25. Las

102 9 27
                                    

     Czytasz na własną odpowiedzialność, możliwe bliższe spotkania(ale bez przesady bo nie lubie tego pisać XD)

 Postanowiłam urządzić wspólny dzień dla mnie i Sebastiana. Cały ranek latałam za służbą by przygotowali mi potrzebne rzeczy oraz by zajęli się lokajem. Po godzinie latania na terenie całej posiadłości było wszystko przygotowane. Zaprosiłam demona do mojego pokoju gdzie czekała na niego niespodzianka. W chwili otwarcia dużych, brązowych drzwi ukazał się ,,namiot'' zrobiony z krzeseł i koców. W środku była przygotowana herbata wraz ze słodkościami. Przyniosłam również świece dla klimatu. 

- Ty to sama wszystko przygotowałaś? - spytał zszokowany mężczyzna.

- Tak!- odpowiedziałam radośnie.

- Ale dlaczego zrobiłaś to wszystko?

- Ponieważ spędzamy za mało czasu na nasze wspólne życie. Ciągle ty zajmujesz się pracą a ja ciągle odpisuje na różne listy... Więc postanowiłam zrobić taki nasz dzień.

- Jak słodko. A po co ten ,,namiot''?

- Aaaaa. Już ci tłumaczę. Jak jeszcze nie pracowałam u pana Mittera tylko byłam tam jako ,,gość'', to zawsze robiliśmy razem takie kryjówki. Myślałam że fajnie by było zrobić coś takiego. 

- Nigdy w życiu nie wpadłbym na spędzanie tak czasu. Kreatywnie. A co masz zamiar tam robić?

- Porozmawiamy sobie przy herbatce.-odpowiedziałam uradowana.

         Przegadaliśmy ze sobą około godzinę. Dużo nowego dowiedzieliśmy się o sobie. Powoli zaczęłam zbliżać się do demona. Nagle on zaczął mnie całować a ja to odwzajemniłam. Pocałunek robił się coraz głębszy i namiętny. Zaczęłam zdejmować lokajowi marynarkę a on mi rozwiązywał sukienkę. Czekałam na tą chwilę już długo. Chciałam znowu doznać tego fantastycznego uczucia. Nim się obejrzałam byliśmy w samej bieliźnie. Sebastian przyssał sie do mojej skóry w okolicy szyi robiąc malinke. Oboje byliśmy już niecierpliwi dlatego zbytnio nie przedłużaliśmy i zaczęliśmy robić swoje. Nie da się opisać tego uczucia. Chciałabym aby ta chwila trwała wiecznie ale wiem że to niemożliwe.

      Spędziliśmy razem namiętna godzinę. Postanowiłam iść się wykąpać ponieważ był już wieczór. Po piętnastu minutach byłam gotowa. Postanowiłam się przejść wokół rezydencji. Na spacer również chciał się dołączyć lokaj.

     Koło posiadłości znajduje się piękny lasek. Poszliśmy tam bo czemu by nie. Kilka rzeczy zaczęło mnie niepokoić szybko rozwiewałam te myśli. Miałam wrażenie że ktoś nas śledzi. 

     Pomiędzy drzewami zobaczyłam wysoką szczupłą postać. Kojarzyłam już ją z wyglądu. Z miejsca gdzie była ta postać zaczynało świecić delikatne światło. Postanowiłam że podejdę bliżej. Sebastian nie był do tego zbytnio przekonany ale dotrzymywał mi towarzystwa.  Już wiem kogo mi przypomina ta postać. Jest to ten cały William, którego spotkałam w rezydencji Aloisa. Nadal zostałam niezauważona dlatego postanowiłam zobaczyć czemu w tym miejscu się świeciło. Przez przypadek zauważyłam blond włosy zza krzaków a obok świecące złote oczy. Już wiedziałam kto to był...  Usłyszałam szelest liści i od razu odwróciłam się w stronę hałasu. Na moje nieszczęście się potknęłam i wszyscy już wiedzieli gdzie jestem. Alois podbiegł do mnie i nie chciał się odczepić  za to jego lokaj miał go głęboko gdzieś i poszedł sobie do zielonookiego mężczyzny. Poszli razem i zniknęli z pola widzenia. 

      Postanowiłam wrócić do środka posiadłości. Niestety był ze mną ten wnerwiający blondyn. Pozwoliłam zostać mu na noc. Oczywiście w pokoju będzie Sebastian dyby ten mały miał zamiar coś robić. Na moje szczęście w sypialni posiadam zamek w drzwiach więc będę bezpieczna. 

      Zmęczenie brało górą dlatego postanowiłam się położyć. Troszkę czasu minęło zanim zasnęłam ale się udało.

Uczennica SebastianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz