[22]

86 9 6
                                    

Poczuła nagły impuls, który zmusił ją do postawienia pierwszego kroku, a zaraz po nim następnych

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Poczuła nagły impuls, który zmusił ją do postawienia pierwszego kroku, a zaraz po nim następnych. Kierowała nią niewytłumaczalna determinacja. Rozsądek mówił jedno, ale przeczucie, która czuła Inseo zdecydowanie wygrało. Ludzie przechodzący obok niej nawet nie zwracali uwagi na jej osobę, mimo że zdecydowanie się od nich różniła. Czuła się inna w tłumie wysoko postawionych pracowników oraz rodzin pacjentów. Widziała ból na twarzach niektórych osób, oraz wyraźne zniecierpliwienie. Stała na środku korytarza, rozglądając się dookoła jakby pochodziła z zupełnie innego wymiaru. Nie rozumiała emocji towarzyszących tym ludziom. Już dawno przestała je odczuwać, jednak słysząc szloch ciągnący się przez cały korytarz coś nią ruszyło. Ale...Nie było to współczucie. Raczej...Niewyjaśniona złość. Widok zdruzgotanej kobiety, ubranej w granatową garsonkę, z idealnie ułożonymi włosami, oraz dłońmi obwieszonymi różnego rodzaju świecidełkami przyprawiał ją o obrzydzenie. Jej tusz był rozmazany w niektórym miejscach pod oczami, które wyglądały na bardzo zmęczone. Kiedy już miała zamiar ruszyć przed siebie, zauważyła w oddali jak jeden z lekarzy podszedł do kobiety, po czym szepnął jej coś do ucha, klepiąc pokrzepiająco po ramieniu, podarowując jej dyskretnie do dłoni czarną teczkę. Kobieta pokiwała twierdząco głową, wyglądając na dużo bardziej zrelaksowaną niż przedtem. Kiedy doktor ruszył w głąb korytarza, zdążyła dostrzec jego rysy twarzy...To był on. 

Choi Seokhyun.

Dziewczyna ruszyła pewnym krokiem przed siebie, próbując nie zwracać na swoją osobę  niepotrzebnie uwagi. Światło wydobywające się z lamp biło jej po oczach, odbijając się o śnieżnobiałe kafelki, w których można było dostrzec własne odbicie. Inseo stawiała kolejne kroki, będąc coraz bliżej zakrętu, jednak coś zwróciło jej uwagę. Kobieta. Uśmiechała się. Dziewczyna próbowała jeszcze dokładniej przyjrzeć się jej twarzy, chcąc doszukać się więcej szczegółów, oprócz tej niepokojącej radości, zupełnie niewspółgrającej z opuchniętymi oczami i czerwonymi policzkami. Zupełnie jakby to wszystko było sceną aktorską. Jakby udawała...Przyspieszyła kroku, widząc jak kobieta z chytrym uśmieszkiem, rusza w jej stronę. To były ułamki sekund, ale tyle wystarczyło aby zauważyć, że coś tu jest nie tak...Dziewczyna skręciła w stronę w którą odszedł jej główny cel, kiedy już miała wyjść zza zakrętu, zauważyła jak drzwi od jednego z gabinetów otwierają się, a z pokoju wychodzi sam doktor Choi. Schowała się szybko za ścianą, obserwując dyskretnie jego gesty. Wyjął z kieszeni swojego fartucha plik kluczy, na co Inseo w szczególności zwróciła uwagę.

To pewnie jego gabinet...

Nagle jedna z pielęgniarek podbiegła szybko do mężczyzny wyraźnie przestraszona, zaczęła mu coś zawzięcie tłumaczyć, po czym oboje ruszyli szybkim krokiem w przed siebie.

Nie zamknął drzwi...

Dziewczyna szybko podeszła pod gabinet, chwytając za klamkę. Rozejrzała się dookoła, sprawdzając czy aby na pewno nikt nie przechodzi, po czym najdelikatniej jak potrafiła otworzyła drzwi, przedostając się na drugą stronę. Domknęła drewnianą powłokę, rozglądając się po pomieszczeniu. Jego barwy były utrzymane w jasnych odcieniach tworząc kontrast z ciemnymi panelami podłogowymi oraz niektórymi meblami. Na środku gabinetu stała potężne biurko, co zaskakujące utrzymane w nienagannym stanie, żaden pojedynczy papier nie był pozostawiony na jego powierzchni. Ogromne okna zajmujące niemalże całą powierzchnię tylnej ściany dodawały jeszcze większej przestrzeni temu pomieszczeniu. 

Dziewczyna podeszła szybko do biurka, widząc na jego blacie ręcznie wyrzeźbioną plakietkę z imieniem i nazwiskiem  jej posiadacza. Wydawałoby się jakby pełniła rolę swego rodzaju trofeum, jednak nie na tym teraz skupiała się uwaga dziewczyny. Musiała szybko naleźć coś co pomoże jej zrozumieć przebieg całej sprawy. Otwierała po kolei wszystkie szuflady przepełnione różnego rodzaju papierami teczkami, jednak nic nie wskazywało na to, że jest to coś czego szuka, poza tym ilość dokumentu  wcale nie ułatwiała jej zadania, nawet jeśli znajdowały tu się potrzebne dla niej akta, to nie miała czasu aby ich znaleźć. Musiała szybko coś wymyślić. Stanęła przed biurkiem przeklinając po cichu. Szarpnęła za nasadę swoich włosów, chcąc wylądować stres, który się w niej skumulował. Jeśli teraz nie uda jej się niczego znaleźć nie będzie miała na to szansy później, to była jedyna okazja... Kiedy już chciała wznowić swoje mało wydajne poszukiwania, usłyszała zbyt wyraźne głosy na korytarzu. Zatrzymała się w bezruchu, patrząc się przerażona na wejście. 

Był zbyt blisko...

Nie myśląc za długo, szybko domknęła wszystkie szafki, chowając się pod blatem biurka, próbując unormować swój zbyt szybki oddech. Zakryła swoje usta dłonią, słysząc jak drzwi od gabinetu z głośnym hukiem się zatrzaskują, po czym nastąpiła przerażająca cisza. Nie mogła nawet spojrzeć w jakiej pozycji się znajduje, była w potrzasku, jedyne co jej pozostało to czekać...

Nagle usłyszała odgłos ciężkich kroków. Zatrzymały się tuż obok jej schronienia. Zacisnęła mocno swoje powieki, czując jak serce z sekundy na sekundę przyspiesza swoją pracę. Miała wrażenie jakby on doskonale wiedział o jej obecności. Czuł każdy oddech, słyszał każde uderzenie jej organu...To było nie do zniesienia. Ten niepokój, strach, wręcz prawdziwe przerażenie. Po chwili ciszy po raz kolejny po pokoju rozniósł się charakterystyczny odgłos obcasów. Jednak tym razem jego źródło sięgało nieco dalej. Dziewczyna wychyliła się lekko, zauważając znajomą jej postać wysokiego i postawnego mężczyzny. 

Ubrany był w szary idealnie wyprasowany garnitur, zasłonięty śnieżnobiałym fartuchem lekarskim, który dodawał mu profesjonaliści do całego wizerunku. Buty, które miał na sobie były świeżo wypolerowane, co wydawało się być dość dziwne dla dziewczyny. Czemu tak bardzo zajęty człowiek ze stanowiskiem głównego kardiochirurga zwraca uwagę na takie mało znaczące szczegóły, które tylko zabierają jego cenny czas.  Rozumiała iż musi on reprezentować on siebie swoją nienaganną postawą, aczkolwiek takie szczegóły jak świeżo nałożony lakier bądź idealnie ułożone włosy, które powinny się rozmierzwić od ciągłego biegu były dziwnym, bądź niecodziennym dopełnieniem jego wyglądu...

Mężczyzna stał przed jednym ze swoich regałów na książki, jeżdżąc po jednej z półek swoim palcem, wyglądało to jakby szukał tej jednej upragnionej przez siebie książki, jednak potem stało się coś czego Inseo nigdy by się nie spodziewała. Mężczyzna zaczął wyciągać kolejne egzemplarze, kładąc je na najwyższej półce, a za nimi kolejne i kolejne aż w końcu opróżnił całą szafkę z kolorowych, zachęcających swoimi okładkami książek.

Sejf...

Mężczyzna odwrócił się w stronę drzwi, jakby chcąc się upewnić czy nikt nieproszony nie postanowi złożyć mu niezapowiedzianej wizyty, po czym zwrócił całą swoją uwagę na swoją skrytkę. Dziewczyna spróbowała wychylić się jeszcze bardziej, chociażby głupi centymetr, chcąc potwierdzić swoją tezę. To właśnie tam może być to czego szuka. Mężczyzna zaczął wpisywać kod, przez co wydobywało się rytmicznie charakterystyczne pykanie. Serce Inseo ponownie przyspieszyło swoją pracę dając jej tym do zrozumienia, że to ostatnia szansa. Dziewczyna wytężyła wzrok, zauważając malutkie cyfry ukazujące się na ekranie alarmu.

5329018

5329018...

Jej myśli krążyły tylko i wyłącznie wokół tej kombinacji cyfr, której nie mogła pomylić. Z wyczekiwaniem obserwowała ruchy mężczyzny, chcąc dowiedzieć się co tak naprawdę jest tam ukryte. To była jedyna możliwość, jeśli coś miał do ukrycia to właśnie tam. Nagle po pokoju rozbrzmiała głośna, standardowa melodia. Mężczyzna mruknął coś pod nosem, z niezadowoleniem wyciągając z tylnej kieszeni spodni telefon. Inseo skryła się jeszcze bardziej, przytwierdzając swoje plecy do powłoki drewna, widząc jak lekarz z wyraźnym niezadowoleniem odbiera połączenie, wychodząc z gabinetu, zostawiając lekko przymknięte drzwi.

Teraz, albo nigdy...

Takiego Comebacku to się pewnie nie spodziewaliście, prawda? 

Wracam! Yeeej!

Tak, nadal mam zamiar dokończyć tą książkę i mam nadzieję, że przy waszym wsparciu mi się to uda, mimo że nie ma ona zbyt dużego odzewu, a gdy czytałam poprzednie rozdziały poczułam niemały wstyd ich jakością too...Sama jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy Inseo, mam nadzieję, że wy również

In the fight for tomorrow (Stray Kids)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz