Rozdział 5

1.9K 153 142
                                    

Zapadł już wieczór, kiedy Levi dotarł do głównej kwatery po treningu. Tego dnia pomagał Erwinowi w szkoleniu nowych rekrutów i musiał przyznać, że ich praca zaczęła przynosić efekty. Młodzi uczyli się nie tylko szybkości, zręczności i - na czym zależało Erwinowi - oszczędności gazu i mieczy, ale także współpracy i podejmowania decyzji w trudnych chwilach. Levi mógł wykazywać się kreatywnością i wymyślać wszelakie scenariusze: co zrobisz, jeśli nagle skończy ci się gaz, co jeśli zgubiłeś pistolecik z flarą, bądź co postanowisz w sytuacji, kiedy twój towarzysz zacznie panikować. Większość świeżaków zawalało każdy test, ale zdarzali się osobnicy, którzy przynajmniej starali się znaleźć najlepsze rozwiązanie.

Po krótkim odpoczynku, Levi udał się do kuchni, aby nagrodzić się za dzisiejszy wysiłek ulubioną herbatą (a to oznaczało oczywiście najzwyklejszą herbatę bez dodatków). Przygotował napój również w drugim kubku, dodając do niego trochę mleka i cukru. Z kubkami w dwóch dłoniach udał się do kwatery Erwina.

Tak, to nie było typowe dla niego zachowanie. 

Nie, Erwin nie prosił go o to. 

Zapytał jedynie, czy Levi może wpaść do niego na chwilę po treningu, jak już odsapnie, aby mogli w spokoju przedyskutować dzisiejszy dzień. Jako że wieczorem w kuchni i jadalni robiło się głośno i tłoczno, Erwin zaproponował swój pokój, gdzie będą mogli porozmawiać w ciszy.

Levi przyjął tę propozycję ze spokojem, od niechcenia kiwając głową.

Teraz stał przed drzwiami kwatery Erwina, czując się trochę jak głupek. Ale przecież było to zwyczajne spotkanie dwóch zwiadowców, którzy mieli dyskutować na temat strategii. Nie było w tym nic dziwnego...

...może poza ostatnią sytuacją, która miała miejsce podczas zeszłej ekspedycji, kiedy Erwin i Levi byli sami. Ciemnowłosy nie poruszył tego tematu, gdyż tak naprawdę nic się nie wydarzyło, a i Erwin nie zachowywał się, jakby coś się między nimi zmieniło. Dalej był wiecznie zajęty i obrzydliwie uprzejmy. Mimo to Levi czuł, że owszem, coś się zmieniło, choć najwidoczniej były to tylko jego odczucia. I wolał zachować je dla siebie.

Nie miał jak zapukać, gdyż obie dłonie miał zajęte, dlatego po prostu kopnął w drzwi. Te po chwili otworzyły się, ukazując zdziwioną twarz kapitana. Jego błękitne oczy rozjaśnił uśmiech, kiedy dostrzegł Leviego i od razu zrobił mu przejście w progu.

- Dobrze, że nie kopnąłeś ich mocniej, nie są zbyt wytrzymałe.

Levi wszedł do środka, ostrożnie trzymając oba kubki.

- W swoim życiu wyważyłem niejedne drzwi, uwierz, że umiem dostosować siłę. Gdzie mogę to postawić?

Pomieszczenie nie było duże, miało kształt prostokąta. Naprzeciwko drzwi znajdowało się okno, pod którym piętrzyła się góra książek. Stało tu również biurko z krzesłem, które wyglądało na wygodne. Pod drugim oknem na przeciwległej ścianie znajdował się niewielki okrągły stolik. Erwin podszedł do niego i odgarnął na bok stos dokumentów. Przy stoliku stały dwa krzesła, jedno z nich Erwin wskazał Leviemu, a na drugim usiadł.

Levi zajął miejsce, spoglądając na dalszą cześć pokoju, gdzie znajdowała się niewielka szafa, regał z resztą książek oraz średniej wielkości łóżko.

Naprawdę był w sypialni Erwina. Na jego terenie.

Smith sięgnął po kubek z herbatą. Miał na sobie szare spodnie i białą koszulę, której dwa górne guziki były rozpięte. Był to zwykły widok u zwyczajnego człowieka, jednak u Erwina oznaczało to absolutny luz i swobodę.

- Dziękuję – powiedział, uśmiechając się do Leviego. – Nie pamiętam, kiedy ktoś ostatnio zrobił mi herbatę.

- Nie przyzwyczajaj się za bardzo. – Levi objął kubek z góry, typowym dla siebie gestem i przysunął go do ust. – Stwierdziłem, że dziwnie byś się czuł, siedząc tu ze mną o suchym pysku.

"Tylko jeden człowiek". ||  ERURI  || [Completed] +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz