[XV]

2.6K 111 17
                                    

     Odsypiam. Po prostu śpię całymi dniami. Strasznie przeżywam tą całą pierdoloną sytuację. Nie kontaktuje się z nikim, wyjebane w to wszystko ludzie. Kładę się spać maksymalnie o 22:00, śpię do 16/17:00, jem coś, pije wódkę i idę spać dalej. Nie potrafię a może i nawet nie chce zacząć normalnie funkcjonować. Muszę odpocząć. Od uczuć, ludzi, problemów, które tak bardzo mnie męczą. Na szczęście squa' mnie rozumie. Nie pytają mnie o nic i pozwalają spać. Zapewne po pewnym czasie zaczną się niepokoić, jednak narazie odpuścili. Piją ze mną przed snem i nie zadają zbędnych pytań.
Dużo myślę. O Lucy najczęściej. Coraz bardziej chce zaprzestać tego wszystkiego i móc w końcu  żyć tak jak wielu moich rówieśników. Rodzina, miłość, zero problemów. Nie dociera do mnie jak Lucyna mogła odnaleźć we mnie wrażliwego chłopca. Teraz to samo zrobiła Kinga. Jestem na nią zły, ale powoli mi przechodzi. Zabolało mnie jej postępowanie. Ale przynajmniej otworzyła mi oczy. Dzięki niej uwolniłem się od Magdy. Jedyny powód do szczęścia.

Dni się zlewają. Minął może tydzień, a może 10 dni. Spiąc cały czas, łatwo jest stracić poczucie czasu, ale już mi lepiej. Jakoś tak inaczej na duszy. Mój pokój jest pusty, ale jest w nim idealnie cicho. Upajam się tą ciszą. Słucham jej, a jej spokój trafia w moje wszystkie zmysły. Filipek napisał utwór o wódce, to może ja napiszę o ciszy?

Zaczynam wracać do żywych. Śpię coraz mniej. Zasypianie o tak wczesnych porach sprawia mi trudność i zazwyczaj nie dosypiam do godzin popołudniowych. Jestem jakby weselszy. Jednak wszystkie próby kontaktowania się z Kingą mi nie wychodzą. Nie odpisuje i nie odbiera a czuje w głębi, że powinienem ją przeprosić. I to tak naprawdę szczerze. Nie czuje sie jeszcze jednak gotowy aby wyjść do ludzi. Z wraku człowieka, który był skurwielem stałem się wrakiem jakiejś niedożywionej cioty. Schudłem trochę, może z pięć kilo, ale widzę to po sobie. Moja twarz też zrobila sie dziwna, jakas taka blada i bez szczególnego wyrazu. Najbardziej chyba boli pokazywanie na social mediach mojego 'wspaniałego' życia, które tak naprawdę nie istnieje.

Postanowiłem wyjść z domu. Czekam pod tym pierdolonym blokiem z bukietem kwiatów. Niestety nie ma jej w domu. Tak mi cholernie przykro. Nie powinienem był tak traktować Kingi, niczym sobie na to nie zasłużyła. Zaczyna kropić. Zajebiscie, nie mam parasola. Stoje jak debil pod ogromnym dębem z bukietem orchidei w ręku. I czekam. Mijają kolejne dziesiątki minut. Wiem, że warto. I wtedy ją widzę. Kasztanowe włosy spięła w kucyk. Ubrana jest skromnie ale ładnie, tak jak w dniu, w którym na nią wpadłem. Żadnych drogich dodatków... Ona sama w sobie jest dla siebie ozdobą.
Zagradzam jej drogę, kiedy próbuje mnie wyminąć.
- Spierdalaj dziwkarzu - mówi kiedy łapie ją za rękę. Należało mi się.
- Daj mi to wytłumaczyć - nalegam.
Patrzy na zegarek. 15:53
- Masz siedem minut na to by się wytłumaczyć - zakłada rękę za rękę i cały czas patrzy na zegarek.
- Dzięki tobie zerwałem z laską z którą wtedy byłem..
- ... O proszę... Zarywales do mnie mając inną. Bardzo ładnie - przerywa mi złośliwie.
- To nie był związek! - jest mi bardzo przykro. Opowiadam jej jak wyglądały moje ostatnie miesiące. Opowiadam o Lucy, terapi... O Magdzie i o tym, co dzięki niej zrozumiałem. Opowiadam jej to, moknąc pod tym pierdolonym drzewem. Ona ma parasolke, zazdroszczę.
- To było więcej niż siedem minut - sumuje, kiedy kończę spowiedź.
Nie widzę już lodu w jej oczkach, którym mnie powitała.
- Daj mi szanse - proszę, a wręcz mój głos brzmi jakbym błagał. Mówiąc to wszystko, zacząłem rozumieć jak to chujowo wyglada tak naprawdę. Psychol, który potrzebuje dziewczyny... Ale do czego? Psychol który chce się zmienić.
Nie odpowiada. Zapewne również myśli, że jestem jebanym chorym psychicznie pojebem, który powinien zgnić zawiązany w kaftan bezpieczeństwa w wariatkowie.
- Nienawidzisz mnie, prawda? - przerywam ciszę.
- Po prostu jestem w szoku. Igor, daj mi przemyśleć to wszystko. I się odezwę.
- Napewno się odezwiesz, czy tak tylko mówisz abym się odczepił na jakiś czas.
- Napewno się odezwę.










Kochani. Nie było długo rozdziału... Ponieważ mam dla was bardzo złą wiadomość.
Otóż: wyświetlenia tej opowieści są bardzo bardzo niskie. Z każdym rozdziałem niższe i to znaczenie. Jeśli dalej tak będzie, powieść
NIE BĘDZIE KONTYNUOWANA.

Miłego czytania!

WRZASK | ReTo | 18+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz