ślub i te sprawy

480 27 68
                                    

• Luke •

Przetarłem zaspane oczy. Zamrugałem kilka razy, żeby przyzwyczaić wzrok do porannego światła. Rozejrzałem się po pokoju i dostrzegłem różowy ogonek. Uśmiech malował mi się na twarzy na same wspomnienia o wczorajszej nocy. Spojrzałem na jeszcze śpiącego Michaela i położyłem głowę na jego klatce piersiowej.

Wczorajszy wieczór był idealny. Mike był delikatny i ostrożny, zupełnie tak jak chciałem. Mimo małego skrępowania, zaufałem mu od nowa i pozwoliłem wejść w moją strefę komfortu. Teraz mogłem oficjalnie przyznać, że seks jest naprawdę fajny i zdecydowanie będę chciał się miziac znacznie częściej.

Pocałowałem mężczyznę w policzek z nadzieją, że się w końcu obudzi. Chciałem już z nim porozmawiać o tym co się stało, byłem taki podekscytowany.

Clifford cicho mruknął pod nosem, po czym otworzył swoje zaspane i zamglone oczy, spoglądając na mnie niewyraźnym wzrokiem. Szeroko się uśmiechnąłem i pogładziłem dłonią jego policzek z jednodniowym zarostem.

— dzień dobry. - wymamrotał i wtulił się policzkiem w moją dłoń, składając całusa w jej wewnętrznej części.

— dzień dobry. - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem, wciskając się w jego ramiona. — dobrze się spało?

Mężczyzna przymknął powieki i delikatnie zaczął gładzić dłonią moje plecy, będąc zupełnie rozluźnionym.

— dobrze, tylko trochę za krótko. - parsknąłem cichym śmiechem i przytuliłem się policzkiem do jego torsu.

— śpioch.

— chyba będziesz miał całą pościel do prania, wiesz? - przeciągnąłem się, odsłaniając tym samym moje nagie ciało. — ups. - szybko zakryłem się dłońmi i wróciłem na brzuch.

Jednak nadal łapało mnie skrępowanie, ale walczyłem z tym każdego dnia. Najważniejsze jednak, że wczorajszego wieczoru się nie wycofałem.

— nie musisz się wstydzić, kochanie. Nie ma tam niczego, czego bym nie widział, a co ważniejsze, czego bym nie kochał. - przyznał, a ja cicho się zaśmiałem i pocałowałem go w dolną wargę.

— zawsze wiesz jak zawstydzić mnie jeszcze bardziej. - westchnąłem i spojrzałem na niego z dołu. — Mikey?

— tak, skarbie? - mężczyzna poprawił mnie na sobie, obejmując moją talię ramionami.

— podobało ci się wczoraj? - z lekkim rumieńcem głaskałem jego klatkę piersiową.

— oczywiście, że tak. Co to w ogóle za pytanie? - wzruszyłem tylko ramionami.

— cały czas musiałeś się mną zajmować, a wydaje mi się, że powinno to działać w obie strony.

— prawda, ale nie leżałeś jak kłoda. Dawałeś od siebie bardzo dużo. Podnieciłem się od samego patrzenia na to, co robisz z ogonkiem. - zachichotał Mike, a ja przez to też się nieco rozluźniłem. — potrzebujesz takich rozmów?

— hm?

— potrzebujesz rozmów o seksie? O tym co robimy i co jeszcze można robić? Mam wrażenie, że pomaga ci się to oswoić z tym wszystkim.

— nie wiem... może masz racje, ale rozmowa też jest krępująca. - westchnąłem cicho, podnosząc się do siadu.

— już niedługo taka nie będzie . - pocałował mnie w dłoń. — chodźmy się umyć, moja mama pewnie jeszcze śpi. Wróciły nad samym ranem.

— chyba były na czymś więcej niż tylko zakupach. - zaśmiałem się, a potem oboje poszliśmy do łazienki.

Nasz wspólny prysznic też był bardzo przyjemnym przeżyciem. Wzajemnie się myliśmy, wkładając w to trochę pieszczot takich jak pocałunki. Cicho wzdychałem z przyjemności, kiedy mężczyzna robił mi masaż głowy, jednocześnie myjąc mi przy tym włosy.

Two Worlds • muke • /part.2/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz