pięć

1.6K 65 31
                                    

*
*Wika pov*
Nie wiem gdzie jest Marek. Błagam Łukasz, wróć tu. Musisz przy nim być.
                     _______________
pamiętam jedną próbę Marka. To przez Karine____

M:*podcina sobie żyły*
Ł:*znajduje Marka leżącego w pokoju* -Marek nie zamykaj oczu, błagam!- krzyczał
Ł: *przed oczami ma wszystko piękne wspomnienia z Markiem. Od ich odcinka z Wenecji aż po ten w którym cieszyli się ze sprzedazy płyt. Ma w głowie jego śmiech*

Ł: *Pakuje go do auta bo karetka mogła być dopiero za godzine i jedzie z nim do szpitala* -Nie jestem pieprzonym bohaterem!- krzyczy stojąc w korku. Znowu wspomnienia wesołego Marka*
Ł: pod szpitalem -mam nadzieje że wszystko będzie dobrze- powtarza.
M: -dobra puść mnie już- mówi do Łukasza gdy są już w domu*

Ł:*Wszystko przypomina mu się od tyłu*
Ł: -dziękuje że jesteś-*
            ____________________
Cholera. Nie wiem do czego Marek jest zdolny. Musi żyć. Nie! Biegne go szukać!

______________________________________

Byłem już gotowy na spotkanie. Karolina siedziała z Wiką w pokoju podobnie jak Łuki z tą konicą Karyną
Czekali na mnie
-Jestem gotowy!- krzyknąłem żeby mnie usłyszeli. Po chwili siedzieliśmy juz w aucie i jechaliśmy. Wszystko było dobrze do momentu kiedy Karina położyła rękę na ręce Łukasza która spoczywała na skrzyni biegów.
Wika jak i Karolina to zauważyły.
-Ejj Karina. Możesz sprawdzić repertuar? Bo telefon mi sie rozładował- powiedziała Wiktoria
-Okej- odparła po czym niechętnie puściła rękę chłopaka.
-O tej godzinie to same horrory- odparła
-Super- krzyknęły wszystkie dziewczyny w tym Łukasz.
Wszystko super ale... Boje się horrorów.
-Co Maruś? Chyba się nie boisz?- zapytał troskliwie Łuki
-J-jja? Nieee- odparłem szybko
-Mhm- odpowiedział podejrzliwie. Potem całą drogę siedzieliśmy w ciszy.
*w kinie*
Mamy miejsca 101,102 ,74,75  ,89
Ustaliliśmy że Kara i Wika idą na 101,102.
Domyśliłem się że mam iść na 89 więc już zmierzałem w tym kierunku ale zostałem gwałtownie przyciągnięty przez kogoś do tyłu tym kimś był Łukasz.
-Karinko. Ja usiąde z Marusiem bo widać że sie boi. Nie obrażaj się kotku- powiedział do dziewczyny
Hahahaa suko. Woli siedzieć obok mnie. I co teraz kurwo?
-Aale Ł-łukasz- zaczęła
-Bez żadnych ale- pociągnął mnie w stronę naszych mjejsc. Widziałem wkurwienie Kariny. Dobrze jej tak
Film trwał od 15 minut a ja cały czas się trzęsłem. Nagle był jumpsker
Nie wiedząc co robię, szybko wtuliłem się w Łukasza. Gdy zrozumiałem co zrobiłem odsunąłem sie od Łukasza i popatrzyłem na Karine która ze swojego miejsca piorunowała mnie wzrokiem. Zostałem przyciągnięty przez Łukiego
-Wiem że się boisz. Możesz się przytulić- zobaczyłem jego śliczny uśmiech. Wystawiłem język tej szmacie i wtuliłem się w Łukasza.

*timeskip (w domu)*

Łukasz pojechał odwieźć Karoline do domu. Z tego co wiem to Wiktoria ma u niej dzisiaj spać😏
Właśnie stałem przy blacie w kuchni i piłem wody. W tym momencie do kuchni wparowała wściekła konica
-Słuchaj szczylu. Odpierdol się od MOJEGO Łukaszka bo jak nie to skończysz źle. Myślisz że nie widzę że chcesz mi go zabrać? Jesteś głupi i naiwny. Łukasz nie jest żadnym pedałem. Jest szczęśliwy ze mną. A ty pedale się do niego nie zbliżaj. Nawet jeśli Łukasz byłby gejem to i tak nie spojżał by na takie coś jak ty. Serio tego nie widzisz? Jesteś brzydką, grubą, wypedaloną, nieumjejącą się ubrać kurwa żałosną marionetką. Myślisz że Łukasz cie lubi? Mylisz sie gówniarzu. Jesteś dla niego nikim. Jesteś mu potrzebny tylko i wyłącznie do zarabiania na yt. Gdyby nie kanał to Łukasz nie spojżałby na ciebie. Zostawiłby cie i żył by szczęśliwie ze mną. Zniknij z jego, z naszego życia pierdolony głupi pedale!!!!!!- krzyknęła wściekła szmata
Po moich policzkach zaczeły łac się łzy
-Ojejku zabolało? Bo co? Bo zrozumiałeś że nic nie znaczysz dla Łukasza? Hahahaha- zaśmiała się i poszła do ich pokoju
Zostałem sam. Patrząc w ścianę. Płacząc.
Głupi
Naiwny
Gruby
Brzydki
Wypedalony
Nieumjejący się ubrać
Jestem marionetką
Łukasz mnie nienawidzi
Jestem sam
Nikomu nie potrzebny
Przeszkadzam Łukaszowi
Nic dla niego nie znacze
Czemu widzę to dopiero teraz?

Do domu wszedł Łukasz
-Maruś? Karina?- zapytał
Z moich oczu polało się więcej łez a ja jedyne co robiłem to patrzyłem w ścianę. Jest bardziej potrzebna niż ja.
Do kuchni wszedł Łukasz
-O tu jeste... MAREK!?! CO JEST?!- zapytał podbiegając do mnie
Gdyby nie kanał to Łukasz nie spojżałby na ciebie
Po moich policzkach spłynęło więcej łez. Teraz zacząłem głośno szlochać
Łukasz mnie przytulił lekko kołysząc na boki
Marionetka
Szybko wyrwałem się z uścisku Łukasza i pobiegłem po schodach do mojego pokoju. Zamknąłem się na klucz. Słyszałem jak Łukasz dobija sie do mojego pokoju
Zniknij z naszego życia pierdolony, głupi pedale...
Wbiegłem do mojej łazienki i rozwaliłem maszynke do golenia. Z żyletką udałem się do pokoju i usiadłem na dywanie przed łóżkiem...
                 *ŁUKASZ POV*

Gdy wróciłem do domu zastałem Marka który płakał. Co mu jest? Czemu? Jak ktoś go skrzywdził to już może szykować sobie trumne kurwa.
Podbiegłem do chłopaka przytulając go i delikatnie kołysząc się z nim na boki w celu uspokojenia go. Strasznie bolał mnie szloch chłopaka. Nagle Marek wyrwał się z moich objęć i pobiegł do swojego pokoju zamykając się w nim na klucz. Pobiegłem za nim. Usłyszałem głośny szloch chłopaka, próbowałem wejść na każdy możliwy sposób ale nie udało się. Usłyszałem płacz, syknięcie z bólu, uderzenie metalu o podłogę i ciszę...
-Marek!!!! Maruś!!! Słyszysz mnie?! Kurwa Marek- krzyczałem płacząc
Te jebane drzwi. KLUCZ! ZAPASOWY!
Szybko płacząc pobiegłem do pokoju w którym siedziała Karina
-Co sie stało?- zapytała kiedy właśnie wywalałem wszystko z szuflady żeby znaleźć klucz
-Marek- wymamrotałem szlochając. Nic więcej nie umiałem powiedzieć
-Nie przejmuj się nim, nic mu nie be...- nie dokończyła bo już dawno stałem pod drzwiami otwierając trzęsącymi się rękami drzwi kluczem.
Gdy otworzyłem drzwi wryło mnie w podłogę. Mój mały kochany słodki Maruś leżał ledwo przytomny z zakrwawioną ręką i żyletką obok
-Karina kurwa!!! Dzwoń po karetkę!!! Szybko kurwa!!!!- krzyczałem zalany łzami. To zdecydowanie najgorszy moment w moim życiu. Podbiegłem do chłopaka kładąc jego głowę na swoich kolanach. -Marek nie zamykaj oczu, Błagam!- krzyczałem płacząc histerycznie. Zamknął...
Karina weszła spokojnie do pokoju
-Po co mam dzwo...- nie dokończyła
Widać że była przejęta
Szybko chwyciła za telefon i dzwoniła. -Będą za max godzine- odparła -Kazali ci go przywieźć- odparła beznamiętnie i wyszła. Suka...
Szybko wziąłem chłopaka na ręce i zacząłem iść w stronę auta. Zatamkwałem krwawienie i położyłem go z tyłu. Wsiadłem za kierownice dzwoniąc do Wiktori. Odebrała. Opowiedziałem jej w skrócie co się stało a przerażona dziewczyna kazała po siebie podjechać. Było po drodze więc podjechałem po nią szybko. Karolina musiała zostać z siostrą.
--Kurwa!- krzyknąłem widząc korek
-Jedź szybciej! Zrób coś!- krzyczała dziewczyna
-Nie jestem pieprzonym bohaterem!- odkrzyknąłem płacząc. Miałem przepisy w dupie. Zacząłem trąbić i przejeżdżać między autami. Mój Maruś umierał.  Przed oczami miałem nasze wspólne wspomnienia. Czemu dopiero teraz zrozumiałem że go kocham? Dojechaliśmy do szpitala
Zabrali go a ja musiałem iść przed szpital zapalić. Zaciągnąłem się dymem wypuszczając z oczu łzy.
-Mam nadzieje że wszystko będzie dobrze- odparłem
-Musi być- pocieszała mnie Wika
Opowiedziałem jej jak Zareagowała Karina.
*timeskip w domu*
-Dobra puść mnie juz Xd- usłyszałem od chłopaka którego cały czas przytulałem. Kocham go. Niewyobrażam sobie życia bez niego. Teraz wszystko od tyłu mi przebiegło przez głowę.
Muszę się dowiedzieć przez co to

______________________________________
Dzisiaj późno ale przeżywałam walkę Mareczka. Od początku wiedziałam że wygra. Ale zachowanie ludzi to skandal. Po prostu nie rozumiem ich. Jakby Mini Mike wygrał to zapewne by krzyczeli i bili brawa. A jak Marek wygrał to go zgwizdali. Wstyd mi za tych co gwizdali. Marek też się przyłożył i wygrał uczciwie więc no. Dzięki. Do następnego. Bayoi

kruche szczęście | KXK  *Zakonczona*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz