Zaczynała się niecierpliwić. Co chwilę sprawdzała godzinę na swoim zegarku. Stresowała się. A co jeśli to był jakiś podstęp, albo głupi żart...W sumie. Ta opcja bardziej jej pasowała niż gdyby to wszytko miało okazać się prawdą. Była zestresowana. Rozglądała się dookoła, obserwując czy nikt jej nie obserwuje, ale jedynym kto mógł ją zauważyć był jakiś uczeń, stojący przed kasą w sklepie, przy którym stała dziewczyna. Kolejny raz spojrzała się na swój zegarek. Chłopak spóźniał się już 15 minut. Oby to co ma do powiedzenia było warte zmarnowanego czasu dziewczyny, który zapewne i tak spożytkowałaby na oglądaniu dram. Westchnęła zirytowana, chodząc w kółko. Tego było już za wiele. Co on sobie wyobraża?! Chyba jednak rzeczywiście padła ofiarą nieudanego żartu...Dziewczyna z rozmachem otworzyła drzwi sklepu, zwracając uwagę młodego chłopaka. Była już wystarczająco wkurzona. Nie lubiła jak ktoś łamał obietnice. Jak się raz coś powiedziało należało dotrzymać słowa. Taka była kolej rzeczy, ale jak widać nie każdy przejmuje się czasem drugiego człowieka. Jak można być tak aroganckim?
Dziewczyna weszła między regały, chcąc chociaż trochę umilić sobie być może...Bezcelowe czekanie. Wzięła z półki pierwsze lepsze opakowane ramen, idąc w stronę kasy. Chłopak, poprawił się na swoim krześle, przegotowując się na przyjęcie kolejnego w tym dniu klienta. Jego oczy były zmęczone, a ruchy powolne. Widać było, że ma już dość. Inseo podeszła do lady, kładąc na blat opakowanie suchego makaronu, zaczynając szukać w kieszeniach swojej bluzy, odpowiedniej sumy, którą podał chłopak. Kątem oka zauważyła leżące pod spodem notatki i książki. Uśmiechnęła się lekko, widząc jak chłopak z trudem wydaje jej resztę, powracając do powtarzania materiału. Naturalnie nie cieszyła się z tego, że chłopak jest wyczerpany nadmiarem nauki i nocnej pracy. Współczuła mu. Kiedyś sama musiała być na jego miejscu. Ciągła nauka bez przerwy na odpoczynek... Zna to uczucie. Zna to zmęczenie. Zna to nie przerwane walczenie o bycie lepszym od innych.
-Angielski?-zapytała głośno, nalewając wody do czajnika, stojącego na blacie wody.
-Mhwo*?-zapytał cicho chłopak, wpatrując się z zainteresowaniem na Inseo. Dziewczyna nalała wody do swojego opakowania, rozdzielając sklejone pałeczki, zaczynając mieszać napęczniały makaron.
-Your homework.-powiedziała, odwracając się w stronę chłopaka. Oparła się nonszalancko oblat za nią, zaczynając konsumpcję swojego posiłku.-Do you have a problem with that?-zapytała wskazując na notatki, które chłopak dyskretnie wypełniał.
-Yyymmm...Maybe.-odpowiedział lekko speszony, drapiąc się po głowie. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem, widząc zakłopotanie ucznia.
-Can I help you?-zapytała z zawrotnym tempem pochłaniając makaron. Może i innym wydawałoby się to dziwne, ale...Inseo to nie obchodzi. Wie w jak ciężkim okresie dorastania znajduje się chłopak. Ciągły stres i chęć sprostania wymagań wszystkich innych...Tylko nie swoich. Sama tak miała. Chciała aby ktoś się jej zapytał..Czy wszystko w porządku? Czy potrzebujesz pomocy? Jadłaś posiłek? Ale ona nie mogła na to liczyć. Może teraz...Pomoże komuś innemu.
-It would be nice...-powiedział chłopak, posyłając dziewczynie lekki uśmiech.
***
-Okej w takim razie jeżeli coś działo się w przeszłości, ale może zdarzyć się to po raz kolejny...Wtedy używasz tego czasu.-tłumaczyła dziewczyna razem z chłopakiem pochylając się nad książką.
-Okej...A jeżeli chcę powiedzieć, że coś wydarzy się w przyszłości...
-To wtedy używasz tego czasu.-powiedziała dziewczyna wskazując w książce odpowiednią regułkę.
