Rozdział 8

62 9 16
                                    

Louis

- Mam coś dla ciebie – wydukał Harry.

Usiedliśmy obok siebie na trybunach obok szkoły. Zapaliłem papierosa, obróciłem go w ustach, zaciągnąłem się, a kiedy wypuściłem dym poczułem, że w końcu powoli opanowuje szybkie podnoszenie się klatki piersiowej.

W końcu wydusiłem z siebie pytanie.

- Za co?- Poświęciłeś mi czas. Miałeś w stosunku do mnie dużo cierpliwości. Dzięki tobie pokochałem piłkę nożną, lepiej gram, rozumiem zasady i twoje emocje w tej grze udzieliły się mnie – oznajmił wyciągając paczkę opakowaną ciemnym papierem ozdobnym, a w nim znajdowały się zastygłe białe motyle. – Proszę.

Otworzyłem prezent nie pospiesznie. W środku znajdowała się płyta One Rebublic, a do tego koszulka z nadrukiem zespołu oraz dwa bilety na koncert, który odbędzie się w weekend.Popatrzyłem na Harry'ego.

- Dziękuję.


       - Nie możemy zapobiec odczuwaniu bólu, złamanego serca, bólu fizycznego i psychicznego, straty, ale istniejemy po to, aby nauczyć się jak z tym lepiej żyć – rzekłem spoglądając na chłopaka, który przyglądał się zbłąkanemu kotkowi.

- Wezmę go do siebie – powiedział Harry. – A może ty go zabierzesz do siebie?

Uśmiechnąłem się.

Podszedł do wystraszonego, pełnego niepewności, smutnego kociaka. Najpierw powiedział coś do niego swoim ciepłym, przyjemnym głosem, a po chwili kot zaczął się w niego wpatrywać. Mężczyzna wyciągnął dłoń i dotknął czule jego łba, przejechał po ciemnej sierści, głaskał. Następnie wziął go pewnie na ręce, przytulił do klatki piersiowej, a kot przylgnął do niego.

Tak samo jest z nami za każdym razem, gdy zbliżasz się do mnie. Jestem zawsze zniszczony, przestraszony, przeciągnięty przez te życiowe dramaty. A ty po prostu stajesz na mojej drodze, mówisz kilka słów, dotykasz i zawsze mnie do siebie przekonasz, choć coś we mnie pod skórą krzyczy: – Uciekaj od tego uczucia! I potem szepczesz mi, a nawet bardzo głośno i wyraźnie mówisz: – Na zawsze twój.

- Louis, słuchasz mnie?

Skinąłem głową.

Żebyś tylko wiedział. Gdybyś tylko wiedział, że znamy się od zawsze. Przeżyliśmy tak wiele melodramatów, rozstawaliśmy się w gniewie i bez zrozumienia, ty coś musiałeś uczynić dla naszego dobra, a ja cię raniłem. W końcu tak bardzo cie skrzywdziłem, że wymazałeś mnie z głowy, wspomnień, serca, duszy, skóry, a nawet kości nie odczuwają, że byłem gdzieś tam zapisany w tobie.

Chciałbym ci się spytać, czy chcesz nas sobie przypomnieć od samego początku do końca oraz czy jesteś w stanie potrzebować mnie po tym wszystkim, co ci zrobiłem.

- Jesteś w stanie znieść mój dotyk? – spytałem na głos tak bezwiednie. To pytanie wysmyknęło się ze mnie. Harry popatrzył zaskoczony. – Mówię do kota. Zwierzęta nie przepadają za mną, a chciałbym go pogłaskać – powiedziałem pospiesznie uciekając od jego pięknego spojrzenia i uśmiechu skierowanego w moja stronę.

- Zmienimy to – rzekł Styles. Następnie położył zwierzaka na moich nogach, a ten miauknął i otarł łeb o wierzchnią stronę dłoni. Pogłaskałem go. – Wiedziałem, że pokocha cię od pierwszej pieszczoty.

Harry ukucnął. Patrząc na mnie szepnął.

- Kocham cię. Milczysz. Za wcześnie. Przecież my nawet nie znamy się dość wystarczająco. Tak krótko jesteśmy razem w tym parku, na tej ławce – powiedział dotykając bladą, drżącą ręką miejsca, na którym siedziałem.

Bez CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz