dziewiętnaście

1K 41 11
                                    

*Płakałem sam w pokoju. To wiadome że nie będę żył bez osoby która była sensem mojego marnego życia. Zrobię to tak jak Łukiś. Pewnie niedałbym rady skoczyć z tego budynku. Założyłem na siebie jego bluzę. Nadal nim pachniała. Nawet przez chwile poczułem jakby był tutaj, obok mnie. Rozpłakałem się bardziej przytulając bluzę mojego kochanego bruneta
*
                      _______________

Obudziłem sie jak rano przytulony do Łukiego. Jest taki słodkii jejuuuu.
Jutro ma jechać do szpitala na leczenie. Tak bardzo się boje, ale będę silny dla niego. Dla mojego chłopaka.
Dzisiaj pani Bogusława się wprowadzała i obiecaliśmy z Łukaszem że jej pomożemy.
-Wstawaj kochanie- potrząsnąlem nim lekko -Babcia Oli czeka- dodałem szeptem budząc chłopaka
-Mhm. Jeszcze 5 minut- wyjakał
-Pozwole ci się ze mną wykąpać😏- powiedziałem
Brunet na te słowa jak poparzony spadł z łóżka
-Nie śpie. Proszę cie, kto by o tej godzinie spał? Haaha- zaśmiał się nerwowo wstając
-To idziemy się kąpać- dodał na co ja się zaśmiałem
-Ale masz mi dać swoją bluzę- odparłe
-Chodź sobie wybierz- powiedział udając się w kierunku garderoby
Wybrałem za dużą na mnie bluzę Łukasza i weszliśmy do łazienki. Chłopak pocałował mnie i zaczął nalewać wody do wanny i wlewać do niej płyn do kąpieli
Od rana był jakiś przejęty...
Łukasz zaczął się rozbierać co te zacząłem robić. Ehhhh moje pocięte ręce...
-Maruś...- chłopak podszedł do mnie
-Przysięgnij mi że już nigdy tego nie zrobisz- dodał patrząc na moje ręce
-D-dobrze- odpowiedziałem
Postaram się...
-Kocham cie- wyszeptał i wpił sie w moje usta -Ja ciebie też. Nie chce cie stracić- wyszeptałem
-Nie stracisz... Zawsze będę o tu- powiedział pokazując na moje serce
Pocałowałem go jeszcze raz kończąc się rozbierać i weszliśmy do wody. Po minucie zaczeliśmy się namiętnie całować
WIADOMKA CO BYŁO DALEJ....

-Jesteś niesamowity- wyszeptałem
-Ty również- zaśmiał się
Skończyliśmy sie myc i wytarliśmy sie
Założyłem bokserki i bluzę Łukiego. Chłopak założył spodnie i koszulkę. Wszedłem do pokoju i założyłem czarne rurki. Wyszliśmy na dół.
-Wika, Kuba i inni już tam są- oznajmiłem czytając SMS-a od Oli
-Oki skarbie. Co jemy?- Zapytał
-Gofry!- krzyknąłem prawie spadając z krzesła na którym siedziałem
-Hahahaha spokojnie!- zaśmiał się
Chłopak zaczął przygotowywać gofry a ja starałem się mu pomóc. Po zjedzeniu pojechaliśmy do mieszkania babci Oli czyli pani Bogusławy. XD.
Wszyscy czekali na nas. Pogadaliśmy chwile i zaczeliśmy przewozić rzeczy do domu. Nie opuszczałem Łukasza ani na sekundę. Chodziłem z nim nawet do łazienki.
-Pomożemy się pani rozpakować- powiedział Łukasz ze smutnym uśmiechem. Dzisiaj jest ewidentnie smutny. Muszę wiedzieć co się dzieje.
Po rozpakowaniu staruszki ekipa jeszcze chwile u nas była i gadaliśmy ale gdzieś ok 19 poszli
PIOSENKA***
-Maruś... Pamiętaj że cie kocham i bede twoją gwiazdą. Zawsze będe cie kochał i chce żebyś zawsze był szczęśliwy ze mną czy beze mnie masz zawsze być szczęśliwy. Kocham cie najmocniej na świecie. Pamiętaj o tym. Nadal przypominam sobie to jak się poznaliśmy Maruś. To tak szybko zleciało. Jesteś najsłodszym i najpiękniejszym chłopcem na świecie. Nawet jak mnie zabraknie i tak będe z tobą i chce żebyś był szczęśliwy. Więc czy ty mój jedyny kochany Mareczku chcesz zostać moim mężem?- zapytał
W moich oczach zebrały się łzy szczęścia
-Oczywiście że tak!- krzyknąłem rzucając się na chłopaka. Założyliśmy pierścionki zaręczynowe  i pocałowaliśmy się
-Ide się pochwalić!- krzyknąłem zbiegając na dół. Nie wiedziałem jeszcze że to był straszny błąd...

______________________________________
SIEMA SKURWYSYNY (musiałam)
JUTRO OSTATNIA CZĘŚĆ A PO JUTRZE EPILOG I KONIEC TEJ KSIĄŻKI. DZIEKUJE KURWA I DO NASTĘPNEGO BAYO

kruche szczęście | KXK  *Zakonczona*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz