8. Łowca i ofiara

882 70 130
                                    


Bird Set Free -Sia

Vincent Tourville patrzył w lustro i czuł, że zwyczajnie nie da rady wyjść do pracy. Nie po tym co się stało. W szkle widział cień człowieka. W ciągu ostatniego tygodnia schudł niemal cztery kilo i praktycznie nie spał. Miał ochotę krzyczeć, miał ochotę walczyć, miał ochotę skończyć z tym wszystkim, ale przed oczami ciągle miał zdjęcie i wiadomość, które dostał tamtego feralnego dnia. Zdjęcie zakrwawionej, poranionej i pełnej przerażenia twarzy. Twarzy, którą kochał mocniej niż cokolwiek innego na świecie. Aż bał się pomyśleć co by się stało, gdyby wyszła na jaw informacja, że zostawił po sobie ślad. Musiałby natychmiast wyjechać z miasta, a ona nie miałaby żadnych szans.

Do tego załączona była instrukcja, by zachowywał się normalnie, albo będzie jeszcze gorzej. Nie miał pojęcia jak, ale wiedział, że jest bez przerwy obserwowany i że za każde jego nieodpowiednie posunięcie odpowie jego żona i istotka, którą nosiła pod sercem, a o której nie wiedział jego ,,szef". Nikt nie wiedział, poza nimi. Mały człowieczek istniał ledwo od dwóch miesięcy, teraz prawie trzech i przez kilka tygodni sprawiał, że byli najszczęśliwsi na świecie.

Teraz groziło mu niebezpieczeństwo, a Vincent był gotowy zrobić wszystko, żeby go obronić. Jego i jego matkę. Musiał więc zacisnąć zęby i krawat, iść do roboty i szczerzyć zęby do klientów przez osiem godzin.

Ruszył do przedpokoju, po drodze rzucając jeszcze spojrzenie na zdjęcie ślubne na ścianie. Musnął palcem roześmianą twarz, pokrytą piegami.

- Przepraszam, Inès... - szepnął, a chwilę później szczęknął za nim zamek w drzwiach.

***

- Gdzie właściwie jedziemy? – zapytała Chloe, siedząc na tylnym siedzeniu i poprawiając upięcie włosów. Niedbały francuski warkocz był zawinięty wokół jej głowy jak korona.

- Do Renaissance Center, konkretnie do Mariott. Gość pracuje tam na recepcji w hotelu i lepiej, żeby tam był. Nie mam ochoty latać po całej więzy i go szukać. – mruknął Hank, prowadzący samochód. Connor siedzący obok wyglądał dużo lepiej niż poprzedniego dnia.

Mężczyzna wyciągnął rękę i włączył radio.

- Policja wciąż szuka osoby odpowiedzialnej za próbę porwania wiceminister North, ale porucznik Anderson, prowadzący sprawę nie wyjawia żadnych informacji na temat postępów w śledztwie. Nie wiadomo również, czy jest powiązana z seryjnymi zabójstwami androidów. Będziemy informować państwa na bieżąco, o zachodzących w tej sprawie zmianach, tymczasem w studiu już mamy goś...

Radio zostało wyłączone tak szybko, jak szybko zostało włączone, a Hank przyjął tylko bardziej poirytowaną minę.

- Ja pierdolę, człowiek ledwo może znieść siebie samego w lustrze, a nawet w radiu o nim mówią. – mruknął pod nosem, wrzucając kierunkowskaz i zjeżdżając na parking przed Mariott Tower.

Przez długi czas wieża była najwyższym budynkiem w Detroit i wciąż prezentowała się imponująco. W ciągu ostatnich siedmiu lat przeszła gruntowne renowacje, zmienił się układ pięter i parę innych rzeczy, ale ciągle była bardzo charakterystyczna.

- Chloe, zostań w samochodzie, będzie lepiej. Szybko go aresztujemy i zabierzemy na komendę, na przesłuchanie. – odezwał się Anderson.

Dziewczyna obdarzyła go rozczarowanym spojrzeniem. Miała ochotę brać nieco bardziej czynny udział w czynnościach przeprowadzanych przez jej partnerów, ale wiedziała, że podczas aresztowania podejrzanego mogłaby tylko zawadzać. I tak uparła się, żeby tu z nimi przyjechać.

Niestabilny systemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz