Także i tym razem zaraz po wyjściu z szatni poszli na kawę — i herbatę w malutkiej kanciapie dla ratowników oraz nauczycieli wychowania fizycznego, która mieściła się na drugim piętrze, zaraz obok wejścia na trybuny. Pokój był na tyle duży, by pomieścić trzy wygodne, ciemnozielone fotele, wypłowiałą kanapę, niski stolik do kawy oraz szafki i umywalkę. Jak Pola się przekonała już poprzedniego dnia, w jednej z tych tajemniczych, dębowych szafek mieścił się całkiem spory zapas herbat, kaw oraz kubków. Wybrała dla siebie rozgrzewającą herbatę z goździkami i pomarańczą, a Kacper zrobił sobie jak zwykle czarną kawę bez dodatku cukru czy mleka. Pola usiadła w jednym z foteli wraz z kubkiem w ręce, uważając, by nie dotknąć oparcia swoimi mokrymi włosami. Nie chciała tracić w szatni czasu na ich suszenie, bo pragnęła czym prędzej porozmawiać z Kacprem na temat jej sukcesu. Radości nie mógł zakłócić nawet ten malutki przypadek, bo i tak odniosła tego dnia naprawdę duży sukces. Nie potrafiła przestać się tym ekscytować i równie energicznie nawijała o swoim przeżyciu. W końcu spytała Kacpra, jaki ma plan na ich kolejne spotkania.
— Spróbujemy cię nauczyć unoszenia się na wodzie bez użycia pływaczków, bo bez tego będzie ci ciężko się nauczyć pływać jakimkolwiek stylem, może poza żabką... Ale przy żabce krytej już by ci tylko przeszkadzały, to samo przy kraulu, bo twoje ręce nie mogą wtedy stawiać wodzie oporu, żebyś mogła wykonać płynny ruch, ba, żebyś mogła wykonać jakikolwiek ruch pod wodą. Gdy to opanujesz, przejdziemy do nauki pływania. Nauczę cię pływać żabką. Żabką krytą. Kraulem. Na plecach, jeśli będziesz chciała. Może pójdziemy dalej i nauczysz się nurkować czy robić w wodzie koziołki... Zobaczymy. Myślę, że jeśli już do końca przełamiesz ten swój opór przed wodą, nie będziesz specjalnie potrzebowała mojej pomocy i spokojnie sobie poradzisz na lekcjach wychowania fizycznego, więc już tylko od ciebie będzie zależało, czy chcesz kontynuować naukę, czy nie. Wszystko wyjdzie w praniu, jak sądzę.
Pola przytaknęła w zamyśleniu.
— Myślę, że jeszcze nawet ci porządnie nie podziękowałam za wszystko, co dla mnie robisz. Serio. Dziękuję. Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek będę mogła wejść do wody bez ataku paniki, a ty zdołałeś sprawić cud i jakoś mi to umożliwiłeś już po dwóch dniach. Zrobiłeś to, czego nie mógł zrobić mój terapeuta. Chyba nigdy nie będę w stanie ci się odwdzięczyć, ale jeśli jakoś bym mogła, to powiedz. Jest coś, co byś chciał w zamian za pomoc?
Miała wrażenie, że pod wpływem spojrzenia, jakie posłał jej Kacper, jej skóra płonie. To przeszywające spojrzenie zupełnie wytrąciło ją z równowagi i, co najdziwniejsze, obudziło stadko motyli w jej brzuchu. Przeszedł ją dreszcz.
— Nie musisz mi dziękować. Nie potrzebuję niczego w zamian.
Miała wrażenie, że Kacper powiedział coś zupełnie innego, niż pierwotnie zamierzał, więc być może jednak było coś, czego chciał. Odnotowała w pamięci, żeby spróbować to z niego wyciągnąć następnym razem, bo nie miała zielonego pojęcia, w jaki sposób mogłaby się odwdzięczyć. Kacper naprawdę na to zasługiwał.
— Daj znać, gdybyś zmienił zdanie. Naprawdę zrobię wszystko...
Na ustach Kacpra znowu pojawił się uśmiech — nie, nie uśmiech, uśmieszek, trochę kpiący, trochę szatański, i Pola zdała sobie sprawę z tego, jak dwuznacznie zabrzmiały jej słowa. Miała ochotę zakląć wyjątkowo głośno oraz dobitnie.
— Wszystko?
Cholera, jak miała z tego wybrnąć?
CZYTASZ
Symfonia w filiżance | ✓
RomancePrzepis na udaną jesień: mieszanka najlepszej w mieście herbaty, ciepły kocyk, pieczone kasztany, jazzowa muzyka, dużo książek, kakao. I może jeszcze szczypta zupełnie niespodziewanej miłości.