3

749 61 46
                                    

Nastał już późny wieczór, który powoli wywierał w Polsce zmęczenie. Od sytuacj z żołnierzem, ZSRR był dziwnie nabuzowany, oczywiście pierwsze co w ogóle zniknął na chwilę, a gdy wrócił poszedł do kuchni z której to już nie wychodził. Polska nie szła do niego i nie zaczepiała jakoś nie miała ochoty na konfrontację mimo że zirytowały ją słowa sowieta, ale chyba i jedno i drugie było złe na siebie nawzajem.

Pola westchnęła i spojrzała na łóżko, które czekało na pościelenie. Ona nie mogła tego robić, do tego nawet nie dała by Rady schylić się i podnieść wersalki by ją rozłożyć, już ze ścieleniem było łatwiej. Usiadła na nim i głęboko się zastanowiła czy może nie pójść i nie poprosić ZSRR o pomoc. Sara dawno powinna przyjść, a pewnie tak opieprzył wszystkich na dole, że pewnie boi się przyjść na górę. Sama nie miała ochoty by się do niego odezwać, ponieważ dobrze wiedziała jak może się to skończyć, ale za nim tamten się zbierze żeby tu przyjść to prędzej zaśnie na gołej kanapie. Sam fakt że będzie musiała spać z nim był dla niej niekorzystny a co dopiero proszenie go o co kolwiek. Westchnęła głośno obserwując wskazówkę zegara, która powoli zbliżała się do upragnionej jej godziny snu i to właśnie zmotywowało ją by pójść do tej cholernej kuchni i za gonić go do ścielenia łóżka, znaczy aby go poprosić. Zmotywowana zmęczeniem wstała delikatnie, po czym chwile od czekała aż mroczki przed oczami przestaną zamazywać jej drogę i ruszyła. Przed wejściem wzięła głęboki wdech i zajrzała do kuchni.

ZSRR siedział przy stole opierając brodę o rękę za to drugą obejmował kubek w której najprawdopodobniej znajdowała się herbata. Polska stała w progu i kompletnie nie wiedziała jak zacząć. Nigdy nie musiała się zwracać bezpośrednio do niego, czy to po imieniu, czy ogólnie. Zawsze tylko się wyzywali lub to on zadawał pytania a ona musiała tylko odpowiadać. A teraz? Musiała nawiązać rozmowę tylko nie wiedziała jak zacząć, by go nie ze złościć. Chciała już zacząć, ale mężczyzna wyczuł jej obecność i ją wyprzedził.

- Chcesz coś? - zapytał jakoś tak z małym zainteresowaniem, Polska na to tylko nadęła lekko policzki.

- Potrzebuje pomocy. - odpowiedziała, a bolszewik odwrócił głowę w jej stronę.

- No? - ponaglił ją tak jak by poprostu chciał się jej pozbyć lub mówił coś w stylu- mów szybko i idź stąd. Wywołało to u niej lekkie zmieszanie i zabawę swoimi palcami u dłoni. Mimo to ZSRR nie krzyczał a cierpliwie czekał co było dosyć zaskakujące, ale można sobie to tłumaczyć zmęczeniem równie dużym co u Polski.

- Nie dam rady rozłożyć wersalki, ale pościelić już tak, tylko rozłożyć. - trochę zamotała w swojej odpowiedzi, ale to tylko przez nerwy.

- Ah  no tak...- mruknął mężczyzna i popatrzył na zegar w pomieszczeniu, która powoli zbliżała się do godziny 21. Westchnął po czym wstał i ruszył do pokoju. Był lekko zdziwiony  że Sara nie przyszła, czyżby aż tak się wystraszyła jego słów. Przemielił jakieś przekleństwo w ustach i wziął się za ścielenie łóżka.

Podniósł górną klapę i spod niej wyjął prześcieradło, dwie duże poduszki i puchową kołdrę, Pola w tym czasie na chwilę udała się do łazienki by załatwić resztę potrzeb.

ZSRR popatrzył na to wszystko i lekko podrapał się po głowie. Ni w ząb nie wiedział jak się za to zabrać i próbował odtworzyć sobie w głowie mniej więcej jak to robiła kiedyś jego pokojówka. I po jakiejś krótkiej chwili w końcu doznał olśnienia i zabrał się do roboty.

Kiedy już kończył nagle po pokoju rozniósł się jasny blask tak że aż światło zamrygało. Sowiet wyprostował się i zmarszczył brwi spoglądając w okno i słysząc głośny huk.

- Burza... - mruknął i ułożył kołdrę i po tym uderzył kolejny piorun który spowodował że światło zgasło. - Cholera. - warknął, wtem usłyszał niepokojący dźwięk z łazienki w którym to przebywała Polska.  Skamieniał na chwilę po czym rzucając to co miał w dłoni ruszył czym prędzej w stronę łazienki. Oczywiście przez ciemności które  panowały w pokoju słabo widział. - Osz kurwa! - warknął kiedy to jego twarz miała bliskie spotkanie z futryną drzwi. Trzymając się za obolałe miejsce podszedł na czuja do drzwi łazienki najpierw łapiąc za klamkę gdy nie ustąpiły głośno wnie zapukał. - Polska! - krzyknął a dreszcze stresu i zdenerwowania przeszły po jego plecach. Zaczął się martwić biorąc po uwagę to że coś tam spadło. Już miał wręcz wyważyć je gdy zamek ustąpił a drzwi się otworzyły. - Pola? - zapytał starając się ją dojrzeć, ale widział tylko zarys postaci. Odrazu podszedł do niej bliżej i odruchowo przyciągnął do siebie, upewniając się że nic jej nie jest.

- Nic mi nie jest. - mruknęła zdziwiona kobieta, opierając policzek o jego klatkę piersiową. Była w totalnym szoku gestem ZSRR, nie spodziewała się że ten w takiej panice aż ją przytuli. Kompletnie nie wiedziała co zrobić i jak się zachować, czuła tak wiele w tak krótkim czasie która wydawała jej się długą chwilą. Jej serce zabiło szybciej, ciało zadrżało, za to umysł kazał jej się w tej chwili odsunąć wyczuwając kogoś dla niej niebezpiecznego, ale to było coś czego potrzebowała od dłuższego czasu.

- Dobrze... - mruknął ZSRR i puścił ją chwytając delikatnie za nadgarstek i pociągnął w stronę pokoju, oczywiście teraz uważając na futryny. Pola dalej na miękkich nogach dała się mu poprowadzić . - Poczekaj tu, jak chcesz to się już połóż ja zaraz wrócę. - mężczyzna zostawił ją w pokoju sam znikając na chwilę. Polska popatrzyła w stronę gdzie powinno stać . Westchnęła i położyła się odrazu przesuwając jak najbliżej ściany, twarzą do niej. Co to miało być? Ten dziwny gest z jego strony. On nigdy wcześniej tak nie robił a gdy Polska położyła jego dłoń na brzuchu to spłoszony zabrał rękę, tym czasem przyciąga ją do siebie i przytula. Wcześniej na samym początku to nawet się do niej nie odzywał, a teraz normalnie nowy miesiąc nowy ZSRR. Nie odpowiadało jej to, już wolała by był takim samym oziębłym gburem jakim był przez ten cały czas. Ale ciało chciało czego innego, mimo że umysł twardo krzyczał tak ciało wręcz rozpływało się pod jego dotykiem.

- Głupie chormony. - mruknęła do siebie wtulając twarz w poduszkę po chwili słysząc jak bolszewik wraca do pokoju poczuła ciężar opadającego koca przez co spięła się trochę, a gdy po pokoju rozniósł kolejny głośny huk burzy. Polska odruchowo się skuliła bardziej obejmując swój brzuch.

- Boisz się? - zapytał ZSRR siadając na łóżku.

- Nie, to był zwykły odruch. - odpowiedziała i poczuła jak mężczyzna wchodzi pod kołdrę. Starała się wręcz wcisnąć w ścianę aby tylko go nie dotknąć. Nastała cisza, a Polska doszła do wniosku że ten dzisiejszy jego gest był zwykłym odruchem, sprawdzającym czy aby jest na miejscu.

_____

Jeden z dwóch małych gestów ze strony ZSRR cóż nie ma co od niego fajerwerków oczekiwać.

Niechęć ~ ZSRR PolskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz