8

644 51 27
                                    

ZSRR wręcz wciągnął Polskę na górę, nie słuchając jej skomleń czy protestów. Był wściekły. Myślał, że jeżeli Polska urodzi dziecko, bezwarunkowo pozostanie ona pod jego kontrolą, a Rzesza co najwyżej może się wypchać trocinami. Ale słowa kobiety sprawiły, że jej niewidzialne kajdany pękły i zaczęły zmienić właściciela. Jego oraz Naziste jedynie co łączy to pakt i mimo niego oni dalej nie palają do siebie sympatią, wręcz spotegowało to i tak już rozwijającą się nienawiść. Mimo to ten kawałek papieru sprawiał, że Związek Radziecki w jakiś sposób czuł się bezpieczny. Znał możliwości Rzeszy i wiedział, że mimo to nie dał by sam mu rady. Ten knypek był zbyt intelintny by w jakiś sposób go pokonać, po za tym posiadał tak dużą rzesze zwoleników, że ZSRR po jakiejś części się go bał, więc ten pakt był dla niego wręcz idealny by chodź trochę uśpić czujność niemca. Bo kto wie co się stanie w niedalekiej przyszłosci.

ZSRR wepchnął kobietę do pokoju nie pozwalając jej nawet zdjąć zimowych ubrań. Pola zrobiła kilka kroków do przodu i trzymając się za pulsujący łokieć spojrzała w jego stronę nie zmieniając postawy. Przesadził, grubo przesadził, miał nie robić niczego wbrew jej woli, tym czasem wymusił na niej obrzydliwy pocałunek który przywrócił praktycznie wszystkie nieprzyjemne wspomnienia. Bolszewik stanął w progu i groźnie zmrużył oczy.

- Zostaniesz tu aż do wieczora i prze myślisz swoje zachowanie. Chyba dałem ci trochę za dużo swobody. - warknął po czym jednym ruchem trzasnął drzwiami i wyjmując z szafki obok klucz zamknął je.

Polska stała na środku i z szeroko otwartymi oczami patrzyła na drzwi kompletnie nie wiedząc co się właśnie stało. Z transu wybudził ją trzask drzwi wyjściowych wtedy do niej zaczęło docierać co się właśnie stało. ZSRR zamknął ją tak jak kiedyś w celi, znów poczuła jak powietrze w pomieszczeniu zaciska pętlę na jej szyi a ona zaczyna się dusić. Z oczu po płynęły jej łzy, a ona na miękkich nogach podeszła i dłonią dotknęła chropowatej drewnianej powłoki.

- Wypuść mnie. - wyszeptała, a wspomnienia sprzed pięciu miesięcy uderzyły w nią jak fale wzburzonego morza. Nie chciała znów być zamknięta, nie teraz, a raczej nigdy. Panika ogarnęła jej ciało, które zaczęło się trząść, a brzuch zaczęły atakować nieprzyjemne skurcze. Jej oddech stał się płytki a łzy leciały ciurkiem z jej oczu.

- WYPUŚĆ MNIE! - wrzasnęła głośno uderzając kilka razy z otwartej dłoni w drzwi jednak Sowiet nie słyszał jej, a może nie chciał, ponieważ cienkie ściany idealnie przepuszczały każdy głośniejszy dźwięk. Polska załkała opierając czoło o kawał drewna kompletnie nie wracała uwagi na wzrastający ból i to że zaczyna się jej kręcić w głowie. Chciała poprostu wyjść.

W tym samym czasie w kuchni Kola drżącymi dłońmi starał się zrobić sobie herbatę. Denerwował się, nawet bardzo. Widział wzrok ZSRR i wiedział, że nic dobrego ani Polski, ani tym bardziej jego go nie czeka. Przełkną ślinę i wrzątkiem zalał napar wdychając jego zapach. Teraz tylko czekać, aż sowiet wściekły przyjdzie tu i sprzeda mu kulke w łeb.

-Nikolay. - usłyszał nagle za plecami i ze strachu aż podskoczył odwracając się w stronę właściciela tego głosu.

- Jezus Maria nie strasz mnie. - warknął trzymając się za miejsce gdzie jest serce. Jego kolega Bruno tylko się skrzywił lekko, a w jego oczach można było dojrzeć zmartwienie. Kola widząc to tylko spuścił głowę.

Razem z Brunem znali się od dziecka, wręcz razem dorastali i traktowali siebie jak braci. Razem również przyszli do wojska i ku ich naprawdę dużemu szczęściu cały czas znajdowali się razem, czy to w tej samej drużynie, czy jednostce, czy nawet misji, których nie mieli zbyt dużo. Bruno znał Kole jak własną kieszeń i wiedział, że mimo dużego zagrożenia jakim był sam ZSRR, chłopak nie odpuści rozmowy z Polską. Znał jego rodzinę wiedział kim jest matka Niko i to właśnie sprawiało, że chłopak miał ogromny opór do zabijania, czy robienia czegokolwiek co mogło wyrządzić krzywdę obywatelom biało czerwonej flagi, wręcz starał się im pomóc i naprawdę przez długi czas dobrze mu to szło mimo że Bruno starał się mu przemówić do rozsądku, że to co robi jest niebezpieczne i Związek Radziecki weźmie to za zdradę, mimo to Kola nie poddawał się i więźniom znosił lepsze jedzenie, czasami oddawał im swoje jakieś ubrania czy zapobiegł katowaniu ich, ale w końcu ktoś się temu dojrzał i w ramach kary miał być odesłany na front. Ale Bruno tak bardzo za nim walczył, że Związek Radziecki postanowił, że przydzieli go tu, tym samym wystawiając na próbę. I tak wszyscy z budynku dziwili się dlaczego chłopak jeszcze żyje, ale to była kwestia czasu kiedy bolszewik wymierzy mu karę, tylko po prostu czekał na odpowiednią chwile i to wiedział każdy, i każdy kto w jakiś sposób przejmował się losem swojego kolego starał się mu przemówić do rozsądku, ale on był uparty i pomimo dużych chęci ze strony przeciwnej Kola pcha się pod nóż, a najlepiej wiedział o tym biedny Bruno, który już nie miał sił na kolegę.

Niechęć ~ ZSRR PolskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz