14

711 47 52
                                    

Nastał kolejny dzień, równie mroźny i śnieżny co poprzedni, jednak już nie był takim utrapieniem jak na początku. ZSRR siedział w dosyć dużym ciemnym salonie, paląc swoje ulubione rosyjskie Bełmora, relaksując się będąc w końcu u siebie. Mógł w końcu zdjąć ciężki płaszcz z bydlęcej skóry, gruby sweter i pozostać w jedynie cienkiej lnianej koszuli, spodniach i butach. Czekał aktualnie na pewnego mężczyzne, który po ugoszczeniu jego osoby, ulotnił się na kilka dobrych minut. Jemu jakoś niespecjalnie to przeszkadzało, mógł chwilę posiedzieć w ciszy, rozwalony na całym fotelu nie przejmując się żadną etykietą, mógł się zrelaksować. Wypuścił kolejną szarą chmurę i pół przytomnym wzrokiem rozejrzał się po pokoju, które było pogrążone w pół mroku. Kilka świec stojących na masywnych, ciemnych meblach, stało i swoim żółtym lekkim światłem oświetlało ciemno czerwony wystrój pokoju. Niesamowicie lubił ten pokój, jego głębia go uspokajała i często gdy właściciel owej willi był nie obecny zdarzało mu się tu zabawiać, ale teraz nie miał ani głowy do tego, ani chęci.
Drzwi trzasnęły a ja odrazu spojrzałem w ich stronę.

- Widzę, że już się rozgościłeś. - mruknął i podszedł powoli do stojącej na przeciwko jego kanapy i sam zasiadł, wygodnie się na niej rozkładając.

-Jak ci wiadomo jestem u siebie. - warknął i uniósł się, a końcówkę peta zgasił w szklanej popielnicy.
Rosja skrzywił się, ale nie śmiał pyskować.

- Taaa, a powiedz mi jak tam twoja Polsha hm? Dobrze się czuje? - zapytał, sowiet zmarszczył brwi. Nigdy wcześniej o nią nie pytał, wręcz się nią nie interesował, a teraz jakby go olśniło?

- Dobrze, a dlaczego pytasz? - ten tylko wzruszył ramionami jakby to co powiedział było zwykłym zaczęciem tematu.

- Tak jakoś mi się przypomniało o jej istnieniu.

- Dobrze śpi, jje, pyskuje, nic nowego. - mężczyzna wstał i powolnym krokiem podszedł do barku.

- Czyli jej charakter nie uległ zmianie? - zapytał, a ZSRR jedynie pokręcił głową wyjmując karafke z wisky i dwie szklanki. -Twarda baba. - skomentował Rosja i odebrał szklankę od ZSRR, który to po na laniu praktycznie pełnych szklanek podał mu jedną.

- Jej charakter jej nie pomaga wręcz pogarsza sprawę, ale jej nie przetłumaczysz. Aktualnie tylko ciąży ją chroni przed jakim kolwiek ruchem z mojej strony. - usiadł spowrotem na swoim miejscu i wziął jednego małego łyka oblizując usta. Mężczyzna na przeciwko się skrzywił tylko i odstawił swój trunekna ławę i popatrzył na bolszewika.

- Napewno, a mi się wydaje że ty sam nie wiesz czego chcesz.

- To znaczy? - ZSRR uniósł jedną brew do góry.

- Ja rozumiem samo posiadanie Polski, ale na co ci dziecko. To tylko problem nawet duży, ona napewno nie będzie chciała się nim zajmować...

- To nie było by do niej podobne. - przerwał mu wy wracając oczami.

- A jaką masz pewność? Jeżeli urodziny się związkiem może być sporym zagrożeniem dla niej, jeszcze pod twoją władzą. Ona nie jest głupia, a ty nie możesz ufać jej tylko dlatego, że wcześniej nie widziałeś aby dopuściła się takiego czynu.

- Nikt nie powiedział, że jej ufam.

- Ale zmiękłeś.

- Rosja, nie przesadzaj. -warknął dosyć ostro na co drugi mężczyzna tylko fuknął. Pewnie skończyło by się to inaczej gdyby nie fakt, że bolszewik był poprostu zmęczony. Z Rosją nie miał złych stosunków, można by rzec, że nawet dobre, ale on wolał określenie -stabilne. - Nic nie rozumiesz. - dodał gdy wziął pare głębszych wdechów.

- To mnie oświeć. - wzruszył ramionami. - Na cholerę ci bachor? - ZSRR zmarszczył brwi i chwile się zastanowił. Czy ma mu powiedzieć to co mu przekazał Rzesza i że tak w sumie to był pomysł Niemca?

- Z racji wiążącego mnie paktu z Niemcem, musiałem z nim o tym porozmawiać. Dał mi jedną ciekawą radę. - wziął kolejnego łyka. - Dziecko może być czymś na wzór zastępstwa aktualnej Polski w ten sposób będę mógł pozbyć się II RP, a wtedy dzieciak przejmie władze.

- A co jeśli będzie taki jak matka?

- Nie będzie, ja już zadbam o to.

- Huh, ten Doicz nie jest w sumie taki głupi. - stwierdził mężczyzna i również wziął łyk trunku, tylko w jego przypadku, zawartość jego policzków zaraz wylądowała spowrotem w szklance z krzywą miną.

- Może i głupi nie, ale te jego szaleństwo kiedyś go zgubi. Nie wypluwaj dobrego alkoholu.

- Wybacz ale to jest dla mnie za mocne. - Rosja odstawił naczynie spowrotem na stolik a ZSRR jedynie westchnął zakończając tym samym temat.

Za to praktycznie na drugim końcu tej białej pustyni, w kuchni Sara wraz z Kolą czekali na Bielaka, który jakieś pięć minut temu zabrał Polskę na rozmowę. Sara spokojnie siedziała przy kuchennym patrząc przez okno, za to Nikolay opierał się o stare kuchenne szafki z niepokojem obgryzając paznokcie.

- Czuje sie jak by minęła conajmniej godzina po tym jak tam wszedł. - mruknął chłopak zwracając tym samym uwagę kobiety na siebie. Chciał jakoś zagłuszyć tą okropną ciszę.

- Też mam takie wrażenie, prawdopodobnie dlatego , że nie wiemy czego się spodziewać. - odpowiedziała siadając prosto i splatając ręce na piersi.

- Napewno będzie wściekła.

- Bardziej bym powiedziała, że zrozpaczona, jedno to jest problem w obecnych czasach, a dwójka, nawet nie ma porównania. - westchnęła kobieta, po jej słowach usłyszeli trzask. Oboje odwrócili się w stronę drzwi kuchni, w których porogu pojawił się nie kto inny jak Bielak. - Jezu co ci się stało? ! - wykrzyknęła Sara odrazu wstając, a Kola aż otworzył szerzej oczy.

Jan stał przed nimi kurczowo trzymając się za nos, z którego kapała krew. Sara podeszła szybkim krokiem i złapała go za twarz oglądając spuchnięty nos.

- Oberwałem za brak profesjonalizmu w swoim zawodzie. - mruknął cicho unosząc lekko głowę do góry i dając się spokojnie obejrzeć kobiecie. - Dobrze, że krew poleciała, chociaż sińców pod oczami nie będę miał. - wzruszył ramionami na co Sara tylko westchnęła. Złapała go za rękę i posadziła przy stole, zajmując się aktualnym problemem. Zaczęła go opatrywać za to Kola, który był w szoku, otrząsną się i lekko zaniepokoił. Nawet nic nie powiedział, poprostu ruszył w stronę sypialni.

Stanął przed drzwiami, po czym delikatnie zapukał. Mimo to nie doczekał się odpowiedzi. Westchnął ciężko i złapał za klamkę tylko po to by zaraz znaleźć się w pomieszczeniu. W pokoju panował pół mrok przez wiszące firany którymi okna zostały zasłonięte. Kola uśmiechnął się smutno zauważając siedzącą na kanapie Polskę. Miała spuszczoną głowę więc go nie widziała. Podszedł do niej i delikatnie usiadł obok, nawet nie wzruciła na niego uwagi oglądając swoje dłonie. Nikolay zerknął na jej ręce zauważając, że na prawej dłoni widnieją sińce po uderzeniu. Odwrócił głowę i spojrzał na swoje, dotknięte mrozem, na których goiła się spękana skóra.

- Gorzej już chyba być nie może. - powiedziała ledwo slyszalnie. Chłopak znów spojrzał w jej stronę napotykając duże błękitne oczy. Oczy miała lekko przeszklone, widać było, że chciało się jej płakać, mimo to ani jedna łza jej nie uciekła. Kola nie miał pojęcia co zrobić, więc poprostu przesunął się bliżej, objął ją delikatnie i przyciągnął do siebie, pozwalając by ta dała upust emocjom i mogła się wypłakać.

_____

Witam, kolejny rozdział znów po tygodniu przerwy.

Przy okazji tak dla sprostowania. Rosja nie jest synem ZSRR, to samo Niemcy Rzeszy. Nigdy mi to nie pasowało tak samo jak bycie wspaniałymi rodzicami przez komunistę i naziste. Te postacie MOIM ZDANIEM nie nadają się na rodziców ( co z tego że Polska w tym opowiadaniu jest w ciąży z komuchem haha) ale to się niedługo wyjaśni w jednym rozdziale jako taki dodatek pokaże wam bycie rodzicem od strony Polski i ZSRR także pokaże wam o co chodzi. A teraz dziękuję i wyczekujcie kolejnego.

Niechęć ~ ZSRR PolskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz