Piękności

1.5K 94 43
                                    

Kiedy Ślizgoni stali przez chwilę w uścisku, łzy Harrego spływały po jego policzkach, opadając swobodnie na koszulkę Dracona.

-Potter... Dlaczego.. Dlaczego nikomu nie powiedziałeś? Wracałeś tam każdych wakacji.. Do tych potworów... Dlaczego?

-Ja.. N..Nie że nie chciałem..-Brunet otarł łzy i spojrzał ma wyższego chłopca. -Umówiłem się z Syriuszem że weźmie mnie do siebie właśnie w przyszłym roku.. że zamieszkam razem z nim.. nie chciałem wcześniej do niego pisać o tym co się dzieję.. Martwił by się a to by nikomu nie pomogło.. Nie chciałem mówić dyrektorowi.. Nikomu. to jest straszne.. jak mogłem dać się temu potworowi... Ja zawiniłem.. powinienem cały czas mieć przy sobie różdżkę..

-Potter! to nie jest twoja wina... skąd miałeś wiedzieć że ten potwór będzie chciał cię (aż tak) skrzywdzić? Z resztą magia jest zabroniona nieletnim czarodziejom w mugolskim świecie.. Nie zawiniłeś niczemu. Nam możesz powiedzieć wszystko, nie wiem jak to było z Gryfonami w twoim byłym domu.. Ale nam możesz powiedzieć wszystko. My ci pomożemy... Tak samo Snape. I jeszcze jedno.. Dlaczego masz zamieszkać do cholery z mordercą?

-On nie jest mordercą! Jest niewinny, został zwolniony z azkabanu już dawno, ponieważ jest niewinny.. I jest moim chrzestnym.. A raczej wątpię żeby Snape chciał mi w jakikolwiek sposób pomóc..

-Snape może i wydaje się Straszny, ponury i wygląda jak zgorzkniały nietoperz..-na to stwierdzenie blondyn uśmiechnął się i prychnął scenicznie. - Ale przy swoich jest bardzo zawzięty kiedy komuś się coś stanie.. czasami nawet lekko nadopiekuńczy.. On jest moim chrzestnym.. widzisz, nie tylko ty masz porąbanego chrzestnego..

Harry uśmiechnął się przy słowach blondyna.

-Dziękuję

-Za co?- zapytał ślizgon zdziwiony na słowa złotego chłopca.

-Za to że nie wyśmialiście mnie gdy puściły mi emocje.. i Za uścisk... Dziękuję..- Brunet zarumienił się lekko.

-Nie ma za co Po.. Harry.- Policzki Blondyna również pokryły się czerwienią.

-Dobrze w takim razie.. kiedy już chyba, wszystko wiemy. Chodźmy do łóżek po paadaam.-Blaise spojrzał na chłopców i odwrócił się na pięcie podążając do dormitorium.

-Tak.. chodźmy.

~~~~~

Harry otworzył oczy i zobaczył w okół siebie narastającą ciemność. Jakby na końcu ciemnego korytarza zobaczył uchylone lekko, stare drewniane drzwi. Wstał z drewnianej podłogi i ruszył w ich stronę. wychylił głowę zza futryny i zobaczył wysokiego puszystego mężczyznę w średnim wieku. Krzyczał na drobniejszą dwa razy od siebie kobietę wymachując przy tym dziko rękami. Chłopak odwrócił się i zaczął biec orientując się że większy mężczyzna to jego wuj. Biegł ze wszystkich sił w długim jakby niekończącym się korytarzu. Zatrzymał się na chwilę aby odetchnąć, kiedy wielka pulchna dłoń zakryła jego usta i zaczęła ciągnąć w przeciwną stronę korytarza. Zatrzymali się przy drzwiach po prawej stronie korytarza. Mężczyzna wciągnął go do sypialni zakluczając za sobą drzwi. Puścił mniejszego chłopca i wyszczerzył do niego zęby.

Harry wyciągnął z rękawa różdżkę i rzucał po kolei zaklęcia na męża swojej ciotki, ale żadne z nich jakby w niego nie trafiało lub rozmywało się przed jego osobą. Harry bezradnie stał w kącie pokoju i wpatrywał się ślepo w mężczyznę. Nagle z gardła chłopca wyłonił się pełen strachu ale i bólu krzyk.

-AVADA KEDAVRA!

-Harry obudź się! Harry!!!

Brunet usiadł na łóżku zalany potem. Kiedy rozejrzał się zauważył że coś wyrwało również ze snu jego domowników. Tym 'czymś' był on sam.

-Krzyczałeś Harry.- Blondyn spojrzał na Bruneta z pełną troską.

-Ja... Czyli wszystko słyszeliście..
przepraszam.. często miewam takie koszmary.. powinienem narzucić zaklęcie wyciszające..

-Co ci się śniło?- Nagłe pytanie Malfoya przyciągnęło wzrok wszystkich z dormitorium.

-Nie chce o tym mówić. Przepraszam że was obudziłem, ja narzucę zaklęcia i idźmy może wszyscy do łóżek..- Chłopcy przytaknęli tylko i wrócili do łóżek, Malfoy zanim położył się z powrotem do łóżka zatrzymał się i spojrzał na Harrego.

-Mam nadzieję że jutro powiesz mi co spowodowało że chciałeś kogoś zabić.- Harry wiedząc że te informacje i tak zostaną z niego wyciągnięte skinął głową i odwrócił się aby zapaść ponownie w sen.

*super... wszyscy właśnie słyszeli jak wypowiadam zaklęcie zabijające...*

Kiedy słabe promienie słońca wydobywające się przez szczeliny pomiędzy zielonymi zasłonami wylądowały na twarzy złotego chlopca, otworzył oczy i nasunął na nos okulary. Wyjął różdżkę i sprawdził godzinę.
5:40

-Chciałbym jeszcze pospać..-powiedział do siebie szeptem.

Brunet wstał z Łóżka poprawiając je od razu według instrukcji Blondyna. Było to dość skąplikowane jak na składanie pościeli.
Harry podszedł do swojego kufra i wyjął z niego stare ubrania które dostał po swoim rozpieszczonym Kuzynie. Założył je na siebie i ruszył powolnym krokiem do Łazienki.
Chwycił żyletkę i stojąc przed lustrem rozpoczął golenie swojego rzadkiego ledwo widocznego zarostu. Zaciął się parę razy, ponieważ nie robił (bo nie musiał) tego zbyt często. Ochlapał twarz zimną wodą, z marną nadzieją że go to chodź trochę obudzi, po czym przejechał przez włosy starym grzebieniem.
-No proszę.. ranny ptaszek.-Malfoy uśmiechnął się do niego drwiąco i podszedł do lustra obok. Wyciągnął swoją wielką kosmetyczkę i otworzył ją.
-No no, jaka panienka.

-Jestem wystarczająco piękny aby nie korzystać z tych wszystkich rzeczy, ale nigdy nie można być zbyt cudownym.

-Narcyz.

-Piękniś, jeśli już.

Harry zaśmiał się i odwrócił wzrok od wyższego Ślizgona.

-Też mógłbyś spróbować.

- Nie mam czasu na takie rzeczy.

-Zważając na to że wstajesz o tak wczesnej porze, masz 3 razy więcej czasu na to aby wyglądać chodź trochę lepiej.

- Dziękuję za ten komplement.- Mina chłopaka spoważniała.

-Oh żartuje cymbale, Chodź pomogę Ci.- Piękniś wyciągnął kosmetyki i ruszył w stronę bruneta.

- NIE ZBLIŻAJ SIĘ Z TYM DO MNIE!

-CHODŹ TU! TROCHĘ TAPETY NIE ZASZKODZI!

Po krótkim przegranym pościgu, Harry usiadł na krześle w toalecie i czekał aż Draco skończy nakładać na niego wszystkie kosmetyki.
Kiedy tak się stało, podszedł do lustra i spojrzał w nie z niedowierzeniem.

-Wyglądam.. Inaczej.

-Oczywiście że tak. Jestem wspaniałym Wizażystą.-odpowiedział całkiem nie skromnie Blondyn.

-Taa. Nie mam cieni pod oczami... Dobra.. jeśli naprawdę Ty to zrobiłeś to gratuluję bo to nie lada wyczyn aby zakryć te sińce.

-Mówiłem że jestem wspaniały!

-Naaarcyyyyz- chłopak wyszedł z łazienki i rozsiadł się na kanapie w pokoju głównym.

-Może, Ale jaki uzdolniony!

Zielony płomieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz