Tytani pędem ruszyli na misję. Złodziej, którego musieli złapać sprawiał trochę problemów, bo był zwinny i łatwo nie oddał swoich łupów w ręce sprawiedliwych. Robin starał się działać na pełnych obrotach, by szybko skończyć misję i wyruszyć we właściwą drogę. Z wielką precyzją i skupieniem walczył ze złodziejem i gonił za nim nie dając mu ani chwili oddechu. Tytani byli tym nieco zdziwieni, bo właściwie nie musieli nic robić. Przywódca zrobił za nich całą robotę.
- Możemy już jechać? - zapytał przygniatając złodzieja do ziemi swoją stopą.
Tytani popatrzyli po sobie, a potem kiwnęli głową będąc wciąż pod wrażeniem. Wsiedli do samochodu i pojechali, zostawiając opryszka policji. Droga była bardzo długa i w dodatku jeszcze przez morze, ale na całe szczęście Tercedes był tak skontruowany, by móc poruszać się po najróżniejszych terenach w razie potrzeby. Powoli robiło się ciemno, bowiem jechali tak cały dzień, a droga powrotna zajęłaby im jeszcze całą noc. Cyborg oddał część swoich ludzkich potrzeb na rzecz zyskania energii, by wytrzymać do czasu powrotu do domu. Dojechali dopiero wieczorem. Robin był tym bardzo podekscytowany, więc od momentu wysiadki z samochodu wbiegł do szpitala, a Tytani za nim.
- Dzień dobry. Szukam Michelle Blue - powiedział Robin, gdy podbiegł do lady.
Blondwłosa kobieta spojrzała na niego z pustym wyrazem twarzy. Raven dopchała się obok lidera i powiedziała to samo tylko, że po niemiecku. Chwilę gadały, a potem Raven w końcu powiedziała o co chodzi.
- Powiedziała, że nie może nas wpuścić. Nie jesteśmy jej rodziną - spuściła głowę.
- No jak to nie?! Mogłaby zapytać Myth o zdanie! - zdenerwował się chłopiec.
- O! To wy, prawda? Młodzi Tytani - usłyszeli życzliwy głos młodego mężczyzny obok.
- Tak, to my. A pan to kto? - zapytał Bestia podejrzliwie patrząc na lekarza.
- Jestem Dr Syringe. Wasza przyjaciółka była moją pacjentką - uśmiechnął się.
- Zaprowadzi pan nas do niej? Prosimy - powiedziała Gwiazdka ze złożonymi rękoma.
Lekarz kiwnął głową i zaprosił ich ręką, by poszli za nim. Byli nieco zamyśleni. Nie widzieli dziewczyny tak długo. Bali się tego co zobaczą, a z drugiej strony chcieli ją wyściskać i nigdy nie puścić. Tak dawno jej nie widzieli, że nie wiedzieli czego się spodziewać, ale mimo wszystko wiedzieli, że zabiorą ją do domu.
- Muszę was uprzedzić o jednej rzeczy - powiedział nagle doktor, gdy stanął przed drzwiami, nie pozwalając im wejść.
- Jakiej? - zapytał Cyborg.
- To nic strasznego, aczkolwiek panna Michelle miała drobne problemy z prawem. Próbowała ukraść bułkę ze sklepu - powiedział poważnie Syringe.
- Bułkę? Czy zwykły złodziej kradłby bułkę? - zbulwersował się Bestia.
- Była głodna. Najwyraźniej tylko tak mogła zapewnić sobie coś do jedzenia - tłumaczył Robin.
- W porządku. Czy bierzecie za nią odpowiedzialność? - zapytał lekarz.
- W pełni - odpowiedział Robin prawie natychmiast.
- W takim razie zapraszam - otworzył drzwi od sali, w której znajdowała się Myth, a Tytani natychmiast tam weszli.
Spojrzenie Robina momentalnie spotkało się z tym dziewczyny. Chłopak przystanął, a jego serce przyspieszyło. Nie mógł uwierzyć w to, że ją widzi i to w dodatku całą i zdrową. Nerwowo podszedł do dziewczyny, nie spuszczając z niej wzroku.
[Myth]
Patrzyłam jak się do mnie zbliżał. Był zszokowany, nie wiedzieliśmy jak okazać sobie te wszystkie uczucia, które w nas tkwiły. Podałam mu moją rękę, żebym mogła go dotknąć i udowodnić sobie, że to nie jest jakiś sen. On ostrożnie zbliżył swoją dłoń i splótł nasze palce ze sobą. Moje usta wymamrotały ciche "Jesteś tu..." w osłupieniu.
- Zawsze - odpowiedział podobnym mamrotem.
- I do końca... świata? - dokończyłam niepewnie.
Robin w końcu uśmiechnął się ciepło, kiwając głową na zgodę. Odwzajemniłam uśmiech, a on przyciągnął mnie do siebie za pomocą tej samej ręki, którą trzymał moją i przytulił mnie z całej siły. Gdy to zrobił, moje wnętrze się rozkleiło. Zaczęłam płakać ze szczęścia, że go widzę i że ten cały cyrk w końcu się skończył, a ja mogę spokojnie wrócić do domu. Zacisnęłam jedną rękę na jego plecach, a drugą kurczowo trzymałam jego włosów, zmuszając go do trwania w tej pozycji póki nie puszczę.
- Zabierz mnie do domu, proszę - powiedziałam przez łzy, próbując przemóc moją gulę w gardle.
Robin delikatnie mnie uciszał, ale zrozumiał prośbę. Pomógł mi wstać z łóżka. Nieco się zachwiałam, ale złapałam go na pelerynę, by nie upaść. Poszłam przebrać się w swoje ubrania, a w tym czasie Tytani rozwiązywali sprawy z policją. Raven pokazała im plakietkę, która obowiązywała jako międzynarodowy znak, że policja jest po ich stronie, a niemieccy komisariusze bardzo szybko przeprosili ich za najście i wrócili do siebie bez najmniejszego problemu.
Zostałam wypisana ze szpitala, Cyborg zaniósł moją torbę podróżną do bagażnika, a ja wsiadłam do Tercedesa. Pachniało tu tak świeżo. Dużo lepiej niż samochód ojca. Siedziałam jak zwykle przy oknie - moje ulubione miejsce. Odkąd siedziałam z ojcem brakowało mi miłości i ciepła. Spojrzałam na szczęśliwe twarze Tytanów i uśmiechnęłam się sama do siebie z cichą myślą "Tak, to jest mój dom" i powoli odpływałam wraz z zamknięciem oczu.
CZYTASZ
I NIGDY nie wracaj [Zakończono]
FanfictionMyth od 3 lat mieszka w wieży Tytanów wraz z pięciorgiem jej przyjaciół: Robinem, Raven, Bestią, Cyborgiem i Gwiazdką, i wiedzie z nimi szczęśliwe, pełne wrażeń życie. Do czasu aż pojawi się list od jej ojca z propozycją spotkania się z nią. Czy Myt...