Spędziłem z Lucyną cały dzień, nie poszedłem nawet do Kingi, tak bardzo mi jej brakowało. Dzięki tej blondynie nie obchodzi mnie nic innego, sprawia, że uśmiecham się jak głupi, kiedy o niej pomyślę. Kładę chuja nawet na wiadomości od Magdy, która ciągle próbuje się do mnie dodzwonić. Po raz pierwszy od chuj wie jakiego czasu wracam do domu szczęśliwy.
- Coś ty taki szczęśliwy? - pyta Kacper, który właśnie je makaron na kolację.
- Nie zgadniecie co się stało - opadam na krzesło i opieram brodę o dłoń jak rozmarzony dzieciak, czekający na deser.
- No nie wiem, Magda przebrała się za Kingę i to ona poroniła? - wtrąca Adrian.
- Lepiej - niech zagadują dalej.
- Obie poroniły i nie masz już na głowie dzieciaka? - tym razem to Kacper strzela.
- Jeszcze lepiej.
- Co może być lepszego od uwolnienia się od tej tępej dziwki?
- Lucyna - wymawiam jej imię rozmarzonym tonem.
- Jaka Lucyna? Ta Lucyna? - Adrian wydaje się nie dowierzać.
- Mhm, dokładnie tak.
- Ona też jest w ciąży? - Kacper prawie zakrztusił się makaronem.
- No coś ty kurwa debilu, trzeciego dziecka mi brakuje - wypluwam te słowa z pogardą - jest w szpitalu. Spotkałem jej tatę, potem ją... Ma problemy z nerkami. Będzie miała operację.
- A Kinga jak się czuje? - Grucha klepie mnie w ramię wchodząc do kuchni na boso.
- Nie wiem... Nie byłem u niej - tłumaczę. Cholera, a dziś jej powiedziałem że ją kocham - Zaniosłem jej tylko rzeczy... Cały dzień siedziałem z Lucy.
- Ona ma faceta, przypominam ci - szatyn przeżywa makaron - i kazała ci przez niego spadać, przegrywie.
- Jest wolna! - cieszę się - Rozstali się już dawno. To jest moja szansa chłopaki! Kocham ją kurwa.
- A co z twoją teraźniejszą dziewczyną? - Dawid podbiera trochę makaronu drugim widelcem - zostawisz ją tak teraz? Ona potrzebuje twojego wsparcia. Szczególnie po tym co się stało.W sumie to prawda. Nie mogę tak Kini zostawić bez niczego. Jest słaba, obolała. Nie może wrócić do tej klitki, a co jeśli się źle poczuje i rozwali głowę o kant stołu.
- Nie zostawie jej, ale Lycynki też nie. To jest ta jedyna.
- Nawet nie wiem, który raz to słyszymy.*
- kocham cię Igor - szepcze mi do ucha, lekko łaskocząc. Włosy blondynki związane wcześniej w ciasny kucyk, teraz się z niego wylewają i odstają na wszystkie strony. Jej zimna dłoń umazana jakąś cieczą, dotyka mojego policzka.
- Ty to zrobiłaś? - pytam - Dlaczego?
Nie mogę tego pojąć.
Opuszcza ręce patrząc na swoje dzieło.
- Teraz nikt nie będzie psuć naszych relacji - Lucy w oczach ma pustke, przed chwilą wypełnione one były adrenaliną i złością. Teraz nie ma w nich nic.
Opuszcza swoje dłonie, a z jej sinych palców zaczynają skapywać kropelki krwi, których osobliwe echo odbija się po pomieszczeniu. We krwi jest wszystko, podłoga, ściany jak i mój policzek i broda.
Stoję, a dookoła mnie leżą Magda i Kinga. Martwe. Zamordowane przez Lucy. Nie mogę uwierzyć, że była do tego zdolna. Stoje w kałuży krwi, którą przesiąkają moje buty.
- Igor - łapie mnie za rękę i ciągnie w swoją stronę. Nie reaguje, przyglądam się mojej ukochanej, która tak wiele dla NAS zrobiła.
- Igor - bardzo chce abym się do niej zbliżył- Igor - kolejne pociągnięcie i budze się z tego koszmaru.
Kinga trzyma mnie za dłoń. Najwyraźniej zasnąłem z ręką a parapecie. Wpatruje się swoim mętnym spojrzeniem na szatynke. Zielone oczy pogrążone są w bólu i w zadumaniu.
- Przepraszam - odkaszluje - spałaś jak przyszedłem i mnie zamuliło.
Przecieram senne oczy. W nocy nie mogłem spać z tej radości, że w moim życiu zdarzyło się coś pięknego, zamiast kolejnego problemu.
- Czemu cię wczoraj nie było? - pyta lekko zawiedziona.
- Miałem spotkanie - z najpiękniejszą dziewczyną na świecie, która leży piętro niżej - w sprawie reklamy. Kolejne buty, wiesz o co chodzi.
Nie jeden morderca mógłby uczuć się ode mnie jak idealnie kłamać.
- Dziękuję za rzeczy - jej oczy błądzą, próbując odczytać coś z mowy mojego ciała - miło jest w końcu mieć na sobie swoje własne rzeczy, a nie szpitalną papierową koszulę nocną.
Uśmiecham się i całuje ją w czoło, usilnie starając się jej przekazać odrobinę czułości. Niestety, moja czułość jak i inne uczucia zadeklarowane są innej kobiecie.
- Przepraszam - szepcze odwracając głowę, abym nie widział jej łez.
- Nie masz za co Kinia, to ja zachowałem się jak dupek - i w sumie nadal się tak zachowuje.
- Mogłam z tobą po prostu porozmawiać - mówi przez łzy. Ja nawet nie mam siły, aby w tej chwili pomóc się jej pozbierać.
- Nie przejmuj się tym - siadam obok niej na łóżku i głaskam po głowie - teraz ważne jest, żebyś wróciła do zdrowia.
- Ja ciebie też kocham Igor - wtula się w moje udo, ułożone obok jej głowy. I po chuj żeś to kobieto mówiła. Kochałem cię... Zanim zrozumiałem, że kocham Lucy. A może wcale cię nie kochałem?
CZYTASZ
WRZASK | ReTo | 18+
FanfictionPróba nowego, lepszego życia nigdy nie jest łatwa. Tak samo jak próba pogodzenia się z odejściem osoby, którą kochamy. Ale to wszystko, to nic. Znalezienie miłości w świecie sławy i bogactwa jeszcze nigdy nie było takie trudne. Alkohol, imprezy, ży...