Chłopak zaczął notować wszystkie przydatne informacje jakie podała mu dziewczyna. Straciła poczucie czasu...Teraz jej to kompletnie nie przeszkadzało. Chciała zrobić dla kogoś coś dobrego, a w takich sytuacjach...Czas nie gra większej roli. Czuła się dumna. Zadowolona i usatysfakcjonowana. Niektórzy stawiają sobie cele niemożliwe do osiągnięcia. Myślą, że dzięki spełnieniu marzeń, poczują się jak młody Bóg. Ale...Po co tak się męczyć? Skoro tuż za rogiem...Możesz zrobić coś co sprawi, że poczujesz się jak młody Bóg. Ludzie zazwyczaj patrzą tylko na to co oni pragną. Dostrzegają tylko to czego nie posiadają. Ale nigdy nie zwracają uwagi na to...Co mogą zrobić dla drugiego człowieka. Inseo chciała robić dla innych to czego sama nie była w stanie odczuć. Chciała być dla kogoś wsparciem, pomocą lub po prostu służyć dobrą radą. Nie zależało jej na niczym innym. Nie miała marzeń. Nie miała planów. Na nią było już za późno. Chciała aby inni nie musieli popełnić tego samego błędu.
Kiedy chłopak na spokojnie zaczął rozwiązywać kolejne zadanie, dziewczyna podniosła wzrok, wpatrując się w obraz za szybą sklepową. Robiło się już ciemno, a okolica świeciła pustkami. Zmrużyła oczy, zauważając na zewnątrz jeden istotny element, którego wcześniej nie dostrzegła.
-Ktoś jeszcze przyszedł do sklepu oprócz mnie?-zapytała skupionego chłopaka. Zaczęła zakładać swój skórzany plecak, nie odwracając wzroku znad szyby.
-Nie, przyszłaś tylko ty noona.-odpowiedział zawzięcie pisząc coś w swoim zeszycie. Dziewczyna pokiwała głową lekko, wpatrując się w lśniącego SsangYong'a Tivoli* stojącego spokojnie na parkingu. Zupełnie jakby na kogoś czekał.
-Wiesz...Ja muszę już iść. Poradzisz sobie z angielskim?-zapytała, nie odrywając wzroku znad samochodu, chcąc przyjrzeć się kto siedział za miejscem kierowcy, ale nie była w stanie. Szyba nie grzeszyła czystością, światło dzienne również nie miało ochoty ułatwić jej zadania...
-Wow! Ktoś ma niezły gust...-powiedział chłopak, patrząc się z zachwytem na auto. Dziewczyna oblizała nerwowo wargi, chcąc coś powiedzieć, ale jej dzisiejszy uczeń zrobił to za nią.
-Dziękuję noona. Bardzo mi pomogłaś.-powiedział na co dziewczyna lekko się uśmiechnęła, kiwając głową.
Popatrzyła się przestraszona na stojące, spokojnie auto. Po raz kolejny w tym dniu zaczęła się czegoś bezpodstawnie bać. Przecież to tylko samochód, który mógł zaparkować dosłownie każdy...Potrząsnęła głową, idąc pewnym krokiem w stronę wyjścia. Z każdym cholernym krokiem, czuła się coraz gorzej...Gwałtownie otworzyła drzwi. Patrzyła się pewnym wzrokiem na auto, które stało kilka metrów przed nią. Zaciskała dłoń na klamce, mając nadzieję, że to pozwoli uspokoić jej zszargane nerwy. Jej serce biło tak jakby przed chwilą urządziło sobie prawdziwy maraton. Chciała nad nim zapanować. Chciała mu przekazać, że jest za bardzo tchórzliwe i nie ma się czego bać. Może właśnie dlatego stała w progu drzwi, wpatrując się zawzięcie w samochód. Sama chciała się przekonać. Jej oddech zaczął zwalniać. Nic się nie działo. Auto jak stało tak stoi. Mimo wszystko dziewczyna stała. Może chciała aby coś się zdarzyło. Może miała cichą nadzieję, że to jednak nie był tylko głupi żart...Westchnęła ciężko, przeklinając pod nosem. Chyba zaczyna mieć paranoję. Przeczesała dłonią swoje miękkie włosy, prychając na swoją głupotę. Pokręciła rozbawiona głową, ostatni raz wpatrując się samochód. Zamknęła drzwi sklepu, stawiając pierwszy krok w stronę stacji metra, kiedy nagle...Mrugnęły przednie światła.
*SsangYong Tivoli-koreańska marka samochodu.
CZYTASZ
In the fight for tomorrow (Stray Kids)
FanficW świecie, gdzie musimy podejmować ciągłą wojnę o przetrwanie. W świecie, gdzie nie ma miejsca na sprawiedliwość i czyste serce. W świecie gdzie trudno komukolwiek zaufać...W tym świecie rozgrywa się walka o lepsze jutro...