-Harry!! Hermiona rzuciła się na bruneta łkając.
-No już.... ciiiiiii... nie płacz Hermiono
-Jak mam nie płakać! przenieśli cię do Slitherinu!! Harry jesteśmy przyjaciółmi.. Zawsze byliśmy blisko siebie.. a teraz... jesteśmy jakby na dwóch różnych końcach świata!!
-Ciiii.. jesteśmy cały czas w tym samym zamku... Nadal się przyjaźnimy, tak jak powiedziałaś. więc nic nam nie przeszkodzi aby spędzać ze sobą czas.. nawet gdybyśmy mieli siedzieć przez parę godzin w Bibliotece.- chłopiec uśmiechnął się do szatynki i wzmocnił uścisk.
-Gdzie jest Ron?
-On.. on jest zły Harry, na to że nie powiedziałeś mu... nam, o tym wszystkim.
-Nie chciałem was zamartwiać tymi głupotami... w końcu otrzymując miecz Gryffindoru w komnacie tajemnic pokazałem, że jestem prawdziwym Gryfonem. Z krwi i kości. A przynajmniej tak mi się wydaję...
-Tak Harry... Przepraszam za niego...
-Nie przepraszaj... Ma prawo być zły.. tak samo i ty..
-Ja nie jestem!!-Dziewczyna nareszcie wyrwała się z uścisku byłego Gryfona i uśmiechnęła się do niego smutno.
- Ja zawsze będę z Tobą Harry.
-Cieszę się.- odwdzięczył się jej uśmiechem.
Wtedy na stadion wpadł zdyszany jak po długim maratonie Ron.
-H..Harry ja przepraszam.. zachowałem się jak dureń..
- Nie szkodzi Ron, rozumiem twoją postawę w tamtym momencie. Nie ma sprawy.
Przyjaciele siedzieli na boisku do Quidicha i rozmawiali o wszystkim co wydarzyło się w dzisiejszym dniu.
-Oni naprawdę są ludźmi?- Tak Ron, i to nawet z Sercem i głową na karku.- Zaśmiał się brunet.
- Jak.. Jak przyjmujesz to z takim Spokojem Harry? Zostałeś przeniesiony do domu, którego nienawidziłeś przez lata! A teraz mówisz o tym tak jakby nic się nie stało. -Hermiona zarumieniła się krzycząc do chłopca.
-Oczywiście że jest, i będzie mi ciężko patrzeć na moich, naszych, wszystkich przyjaciół z Gryffindoru Kiedy Będę siedział ze Ślizgonami przy posiłkach w wielkiej Sali. Że będzie mi ciężko nie chodząc razem z wami na zajęcia.. Że Będę tęsknił za wspólnymi wieczorami w pokoju głównym.. nie masz nawet pojęcia jak bardzo.. Ale nie mogę się przez to zatrzymać.. Dam sobie radę.. Ślizgoni to naprawdę dobrzy ludzie kiedy się ich bliżej pozna. I Nigdy, Ale to Nigdy nie opuszczają swoich.- łza spłynęła swobodnie po jego policzku pozostawiając srebrzysty ślad.
-Cieszę się że okazali się dobrzy w stosunku do Ciebie. A Malfoy? Nie dokucza ci?
-Nie.. właściwie to teraz najbardziej trzymam się właśnie z nim.. Nie zastanawiałem się nad tym...
- Jesteś pewny że wszystko jest ok? To delikatnie podejrzane że Malfoy jest dla Ciebie miły.. -zapytał podejrzliwie Ronald
-Wydaje mi się że tak.. Będę was O wszystkim powiadamiał. Teraz muszę iść do dormitorium na jakieś Ślizgońskie "zebranie" rozumiem że widzimy się jutro w piątek na Herbacie u Hagrida?
-Oczywiście!- Oczy Gryfonów zabłyszczały.
-W takim razie do Jutra!.
~~~~~
-Jak tam spotkanie z Rudym i Szlamą Potter?
-Całkiem dobrze Malfoy. A jak tam twoja "nauka w bibliotece"
CZYTASZ
Zielony płomień
Short StoryOpowieść mojego autorstwa. Przedstawia wydarzenia związane z shipem "drarry" który został stworzony przez fanów Serii filmów "Harry Potter"