Zielony płomień

3.6K 126 22
                                    

-Wracaj tu gówniarzu!- Krzyknął szarpiąc za klamkę od drzwi do pokoju Harrego
-Odejdź! Nic nie zrobiłem! -wszedł do pokoju roztrzaskując przy tym drzwi
-O nie.. nie pozwolę abyś dłużej tu mieszkał! Nie obchodzi mnie to że umieścił Cię tu ten twój głupi zdziwaczały Dyrekor! Nie zasługujesz na pokój który dostałeś po naszym kochanym synku! warknął trzymając Harrego za ubranie ponad ziemią
-Chętnie stąd wyjdę wuju! Jesteście najgorszymi mugolami jakich widział świat! Nikt nie chciałby tu przebywać! NIKT!
-Ty niewdzięczny gówniarzu.. tego już za wiele! Bierz to swoje Ptaszysko i won z mojego domu!
-Nie ma problemu!
Po czym zaczął pośpiesznie pakować swoje rzeczy do kufra. Kiedy już skończył wziął Hedwige i zszedł po starych drewnianych schodach.
-Do widzenia! Już więcej nie zobaczycie takiego "wyrzutka" jak ja!
Za rogiem stał wuj Wernon, zadowolony z siebie z uśmiechem od ucha do ucha. Bez słowa patrzył jak jego "mały problem" opuszcza jego dom.
-co za okropni ludzie! Powiedział sam do siebie trzaskając drzwiami od domu wujostwa.
-ohhh
Usiadł na ławce która pojawiła się jakby znikąd i czekał na Hagrida, który powinien dzisiaj znaleźć się pod domem jego wujostwa, z racji takiej, że Harry miał dziś urodziny, oraz mógł nareszcie wyjechać do Hogwartu z tej okropnej dziury.

~~~~~

-O cholibka, Harry jesteś zmarźnięty, ile tu czekałeś?
-Witaj Hagridzie, również miło cie widzieć. Uśmiechnął się do półolbrzyma i wtulił w niego.
-Tęskniłem chłopaku. Powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Dlaczego czekałeś tutaj sam tyle czasu? Zapytał że zmartwieniem na twarzy.
-Ja... nie chce wracać do wujostwa..
-rozumiem chłopcze.. No chodź tu mały-Wtulił się jeszcze raz w chłopca, puścił go po dłuższej chwili ciągnąć na swój magiczny skuter. Położył jego kufer i podał chłopcu kask.

~~~~~

-Proszę Harry, twój bilet. Zobaczymy się oczywiście na miejscu- Powiedział z uśmiechem na twarzy do bruneta.
-Żegnaj Hagrid- Również uśmiechnął się do Gajowego.
-Hermiona! Ron!
Podbiegł do dwójki przyjaciół wtulając się w nich.
Ron wyrósł przez wakacje, był głowę wyższy od Harrego, ponieważ brunet zawsze był drobny z powodu niedokarmienia w domu wujostwa.
Hermiona za to dalej miała wielką burzę loków na głowie, szatynka trzymała w ręce książkę. Oczywiście nieodłączny element jej osoby.
Dwójka przyjaciół również wtuliła się w Chłopca.
-Cześć Harry! Jak dobrze cie widzieć!! Stęskniłam się!
- Ja też się stęskniłem.
-Co tam Harry? Zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha rudzielec.
-wszystko dobrze, a teraz chodźcie znaleźć przedział zanim wszystkie będę zajęte. Chce usłyszeć wasze Historie z wakacji.

~~~~~

Kiedy siedzieli już w pustym wcześniej przedziale. Opowiadali sobie nawzajem co ciekawego stało się u nich w wakacje.
- i wtedy Fred i George podali mamie ten eliksir, był w ciastkach więc ... raczej by nie pomyślała, że jej własne dzieci podadzą jej eliksir odmłodzenia.... na pewno nie w takiej ilości. Cały dzień myślała że ma 12 lat.. To było dość.. fascynujące. Tak mi się zdaje, ona była dość agresywna gdy była młoda.
W przedziale wszyscy wybuchli śmiechem.
-szkoda że nie mogłem tego zobaczyć.. wielka szkoda.
-właśnie. Nie rozumiem dlaczego nie przyjechałeś. Tyle razy cie zapraszaliśmy A Ty nawet nie odpowiedziałeś na nasze listy! Harry co z Tobą?
-J..Ja nie chciałem kolejny raz psuć wam wakacji. Każdego roku gdy przyjeżdżałem zawsze coś było zepsute lub..
-Harry! Nie mów tak! Zawsze spędzaliśmy dobrze razem czas, i mam nadzieję że w przyszłym roku przyjedziesz do nas..
-pewnie, na pewno nie wrócę już do wujostwa..
-coś się stało Harry? Zapytała Hermiona podnosząc głowę z nad książki.
-nie.. nic.
-niech ci będzie..

~~~~~

-Jesteśmy!
W przedziale rozbrzmiał wesoły pełny entuzjazmu głos Hermiony.
-taaa super. Ron podniósł się i zaczął wykręcając obolały kark.
-Fuujj
Harry wstał i zebrał swoje rzeczy wychodząc z przedziału. Przyjaciele dotrzymywali mu kroku.
-Hagrid!
-Cześć dzieci. Dobrze was znowu widzieć, wtulił się w nastolatków i posłał im wesoły uśmiech.
-Witaj Hagrid. Powiedziała raz jeszcze Hermiona z uśmiechem od ucha do ucha.
-Co tam dzieci? Jak wam minęły wakacje?
-Były dosyć.. fascynujące. Powiedział Ron zamykając dłonią usta aby nie wybuchnąć śmiechem.
-Chce usłyszeć wszystkie wasze Wesołe historie, ale teraz może chodźmy do zamku. Wasze rzeczy już pewnie na was czekają. Myślę że jutro po zajęciach, jeśli będziecie mieli ochotę, przyjmę was na gorącą Herbatę, i posłucham waszych fascynujących historii.
-cholibka już wszyscy idą do zamku! Pośpieszcie się! Wtem z pociągu wyłoniła się wysoka, ubrana na czarno postać o jasnych, wręcz platynowych włosach. Wyszedł sam nie rozglądając się na boki.
-czy to Malfoy bez swojej obstawy? Zapytał dość zaciekawiony rudzielec.
-Jak widać.. może już wszystkich od siebie odrzucił.. Powiedział również zaciekawiony brunet.
Coś pociągnęło ich w stronę zamku, kiedy się odwrócili zobaczyli..
-Hermiona! Nie widzisz że właśnie rozmawialiśmy?! Zapytał zdenerwowany Ron.
-Owszem, o Malfoyu.. Ile można? Może w końcu zakończycie tą waszą wojnę hmm?
-Gdyby to było takie proste.. Powiedział pod nosem, dość zmartwionym głosem brunet.
Przyjaciele posłali mu zdziwione spojrzenie ale nie skomentowali nagle dziwnego zachowania przyjaciela.

Zielony płomieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz