Na dolnych poziomach Coursount Sorenti cieszył się niemałą popularnością, więc namierzenie jego mieszkania było prościzną.
- Uważaj, pewnie umie zmieniać kształty – szepnął Kenobi, trzymając rękę na swoim mieczu.
- Wiem, przekonałem się.
Nagle w sąsiednim pokoju rozległy się jakieś hałasy.
- Sprawdzę to – odparł Anakin i po chwili zniknął za drzwiami.
Tymczasem Kenobi został sam. Coś tu było nie tak. Czuł w tym mieszkaniu bardzo silną Moc i taką podobną do Anakina, ale jednak inną.
Wtedy Skywalker wyszedł, ale zza drzwi po drugiej stronie korytarza.
- Anakin? Zrobiłeś kółko?
Skywalker spojrzał się na niego, jakby go widział pierwszy raz w życiu. Jego były padawan, oderwał od ust butelkę, z której właśnie coś pił. Obi Wan odczytał napis na etykiecie.
- Anakinie, nie wiedziałem, że pijesz takie mocne rzeczy – powiedział z lekkim rozbawieniem.
Teraz Anakin spojrzał się na Obi Wana jak na wariata i szybko zniknął w pokoju, by zaledwie sekundę później wyjść z drugiej strony.
- Tylko jakieś śmieci spadły ze stolika – odparł Skywalker.
- Ale, skąd ty tam? – Obi Wan, całkiem zdezorientowany, wskazał na drzwi za sobą.
- Mistrzu, ale ja nawet stamtąd nie wychodziłem.
- Wychodziłeś i jeszcze piłeś mocny alkohol.
- A, skąd miałbym go wziąć?
- Nie wiem, ale miałeś go sekundę temu w dłoni.
Oboje spojrzeli na siebie i szybko stało się jasne. Ten Sorenti znowu ich wystrychnął na dudki. Wtedy rozległ się odgłos krótkiego spięcia i ciche klnięcie. Jedi natychmiast aktywowali swoje miecze i weszli do pokoju.
W środku znaleźli poszukiwanego łowcę, który, z maską na twarzy, naprawiał starą strzelbę.
- Sorenti, Rada chce cię widzieć – zaczął Obi Wan.
- Ruda chcy mi widzi? – rozległ się głos spod maski.
- Co? – spytał Anakin.
- Cu? – powtórzył łowca.
Spojrzał się na Jedi z ukosa, po czym skinął głową. Złapał zapięcie maski i rozległo się ciche kliknięcie. Wtedy łowca ściągnął maskę. Nadal był Anakinem.
Obi Wan jęknął.
- Dobra Sorenti, wystarczy tych przebieranek. Wiemy, że jesteś zmiennokształtny.
Sorenti jednak odłożył maskę i podszedł do Anakina, po czym złapał go za nos.
- Ał! – jęknął Skywalker i odtrącił rękę łowcy.
- Czyli alkohol nie był zepsuty – powiedział Sorenti. – Powiesz mi, czemu mnie papugujesz Jedi?
- Chyba ja powinienem zadać to pytanie.
- Nie, pytam czemu wyglądasz jak ja?
- Cóż, przestań zmieniać kształty, a może będzie lepiej.
- Co ty pleciesz? Ja nie jestem zmiennokształtny.
Anakin już otworzył usta, by mu coś odpowiedzieć, gdy Obi Wan położył mu dłoń na ramieniu.
- Anakinie, Sorenti nie kłamie. Nie jest zmiennokształtny.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sik czuł, że zaczynała go boleć głowa. Najpierw zawalił bardzo ważne zlecenie, a teraz odkrył, że ten Skywalker wygląda zupełnie jak on. Dodatkowo, po głosie rozpoznał, że Skywalker był tym drugim pilotem z wypadku. Był wtedy tak wściekły, że wcześniej tego nie zauważył.
A teraz ci Jedi chcieli ich zabrać do tego swojego domu wariatów.
- Ale ja nie chce! – warknął, gdy Jedi próbowali go wyciągnąć z mieszkania.
- Sorenti, nie wygłupiaj się i chodź – odparł znudzony Skywalker.
Sik wstał, ale szybko wyjął blaster z kabury i wycelował do Jedi.
- Zostawcie mnie w spokoju!
Strzelił do Kenobiego, ale ten bez problemu odbił pocisk swoim mieczem, który wytrącił Sikowi broń z ręki.
- A niech to! – jęknął pod nosem.
Wtedy ten Skywalker ogłuszył go tą całą Mocą.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorenti, nieprzytomny, upadł na podłogę.
- Anakinie... - zaczął Obi Wan.
- Nie zaczynaj, mógł cię zastrzelić.
- Niech ci będzie, ale ty go niesiesz do statku.
- Ale czemu ja?
- Ty go znokautowałeś, ty go zanosisz.
- Boki zrywać – odparł ironicznie Skywalker i przerzucił ramię Sorentiego przez plecy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sika obudził szum silnika i podmuch powietrza. Był na jakimś śmigaczu, a ci Jedi sterowali. Szybko chciał dobyć blaster i ich zastrzelić, ale jak na złość zobaczył, że nie ma żadnej broni. Ta dwójka musiała go wcześniej rozbroić.
Wtedy Kenobi odwrócił się do niego.
- Witamy z powrotem.
Sik warknął groźnie.
- Czy ja nie mówiłem, że nie chce nigdzie jechać? Holokronów ostatecznie nie ukradłem, więc oskarżyć mnie nie możecie.
- Racja, ale Rada chce cię i tak widzieć.
- Chcecie mnie zaciągnąć? To od razu podziękuję, nie mam ochoty ganiać w śmiesznych szmatach, machać świecącym patykiem i gadać o jakiejś ,,mistycznej energii, która spaja galaktykę".
- To masz szczęście, bo Rada nie tego od ciebie chce – odparł Skywalker.
- To po, co się na mnie uparliście?
CZYTASZ
Bliźniaki Skywalker || Star Wars
Hayran Kurgu||UWAGA! Części od 1-4 przejdą generalną korektę|| Anakin Skywalker - Mistrz Jedi, potężny w Mocy, kochający mąż i wspaniały ojciec bliźniaków. Sik Sorenti - łowca nagród nie stroniący od wszelkich używek. Co ich połączy?