*Sylwia*
Rok później:
Jesteśmy z Igorem bardzo szczęśliwi. Jeśli chodzi o Żabsona, to mamy z nim kontakt, w końcu jest członkiem chillwagonu, muszę przyznać, że Mati żałuje tego co zrobił-bardzo się zmienił. Aaa i jeszcze jedna ważna informacja-jestem w ciąży, w 7 miesiącu.-Olivia ma dzisiaj urodziny-informuje Igora-Robi dzisiaj urodziny, może skoczymy wieczorem na imprezę urodzinową?-pytam.
-Spoko-zgadza się szatyn.
-A pójdziesz ze mną po prezent?-pytam.
-Tak, a co kupujemy?-dopytuje.
-Myślałam nad jakimś perfumem lub innym kosmetykiem-odpowiadam.
-Okej
Po kilku minutach pojechaliśmy do galerii handlowej po prezent.
-Cześć-zauważam Aleksandrę trzymającą na rączkach małe dziecko.
-Heej-odpowiada i drugą ręką mnie obejmuje-Widzę, że spodziewacie się dzidziusia-spogląda na mój brzuch z radością.
-Tak, siódmy miesiąc-odpowiadam.
Mina Igora jest zdziwiona. Jego wzrok jest cały czas skierowany na dziecko, które trzymała dziewczyna.
-Hej, Igi-mówi Aleksandra i również go obejmuje-Coś się stało?-pyta spoglądając na twarz Igora.
-To twoje dziecko?-pyta od razu.
-Tak, urodziłam dwa miesiące temu-odpowiada blondynka-Moje największe szczęście-dodaje i cmoka czoło malucha.
-Gratuluje-oznajmia Igor.
-Ja wam też gratuluje-mówi-Dobra, będę już spadać-mówi i idzie w swoją stronę.
-Dziękujemy-odpowiadam z uśmiechem. Muszę przyznać, że Ola naprawdę się zmieniła i to na lepsze!
Igor jest tak jakby w szoku. Myśle, że się nie spodziewał tego, że Aleksandra może założyć rodzine bez niego. Rozumiem go, w końcu byli dość długo razem.
***
Kupiliśmy dla Olivki perfum, kosmetyczkę i jakieś słodycze.-Jesteś jakiś przygaszony-oceniam.
-Nie lubię galerii handlowej, to pewnie dlatego-odpowiada i znów wtapia się w swoje myśli.
-Ja mam wrażenie, że to nie wina galerii, a Oli...-przyznaje.
-Dobra, zmień temat-unosi się.
-Przestań!-upominam go-Mówisz tak tylko, bo trafiłam w twój czuły punkt-oznajmiam.
Igor nie odpowiada nic. Wsiadamy do auta. Nasza podróż do domu przebiegła w ciszy.
CZYTASZ
@~Chillwagon [CAŁA]
Fanfiction„Życie z kimś kogo tak naprawdę się nie zna nie jest przyjemne..."