Witajcie!
Chciałabym zacząć od najważniejszego, czyli dedykacji. Cały ten fanfik dedykuję Solipsit. Gdyby nie jej cudowna praca i ogromna ilość inspiracji jakiej mi ona dostarczyła, nigdy nie wpadłabym na pomysł napisania tego opowiadania.
Bo musicie wiedzieć, że ja naprawdę nie znoszę fanfików. A ten jeden jedyny, to moja ulubiona praca na całym Wattpadzie ( Chryste Panie, ale się podlizuję), która sprawiła, że nie spałam do trzeciej by ją dokończyć, przy której się śmiałam i płakałam jak głupia. I która sprawiła, że zapragnęłam stworzyć coś swojego w takiej tematyce.
Dziękuję.
Ps. Rozdzialik jest krótki, ale nie mogłam się doczekać, by go opublikować, następne będą dłuższe i lepiej dopracowane, obiecuję. Postaram się publikować przynajmniej raz na dwa tygodnie.
Aloha, miłego czytania!
Playlista na spotify nazywa się ,,Niestabilny system: DBH", ze swojej strony zachęcam, aby włączać odpowiednią piosenkę kiedy w tekście pojawi się odpowiednia adnotacja, ale oczywiście do niczego nie zmuszam :)
https://open.spotify.com/playlist/6f5OCDrWT5NP6xtfSfS7Df?si=uK_pgb2CQ1CZQQR3p81ZSQ
***
Lemon Tree - Fools Garden
/Analiza w toku/
Stan: Zdatne do spożycia
Android jednym sprawnym ruchem przełożył jedzenie na talerz, po czym ruszył w kierunku stołu. Drzwi otworzyły się dokładnie w momencie, w którym naczynie spoczęło na blacie. Idealnie.
- Connor! - rozległ się głos od strony wejścia - Jestem!
- Wiem. - odpowiedział spokojnie, posyłając starszemu mężczyźnie, który właśnie zdejmował buty, lekki, krzywy uśmiech. Olbrzymi pies podniósł się z posłania, merdając ogonem.
- Hej Sumo.... - mruknął przybyły, poklepując wielki łeb zwierzęcia i wchodząc w głąb domu. Pociągnął nosem. - Jezu Chryste, Connor, czy ty zrobiłeś obiad?
- Owszem, poruczniku. - odpowiedział robot, analizując w głowie informacje. Wciąż nie zawsze rozumiał wszystko tak jak powinien, często zbyt dosłownie brał różne rzeczy i nie zawsze był pewien, czy ludzie są akurat zadowoleni, czy może wręcz odwrotnie. Wciąż się uczył, co z jednej strony go cieszyło, z drugiej wprawiało w dyskomfort.
- Czy jest jakaś rzecz, której NIE JESTEŚ w stanie zrobić? - zapytał porucznik Anderson, krzywiąc się lekko - I co Ci nagle przyszło do głowy, żeby gotować, do cholery?
- Znalazło by się parę takich rzeczy. - odpowiedział Connor, całkowicie poważnie - Doszedłem do wniosku, że to dobry pomysł. Nie możesz codziennie jeść pizzy, poruczniku - dodał, obdarzając mężczyznę karcącym spojrzeniem.
- Chcesz się założyć? - mruknął pod nosem Hank, ale usiadł przy stole i zaczął jeść, szybko jednak się zamyślił i poruszał ręką tak mechanicznie jakby w ogóle nie czuł smaku potrawy.
Connor zmarszczył lekko brwi.
- Co się stało? - zapytał, siadając na rogu blatu.
Starszy policjant zamarł na moment.
- Nic. - odpowiedział, nie wahając się nawet sekundy. Mimo to Connor nabrał podejrzeń - Kompletnie nic.
Android wyciągnął rękę i dwoma palcami dotknął nadgarstka Andersona, wprawiając go w lekkie osłupienie.
CZYTASZ
Niestabilny system
Fanfiction,, Niestabilny system przyniósł mu mnóstwo problemów. Mnóstwo bólu. Mnóstwo niepowodzeń. Ale niczego nie żałował. Czuł furię, czuł determinację. Czuł, że żyje.'' Detroit, rok 2039. Po rewolucji pozornie wszystko układa się coraz lepiej. Androidy i...