[XXIV]

1.7K 72 6
                                    

Pierwszy tydzień był dość męczący. Nie mogłem zgrać się z Kingą w niczym. Nawet zasnąć nam było cholernie ciężko. Jakie to życie jest kurwa piękne. Nie wiem, może to wina tego, że ja nadal nic nie czuje? Nic kurwa a nic.
Ale udaje i chyba dobrze mi to wychodzi.
Chłopaki też są pod wrażeniem.
Korzystam z każdej okazji, kiedy Kinga zajęta jest czymś innym niż narzekaniem. Przynajmiej wtedy mogę zająć się muzyką lub po prostu iść wyspowiadać się Adrianowi.
- Bo ja nie chce tego dziecka Adrian - kłade głowę na jego ramieniu.
- A ona? - pyta, strzepując z siebie moje ciało.
- Mówiła że nie chce, ale odkąd tu jest, uważa, że to najlepsze co ją w życiu spotkało - mógł ją poznać każdy inny facet, i byłoby jej o wiele lepiej. Ja jestem najgorszym co mogło ją spotkać.
- Lucy, Magda, Kinga... Żeś się wjebał w niezłe bagno chłopie.
- To nie jest bagno Adrian, to jest kurwa szambo pełne gówna...
- Igor... - słyszę Kingę. Pewnie znowu źle się czuję.
- Co jest? - wysilam się na czułość w mojej tonacji.
- Chciałam isc do lekarza, i trochę mi wstyd, bo mnie nie stać... Ale oddam kiedy tylko będę miała.
- Nie musisz mi oddawać - mówię całkiem poważnie. Gdybym mógł pieniędzmi wyrwać się z tej gnojówki - ile potrzebujesz?
- 600 - mówi zawstydzona - ginekolog i jeszcze chciałam zrobić kilka innych badań, które zaniedbałam, piersi i te sprawy.
- Nie wnikam Kochanie - boże, jakie to jest sztuczne. Nienawidzę siebie za to pierdolenie.
Wręczam jej pieniądze, a ona jak Magda kiedyś: uradowana ubiera się i wychodzi.
- Idę spać - mówię Adrianowi, dopijając jego drinka na lepszy sen. Może w końcu się wyśpię. A muszę. Będę teraz w weekend grał wykurwisty koncert, za który mi sowicie zapłacą. Moje problemy nie mogą stać się kurwa przyczyną mojej porażki. Jestem przecież Igor Bugajczyk, ten skurwiel z zajebistym życiem, nie mogę się załamać. Nie mogę stracić tego  na co tyle pracowałem.

WRZASK | ReTo | 18+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz