15

2.1K 136 1
                                    

         


          Ten brzdąc był śliczny i tak niesamowicie pełen życia, że dosłownie po pół godziny ociekał potem. Przypomniał sobie chwilę, gdy kobieta zza lady, jak się później okazało, siostra Starr, oświadczyła, że musi wrócić szybciej do domu, bo dziecko wybiło sobie zęba i najprawdopodobniej jej mąż nie mógł sobie z nim poradzić. Niby przysłuchiwał się ich rozmowie, ale jednak więcej czasu poświęcał Nathanowi, który upatrzył sobie kołnierzyk jego koszulki, ssąc go namiętnie. Nadal był w jego ramionach i dopiero po chwili usłyszał, że Starr chce zadzwonić do opiekunki małego, bo naprawdę musiała dokończyć zamówienie. Nie zastanawiając się ani przez sekundę, zaproponował swoją kandydaturę. Obie spojrzały na niego jak na wariata. W jednych oczach zobaczył zarówno złość, jak i podziw, a w tych drugich, którego spojrzenia pełnego miłości pragnął, niepewność. Pomyślał, że przecież to nic trudnego.

          Otrząsnął się ze wspomnień, bo Nathan właśnie w tym momencie podbiegł do jednej z półek i zaczął się po niej wspinać. Rzucił się w jego kierunku.

– O nie, nie, nie... Nie można tak... – Złapał go w chwili, kiedy stawiał pierwszy krok, łapiąc się półki wyżej, a z drugiego końca za sobą, usłyszał kobiecy głos.

– Mała małpka mi rośnie. – Zaśmiała się cicho.

Kiedy tylko chłopiec usłyszał matkę, zaśmiał się w głos.

– Ba–Ba!

– Mama! Nie baba. Ma–ma... – Starr zaakcentowała każdą sylabę, uśmiechając się do dziecka, ale gdy tylko uniosła na Drake'a swoje spojrzenie, zmarszczyła brwi, uśmiech zniknął. – Dziękuję za pomoc. Czy teraz możesz już iść? Przeprosiłeś, mnie to wystarczy.

– Co z jego ojcem?

Starr westchnęła zrezygnowana. Najwidoczniej miała już dość, jednak nie miał zamiaru się poddać.

– Nie wiem. Nie chciał dziecka, za to chciał dziewicy. Dostał dziewicę, a ja dostałam kasę na usunięcie ciąży. – Kolejne westchnięcie i niesmak, bo on sam był bydlakiem, który też zapłacił i jakby Starr doskonale wiedziała, o czym pomyślał, bo ciągnęła dalej. – Podjęłam najtrudniejszą, zarazem najłatwiejszą decyzję i urodziłam go. Oddałam mu się całkowicie, każdą wolną chwilę, każdą myśl, a gdy wreszcie po wielkich oporach namówili mnie na wakacje, na jeden tydzień, bym odpoczęła, zapomniała o troskach, zrelaksowała się, trafiłam na ciebie. I też sypnąłeś kasą...

Zaraz, zaraz, co? Oj kotłowało mu się teraz pod kopułą i to tak, że miał wrażenie, iż zaczyna się dymić.

– Byłem twoim drugim? – wyszeptał i szczerze powiedziawszy, nie wiedział, która odpowiedź bardziej by go usatysfakcjonowała.

Potwierdzenie z jej strony oznaczałoby, że miała dwóch facetów, którzy pokazali się z jak najgorszej strony, nawet zwierzęta się tak nie zachowywały w stosunku do swoich partnerek. Pierwszy zapłodnił i potraktował jak zużyty przedmiot, drugi zgwałcił i zapłacił.

A odpowiedź negatywna. No cóż, chciał być tym jedynym. Jedynym nie był, ale miał szansę być ostatnim.

– Bardziej pasuje stwierdzenie, nie ty pierwszy, nie ostatni. – Oparła się pupą o blat.

– Byłem twoim drugim? – powtórzył, podchodząc bliżej.

– Tak...

– Cholera – jęknął.

– Nie martw się, cierpieć nie cierpię. Czy teraz możesz dać mi spokój i iść już? – Objęła się ramionami, jakby chciała odgrodzić się od niego. – Muszę położyć Nathana spać.

Tylko we mnie uwierz ✔️ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz