Leci afrotrap, więc se tańcz, tańcz, tańcz
To nie dance macabre, my do rana bal
Ona w klubie jak najjaśniejsza z gwiazd
Mamy cannabis, whisky, ananas (x2)Wydajemy znów gotówkę
Chcę oblewać ją szampanem
Czuję, że dzisiaj nie usnę
Ktoś tam leci po krajówkę
Niech się trują białym gównem
Przewidziałem większy budżet
Ona w klubie to jest sztos
Barman leje alkohol
Drogie trunki dają moc
My lecimy całą noc
After apartament top
Z łóżka widok na miasto
A w jacuzzi dobry sort
To jest weekendLeci afrotrap, więc se tańcz, tańcz, tańcz
To nie dance macabre, my do rana bal
Ona w klubie jak najjaśniejsza z gwiazd
Mamy cannabis, whisky, ananas (x2)Cannabis, whisky, ananas
Jeszcze będzie czas... by poużywać
A na razie piszę numer za numerem
Dajcie czas, wtedy wyjdzie płyta
Szukam weny, więc odpływam
Ona w klubie pyta czy jej DJ puści Kubańczyka
Wzrokiem znowu ją spotykam
Ona uśmiecha się do mnie
Ja w czerwonym kubku gin mam
I pijemy znów do rana
Ona lekko najebana, ale z zachowania dama
Wydziarana prawie cała
Ten atrament zdobi każdą partię jej pięknego ciała
Ona kuma ten mój stan, łapie mnie za rękę
Wychodzimy, "Tak zaczekam" mówi do mnie bejbe
Rezerwacja zrobiona, a tam gra mój banger
Ona słucha Lady Pank, tylko moją wersjęLeci afrotrap, więc se tańcz, tańcz, tańcz
To nie dance macabre, my do rana bal
Ona w klubie jak najjaśniejsza z gwiazd
Mamy cannabis, whisky, ananas (x4)