XXXIII.

98 4 0
                                    

-Nie!- Krzyknęłam, spoglądając na brata spod ściągniętych powiek. Sześcioletni chłopiec pokazał mi tylko język i mocniej wyciągnął rękę zza okno.- Oddaj mi moją lalkę!- Ponownie mu rozkazałam, jednak teraz mój głos odrobinę się załamał. Pomimo, iż w wspomnieniu widziałam małego Tima, ja sama byłam dorosłą kobietą, która czuła się jak dziecko. Pod powiekami cisnęły mi się łzy, a moje dłonie mimowolnie zacisnęły się w pięści. Czułam rozrywającą mnie złość, ale i strach. A co jeżeli on naprawdę skrzywdzi moją lalkę?

-To za to, że zbiłaś mojego żołnierzyka!- Krzyknął i zamachnął się ręką, a moja szmaciana przytulanka zawisnęła na jednej z dalekich gałęzi.

Od razu podbiegłam do okna i wychyliłam się za nie, wyciągając swoje ręce w jej kierunku. Ona jednak była zbyt daleko i nie byłam nawet w stanie musnąć ją opuszkami. Odwróciłam się w stronę brata, a z mojej twarzy opadały łzy. Moją twarz od razu ozdobił grymas złości.

-Jesteś z siebie dumny?!- Wrzasnęłam, tupiąc przy tym nogą.- Jak Brian wróci ze szkoły, to o wszystkim mu powiem!- Dobrze wiedziałam, że chłopak dzisiaj nie wróci. Pojawi się dopiero w niedzielę. Od razu po skończonych zajęciach zabrał go jego ojciec, a my zostaliśmy sami z matką. Do tego było już późno. Za oknem świecił się jasno księżyc w pełni, a wokół panowała ciemność.

-Nie boję się go.- Powiedział dumnie, a wtedy drzwi od mojego pokoju mocno się otworzyły, uderzając brata w bok. Ten upadł na ścianę, a ja zamilkłam, spoglądając z przerażeniem na stojącą w drzwiach matkę. Wyglądała tak, jak ją zapamiętałam. Wysoka, z tłustymi blond włosami, a do tego z chorobliwie bladą cerą. Czuć od niej było mocny zapach alkoholu i papierosów. Od razu odsunęłam się do tyłu. Kobieta bez słowa podeszła do Tima i zaczęła go bić. Mój brat nawet nie krzyczał, ale ja nie mogłam na to dłużej patrzeć. Podbiegłam do kobiety i odsunęłam ją od bliźniaka, całą jej złość przenosząc na siebie. Czułam jak jej ciosy opadają na moją zakrytą rękoma głowę, a wyzwiska kierowane w moją stronę uderzają w sam środek serca. Przecież ja miałam tylko sześć lat, a moja matka stała się dla mnie moim własnym katem.

-Nienawidzę was kurwa!- Ryknęła odsuwając się ode mnie i skulonego Tima. Stanęła na środku mojego pokoju, łapiąc się za głowę. Zaczęła chodzić wokół, a z jej gardła wydobył się szloch.- On robi to wszystko przez was!- Dodała, patrząc na nas przez zaczerwienione od płaczu oczy. Wyglądała okropnie z potarganymi włosami i twarzą wyrażającą ból.- Idźcie spać.- Dodała już ciszej, wychodzą z mojego pokoju i sądząc po jej krokach, zeszła do kuchni. Tim bez słowa opuścił głowę i skierował się do swojego pokoju, a ja nie wiedząc co tak właściwie powinnam zrobić i jak zareagować, zgasiłam światło i przykryłam się kocem, wbijając spojrzenie w biały sufit, na którym mieniły się fluorescencyjne gwiazdki.

Myślałam, że sen przyjdzie szybko, ale ja kręciłam się z boku na bok, ciągle tępo wpatrując się w sufit. Nagle nade mną zawisła moja lalka, którą w pasie obejmował czarny sznur. Poczułam zimny dreszcz, który przeszedł po moim ciele. Niepewnie wyciągnęłam dłoń w jej stronę, zaciskając swoje palce na jej rączce.

-Następnym razem musisz bardziej jej pilnować.- Czyjś głos rozległ się w mojej głowie, a ja wydałam z siebie cichy jęk przerażenia. Lalka jednak po chwili opadła w moje ramiona, a ja ukryłam się pod kołdrą, mocno zaciskając powieki. Przerażenie to słabe określenie biorąc pod uwagę to co czułam.

-Dziękuję panie w głowie.- Wyszeptałam wiedząc, że on i tak mnie usłyszy.- Może pan już pójść. Boję się pana.- Dodałam, zwijając się w kłębek. Czułam jakby on się do mnie zbliżał, a jego oddech docierał do mnie przez materiał którym się okryłam.

I Fear No DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz