(8) grafit

220 20 16
                                    

Przez pozostałą część pobytu w Palmiarni Pola starannie udawała, że ich rozmowa o uczuciach i czerwonych niciach przeznaczenia nie miała miejsca, więc Kacper nie zamierzał ponownie poruszać tego tematu. Pozwalał jej zachowywać przyzwoity dystans między nimi, choć kusiło go, by chociaż spleść ze sobą ich ręce. Uwagę pomagały mu zająć opowieści Poli o roślinach w Palmiarni, w szczególności o wiktorii królewskiej dumnie pływającej w stawie w jednym z pawilonów. Kacprowi nigdy nie było specjalnie po drodze z botaniką, lecz Pola mówiła z taką pasją, że i jemu się udzieliło zainteresowanie. Znała każdy liść i każdy kwiat z nazwy, wskazywała też wszystkie niecodziennie kolory, które wpadły jej w oko. Ekscytowała się łacińskimi nazwami wypisanymi na tabliczkach i podskakiwała w miejscu jak mała dziewczynka, gdy tonęli w tropikalnej dżungli malachitu. Jej włosy lśniły na tle ciemnozielonych liści, podobnie jak oczy, których barwę malachit niesamowicie podkreślał. W pewnym momencie zdjęła swoją dżinsową kurtkę i Kacper przekonał się, że brązowa sukienka, którą założyła, znakomicie uwydatnia jej figurę klepsydry.

— A wiesz, że na Hawajach albo w Indonezji można znaleźć eukaliptusy, których kora jest tęczowa? Serio. Tyle kolorów na jednym drzewie! Chciałabym je kiedyś zobaczyć.

Kacper nie mógł się nie uśmiechnąć, choć słowa Poli wyrwały go z otumanienia.

— Skąd ty bierzesz te wszystkie ciekawostki?

— Nie mam pojęcia. Po prostu podłapię tu i ówdzie — przeczytam w necie, w jakimś podręczniku, w gazecie dotyczącej uprawy ogrodu, od kogoś usłyszę... i potem ta wiedza na temat kwiatów sama mi wchodzi do głowy. Gdy oglądamy którąkolwiek część „Harry'ego Pottera", moja mama się śmieje, że powinnam być w Hufflepuffie, bo oni się tam tak jarali zielarstwem i kwiatami. W sumie nie miałabym nic przeciwko. Spodobałoby mi się tam. — Posłała mu przez ramię uśmiech. — A ty? Gdybyś mógł wybierać, w którym domu byś się znalazł?

— Nie mam pojęcia — przyznał szczerze. — Nie jestem zbytnim fanem tej serii. Wolę raczej kino grozy, filmy akcji, tego typu rzeczy. Grupa nastolatków zbawiających świat to nie moja bajka.

— Rozumiem. Ja w sumie też się tym jakoś bardzo nie pasjonuję, bo nie przepadam za fantastyką, ale widziałam wszystkie części. Myślę, że tak czy siak pasowałbyś do Gryffindoru, gdzie kwitnie męstwa cnota!

— Czy to był komplement?

— Tak!

Kacper parsknął śmiechem, a Pola do niego dołączyła. Znaleźli się już nieopodal wyjścia, więc zatrzymali się tuż obok zbiornika z czerwono-białymi karpiami, niepewnie na siebie zerkając.

— Wiem, że już pewnie masz mnie dosyć, ale może dasz się jeszcze zaprosić na herbatę? Jeżeli nie masz ochoty, to żaden problem.

— Jasne, że tak. Herbaty nigdy za mało.

Posłała mu kolejny uśmiech, który na nowo rozświetlił świat.

🍂🍂🍂

Jesienne światła zachodu składały się z błękitu łagodnie przechodzącego w żółć. Odcinały się bardzo wyraźnie na tle ciemnoszarych konturów budynków i Pola z zachwytu aż musiała przystanąć. Festiwal jesiennych kolorów od dłuższego czasu ją zaskakiwał, bo każdorazowe przyjście zmierzchu wyglądało inaczej: czasem okraszał je kolor fiołków, czasem cyklamenów, czasem niebo było błękitne, wymieszane z grafitową szarością. Nie było dwóch jednakowych zachodów słońca; za każdym razem symfonia kolorów na niebie brzmiała zupełnie inaczej. Pola fotografowała telefonem każdy z nich, lecz zdjęcia nie oddawały tego, co widać było na żywo.

Symfonia w filiżance | ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz