Rozdział 11. Ahsoka

141 14 0
                                    

Sik doleciał zgodnie ze współrzędnymi zleceniodawcy. Nie wiedział, kim on jest, ale to nie było nic nowego. Klienci czasem woleli zachować anonimowość, a łowca nigdy się nie narzucał do takich spraw.

Spokojnie wyszedł ze statku i ruszył przez pustkowie. Tam jego klient wyznaczył sobie miejsce spotkania. Szybko dotarł do punktu, ale nie spotkał żadnej żywej duszy.

Nagle usłyszał śmigacze i bojowe okrzyki. Sik wyciągnął lornetkę i spojrzał się w kierunku, skąd dochodził hałas. Prosto na niego jechali jacyś Weequayowie. To nie wróżyło nic dobrego.

Sik rzucił się do ucieczki, ale drogę zagrodziły mu dwa pojazdy. Po chwili reszta go otoczyła. Nie miał szans na ucieczkę.

Wtedy z jednego ze śmigaczy zsiadł Weequay, którego Sik znał aż zbyt dobrze.

- Hondo – warknął łowca.

Hondo Ohnaka uśmiechnął się chytrze.

- Sorenti-Skywalker, co za miłe spotkanie.

- Dla mnie niezbyt – odparł Sik, sięgając po blaster. – Czego ty ode mnie chcesz?

- Zemsty. Pamiętasz może swoje zlecenie sprzed dwóch lat?

- Czemu mi wszyscy nagle coś wypominają? Najpierw była Jedi próbuje mnie zabić, bo ją rzekomo zgwałciłem, a teraz ty?

- Pamiętasz?

- Ciebie akurat tak. Dzięki mnie, nie rozpowszechniłeś nielegalnego handlu przyprawą na Zewnętrze i Środkowe Rubieże.

- Mógłbym zarobić miliony!

- A nie zarobiłeś – odparł sarkastycznie Sik.

Nagle jeden z piratów podszedł od tyłu i przyłożył łowcy blaster do głowy.

- Co powiesz na spędzenie czasu w mojej bazie? – spytał Hondo. – Powspominamy stare, dobre czasy. Dawać go.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po powrocie, Sik został zamknięty w celi i zakuty w elektryczne kajdany. Łowca żałował, że miecze zostawił na Coursount. Z nimi, ucieczka była, by łatwizną!

Wtedy znowu przyszedł Hondo.

- Rozgościliśmy się w celi? – spytał głosem przesiąkniętym sztuczna słodyczą.

- Dobre ci radzę Ohnaka, wypuść mnie, a może o wszystkim zapomnę.

- Wypuścić cię? Po tym wszystkim, co mi zrobiłeś? Nigdy.

- Stary, ja tylko powstrzymałem twoje szemrane interesy.

- Nie ,,tylko", ale aż. Mogłem zarobić...

- Miliony – dokończył Sik. – Tak, wiem. Zmień w końcu płytę.

Hondo roześmiał się.

- Zabawny jesteś. Mam dla ciebie propozycję.

- Jeśli to dołączenie do twojego gangu, to zapomnij.

- O nie. Mam do ciebie pytanie. Odpowiesz dobrze i cię wypuszczę.

Sika dosłownie zatkało.

- Wypuścisz? Tak po prostu? Nie kantujesz?

- Z ręka na sercu mówię prawdę.

Bliźniaki Skywalker || Star Wars Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz