*
-Ola proszę cie. Przyśpiesz- prosiłam
-Skarbie. Jade za szybko. Będzie dobrze- odpowiedziała
Wtuliłam się mocniej w plecy dziewczyny
Jeszcze kilka lasów*
*
______________________________________-Łukii, jesteś najlepszy na świecie. Kocham cie- powiedziałem na co chłopak mnie pocałował
-Siema!- usłyszeliśmy krzyk Kuby wpadającego do pokoju
-Pukaj następnym razem! A jakbyśmy się pieprzyli?- zapytał Łukasz przybijając piątkę z Kubańczykiem
-Sory. Będę pamiętał- zaśmiał się i przywitał ze mną
*ŁUKI POV*
Dzisiaj miałem im powiedzieć o chorobie ale... Nie dam rady. Nie chce żeby mój Maruś sie smucił. Ale chce być z nim szczery. Muszę
-Maruś.... Kocham cie. Nawet jak kiedyż mnie nie będzie to pamiętaj że kocham cie ponad wszystko tak?- zapytałem
Zobaczyłem w oczach Marka obawe, smutek i zaskoczenie na raz
-Łukasz. Co ty gadasz? Nigdy cie nie zabraknie. Jeśli chodzi o śmierć to ty masz całe życie przed sobą- pocałował mnie. Dobra. Jak nie teraz to nigdy.
-Chodź na dół- wziąłem go za rękę i zszedłem po schodach -siadaj- dodałem
-Słuchajcie wszyscy...- zacząłem
-Muszę wam o czymś ważnym powiedzieć. To nie jest dla mnie proste, ok. Gdy byłem w szpitalu... Wypisali mnie... Ale lekarz powiedział że ja.... Jaa....- zająkałem się
Spojżałem na rozczarowaną i smutną twarz Marka. Widziałem że jest przejęty. Zobaczyłem łezki w jego oczach
-ty?- dopytała Wiktoria
-Jestem chory- wyszeptałem i spojrzałem na Marka
Po jego policzkach płynęły łzy. Coraz więcej. Ale pomimo tego szeroko się uśmiechnął -Przeziębiony jesteś? Chory na grypę?- zapytał coraz bardziej zalewając się łzami ze smutnym uśmiechem
-Maruś- zaszkliły mi się oczy
Nigdy nie płakałem przy kimś
-Ja... Mam raka płuc- chłopak d razu wpadł w szał. Zaczął płakać, krzyczeć i rzucać się głośno przy tym szlochając
Po moim policzku spłynęła łza
Podszedłem do niego i przytuliłem płacząc coraz bardziej
-Maruś- wyszeptałem
-Wyleczysz to- powiedział
Ale ja nie mam zamiaru sie leczyć. Nie chce żeby Marek musiał mnie oglądać bez włosów, żygający codziennie.
-Nie chce- szepnąłem
-Co?! Co ty pierdolisz?!- krzyknęła Wika która też płakała. Była wtulona w Ole która miała łzy w oczach ale nie pokazała słabości
-Masz żyć!- krzyknął Marek
-Taaaa- wyszeptałem mocniej go obejmując mnie
Chłopak nie umiał się uspokoić
Trząsł się.
Kuba siedział wpatrując się w jeden punkt
-Ni- Nie z-zostawisz mn-mnie- wyszeptał Marek
-Ciiiii jestem przy tobie teraz- powiedziałem
-Myślisz że ja chce umierać?- zapytałem
-Nie myśł tak. Ty nie umrzesz. Wyleczymy cie!- krzyknął Marek z lejącymi się po policzkach wodospadem łez
-Kiedy masz sie zgłosić do szpitala?- zapytał Kuba
Nigdy
-Zostało mi 6 dni. W następny poniedziałek um... Eee ide do szpitala- skłamałem
-Ale to dopiero wieczorem- dodałem
Zostało mi 5 dni życia. Mam plan.
Okłamałem ich. Nie ide do żadnego szpitala a w dodatku mam tylko 5 dni
Kocham Marka. Nie chce tego ale jeszcze bardziej nie chce żeby chłopak żył z myślą że umieram
-Wiecie? Ja się idę położyć- powiedział Marek dalej płacząc
-Zaraz przyjde. Muszę tylko z nimi porozmawiać- pokazałem na dziewczyny i Kube
*MARUŚ POV*
Oczywiście że poszedłem prosto do łazienki. On nie umrze. Będzie ze mną.
Nie mogłem się uspokoić. Znalazłem żyletke i usiadłem na wannie podwijając rękaw od bluzy Łukasza.
Zacząłem szeptać
-Pierwsza kreska za to że jesteś beznadziejny i bez Łukasza nie dasz rady- przeciąłem skórę z której zaczęła lać się krew
-Druga za rodziców którzy cie nienawidzą i od których weźmiesz pieniądze na leczenie- przeciąłem znowu skórę.
Trzecia, czwarta, piąta..., dwunasta
Zawinąłem ręke bandażem i zsunąłem rękaw chowając żyketke za obudowe telefonu
Mam nadzieje że nikt nie zauważy
Zacząłem na uspokojenie nucić ,Tytanica,
,,Z tobą chce do końca życia być- zaśpiewałem wypuszczając łzy______________________________________
PRZEPRASZAM ŻE WCZORAJ NIE BYŁO ROZDZIAŁU I PRZEPRASZAM ŻE DZISIAJ TAKI KRÓTKI ALE JUTRO MAM NA APELU ŚPIEWAĆ A NIE UMIEM ANI JEDNEJ PIOSENKI XD. DO NASTĘPNEGO. BAYOO
CZYTASZ
kruche szczęście | KXK *Zakonczona*
FanficPLS NIE KOMENTUJCIE TEJ KSIAZKI. Z GORY DZIEKI !ZAKOŃCZONA! Mając cie przy sobie byłem szczęśliwy. Ale niestety... szczęście jest bardzo kruche. Opowieść o 18 letnim Marku i 25 letnim Łukaszu. ,,Dla Ciebie mogłem udawać, że byłem silny, kiedy byłem...