Ostatecznie Sik stanął przed Radą w towarzystwie Skywalkera i Kenobiego. Ciemnoskóry Mistrz Jedi, Mace Windu, jeśli łowca dobrze zrozumiał, przyglądał się mu z ukosa.
- Mistrzu Skywalker i Kenobi, chyba wyraźnie było powiedziane, że ten łowca ma wrócić do swojej prawdziwej formy.
Kenobi wystąpił na przód.
- Tak, ale odkryliśmy, że Sorenti nie jest zmiennokształtny.
- Cóż, miałem paru znajomych łowców, który mogli zmienić wygląd, ale ja tak nie umiem – wtrącił Sik.
Kenobi zgromił go wzrokiem.
- Teraz chcemy się dowiedzieć, czemu Sorenti i Skywalker są do siebie tak bardzo podobni. Tu mamy różne wersję. Nawet obstawiamy, że mogą być bliźniętami.
Sik rozdziawił buzię.
- Wy sobie ze mnie jaja robicie?! To nie jest mój brat – wskazał ręka na Skywalkera.
- I mam taką nadzieję – odwarknął Jedi.
- A z tego, co wiem, on pochodzi z Tatooine, a ja jestem rodowitym Stewjończykiem. Nie ma mowy, żeby coś nas łączyło.
- To już my ustalimy – odparł Windu. – Sorenti i Skywalker zgłoszą się do doktor Nimy.
- Nie ma mowy! – krzyknęli Sik z Anakinem jednocześnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mimo licznych protestów, Anakin i Sik zgłosili się do pani doktor. Skywalker wszedł jako pierwszy.
- Ty też jesteś ze Stewjonu? – zagadnął Obi Wan do Sika.
- Tak, moja rodzina od zawsze była związana z tą planetą. Fajnie poznać kogoś ze swojej ojczyzny – powiedział Sik, po czym zboczył z tematu. – Ale jeśli się okaże, że Skywalker jest moim bratem, to ja się chyba zabiję. On jest okropny.
- Weź tak o nim nie mów, to mój najlepszy przyjaciel i były padawan.
Sik spojrzał się na niego pytająco.
- Padawan, uczeń Rycerza lub Mistrza Jedi? – zagadnął Kenobi.
Łowca pokręcił przecząco głową.
- Co ty w ogóle wiesz o Jedi? – spytał Obi Wan.
- Że macie tą cała Moc i używacie świecących patyków...
- Mieczy świetlnych.
- Oraz, że nie lubicie tej drugiej strony Mocy.
- Ty chyba nie znasz się na tych sprawach, co nie?
- Raczej mnie interesują zagadnienia związane z kredytami.
Wtedy z pokoju wyszedł Anakin, a Sik wszedł zaraz po nim.
- I, co? – spytał Obi Wan.
- Tylko zwykłe badania oraz pobranie próbki śliny i krwi.
Nagle Sik, rozebrany od pasa w górę, wybiegł przerażony i wpadł prosto na ścianę.
- Igła. Potwornie boję się igieł.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lęk Sika przed igłami okazał się na tyle duży, że nie dało się u niego pobrać krwi. Doktor Nima powiedziała, że wyniki zrobi tylko ze śliny, ale będzie trzeba czekać kilka dni.
- Nie moja wina, że nienawidzę igieł. Są takie wielkie i ostre! – wzdrygnął się łowca.
Potem jeszcze raz musieli się stawić przed Radą.
- Wyniki powinny być za pięć-sześć dni – powiedział Kenobi.
- Dobrze – odparł Windu. – A ty Sorenti, do czasu wyników masz nie opuszczać Coursount.
- Będzie ciężko. Łowca nagród to zawód... międzyukładowy.
- Masz być na Coursount, tak? – nalegał Mistrz Windu.
- Dobra, będę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przez następne kilka dni Sik nie dawał oznak życia. Zaszył się w swoim mieszkaniu i nie było z nim kontaktu. Nawe w dniu wyników nie odbierał połączeń...
- Próbujmy dalej – nalegał Skywalker.
- Anakinie, nie możemy czekać – odparł Obi Wan. – Sorentiego poinformujemy później.
Doktor Nima chrząknęła, dając znać o swojej obecności.
- Tak, więc... uważnie przeanalizowałam próbki i mogę z cała pewnością stwierdzić, że Skywalker i Sorenti...
CZYTASZ
Bliźniaki Skywalker || Star Wars
Fanfiction||UWAGA! Części od 1-4 przejdą generalną korektę|| Anakin Skywalker - Mistrz Jedi, potężny w Mocy, kochający mąż i wspaniały ojciec bliźniaków. Sik Sorenti - łowca nagród nie stroniący od wszelkich używek. Co ich połączy?