową. Zrzuciłem go z kolan, na miejsce obok mnie, następnie wstałem i przygryzłem wargę z zakłopotania całą tą sytuacją.

— nie rób tak więcej. Mam chłopaka, kocham go. - wymamrotałem i wyszedłem do toalety, mając w głowie coraz większy bałagan i coraz mocniejsze zwątpienia w samego siebie. Męczył mnie fakt, że Luke pozwolił zbliżyć się do siebie Ashtonowi. Nie chciałem popełniać tego samego błędu. Jednak poczułem się jakby ktoś sobie ze mnie żartował. Czy ta sytuacja na pewno miała miejsce?

Two Worlds • muke • /part.2/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz