Havana (feat. Young Thug) - Camila Cabello
Chloe siedziała w pokoju obserwacyjnym i wpatrywała się w kobietę siedzącą za szybą i czuła się kompletnie skołowana. Niemal przerażona.
Za każdym razem gdy dostrzegała u Magdaleny charakterystyczny ruch głowy, chłodne spojrzenie, lub słyszała znajome, poirytowane prychnięcie, przeszywał ją dreszcz. Nie była bardzo podobna do brata, ale była podobna wystarczająco, by wprawić ją w dyskomfort.
- Connor, nie podoba mi się to. – odezwała się telepatycznie do chłopaka, siedzącego razem z porucznikiem naprzeciwko niej. – Jeśli jest taka jak on również z charakteru, nie powinniśmy jej ufać, może być doskonałą manipulatorką.
- Wiem, spokojnie. Będę ją obserwował. – odpowiedział, rzucając jej uspokajające spojrzenie. Nie chciał, by czuła się zagrożona.
- No więc... - zaczął niepewnie Hank – Co panią tu sprowadza?
-Śmierć mojego brata? – odpowiedziała cynicznie Kamska, unosząc brwi. – Może i był socjopatą i dupkiem, ale uznałam, że warto go w końcu odwiedzić, zwłaszcza, że za życia mi na to nie pozwalał. Elijah chyba nie szczególnie lubił się chwalić więziami rodzinnymi. – wymawiała imię mężczyzny nieco inaczej niż oni, bardziej jakby brzmiało El-ee-ach.
- Moment, moment! – porucznik uniósł rękę – Skąd w ogóle możemy mieć pewność, że jest pani z nim spokrewniona? Że nie wymyśliła sobie pani jakiejś bajeczki?
Dziewczyna otworzyła szeroko oczy.
- Pan tak na poważnie? – pokręciła głową – Jeśli mi pan nie wierzy, możecie mi zrobić test DNA, nie mam nic przeciwko temu. W każdym razie, nie o to się cholera rozchodzi! – prychnęła. Kiedy się irytowała jej dziwny akcent przybierał na sile. – Rozchodzi się o to, co się stało z Elijahem! Myślę, że mam informacje, które mogą być przydatne!
Hank westchnął ciężko.
- Dobra. Mów. Ale tak czy siak przeprowadzimy ci te testy, nie myśl sobie. Na początek powiedz skąd jesteś i czym ty się w ogóle zajmujesz.
- I dlaczego nie ma cię w mojej bazie danych. – wtrącił Connor. Niepokoiło go to nieco.
- Pochodzę z Polski, tak jak nasi rodzice. Jestem programistką. Pracuję z androidami. – parsknęła cicho – Ironiczne, czyż nie? Wszystkie problemy w moim życiu mają swoje źródło w ich powstaniu, a jednak wciąż pomagam w ich tworzeniu w moim kraju, usuwam błędy, naprawiam awarie. Jesteśmy tak zacofani, że dopiero wprowadzamy technologie, które tutaj funkcjonują już od lat! A mój brat oczywiście nie zechciał nam pomóc w żaden sposób, ba, nawet się nie przyznał do swojego pochodzenia! – mruknęła – Nieważne, przejdźmy do sedna!
- Kurwa, w końcu... Pierdoli o niczym przez godzinę, zanim dobije w końcu do brzegu, widocznie to rodzinne. - pomyślał Anderson, ale nie śmiał wypowiedzieć tego na głos, choćby po to, by jej nie przerywać.
- Między nami było dwanaście lat różnicy. Od zawsze był genialny, rok po moim urodzeniu z palcem w dupie potrafił wyrecytować na pamięć program z liceum, bez żadnej szczególnej nauki. Nie żebym była jakaś głupia, ale nie mam czterocyfrowego ilorazu inteligencji, więc zanim skończyłam dwa lata matka zgarnęła bardziej udanego gówniarza pod pachę i wyjechała do Stanów, żeby mógł się rozwijać, a mnie i ojca zostawiła w cholerę. Z początku przyjeżdżali raz na kilka miesięcy, czasem my lataliśmy do nich, ale z roku na rok coraz rzadziej. Elijah traktował mnie podle i z wyższością, ale mimo tego bardzo mi imponował i chciałam być taka jak on. Kiedy skończył osiemnaście lat i razem ze swoją nauczycielką, Amandą, założył Cyber Life, w ogóle przestał przyjeżdżać, czasem zjawiała się tylko matka. – Connor poczuł, jak na dźwięk znajomego imienia przechodzi go dreszcz. Niby wiedział, że ta konkretna kobieta nie zrobiła mu niczego, ale nazwa programu w jego głowie niosła ze sobą zbyt wiele traumatycznych wspomnień. – No, zjawiała się do momentu, w którym któregoś dnia nie postanowiliśmy zrobić im niespodzianki i nie odkryliśmy, że ma partnera na boku i prowadzi podwójne życie. Facet też się zdziwił jak nas zobaczył, nie ma co! – ciągnęła Kamska. Android miał wrażenie, że w jej żyłach zamiast krwi płynie ironia i cynizm. To była osoba piekielnie inteligentna, chłodna, sceptyczna i pozbawiona wiary w kogokolwiek i cokolwiek, podobnie jak jej brat, ale w przeciwieństwie do niego, była bezpośrednia, szczera do bólu i wypełniona prawdą, odartą z jakichkolwiek ozdobników. Chłopak patrzył na nią i nie był w stanie dopatrzeć się jakichkolwiek oznak kłamstwa. Jeśli mówiła im nieprawdę, była naprawdę perfekcyjną aktorką.
CZYTASZ
Niestabilny system
Fanfiction,, Niestabilny system przyniósł mu mnóstwo problemów. Mnóstwo bólu. Mnóstwo niepowodzeń. Ale niczego nie żałował. Czuł furię, czuł determinację. Czuł, że żyje.'' Detroit, rok 2039. Po rewolucji pozornie wszystko układa się coraz lepiej. Androidy i...