Holly
Wróciłam roztrzęsiona do zabiegowego, na leżance siedział nowy zawodnik ale tylko jeden. Nie było mnie aż tak długo prawda?
- Jeden odmówił badania, twierdził że nie oberwał.- odezwał się Diego.
- Raz go trafiłem, szybki skurwysyn.- wypluł wkurzony facet.
- Sprzątnij po sobie i możesz iść.- dodał mój dzisiejszy współpracownik.
- Dzięki- uśmiechnęłam się do niego.
Tom
Zbierałem swoje rzeczy w pośpiechu, byłem wkurzony. Na siebie bo za nią biegałem jak idiota i na nią bo kłamała. Nie chcę się wiązać? Przecież na nią działam czułem to. Jeśli woli facetów i nie jest zrażona seksualnie to o co chodzi? Spadam stąd bo zaraz coś rozwalę. Zimne powietrze uspokoiło mnie dosłownie na trzy sekundy. Koło terenówki stała ona i jakiś facet który ją szarpał i krzyczał.
- Myślałaś że was nie znajdę kurwo?! Zapomniałaś że mam kumpli wszędzie?! Nawet tutaj! - zadrwił i zaśmiał się, przyśpieszyłem kroku- Już jest moja, jak sędzia się dowie gdzie pracujesz...- nie dałem mu dokończyć, odepchnąłem go, a ją wciągnąłem za siebie. Czułem jak się trzęsła.
- Ona tu nie pracuje- powiedziałem prawie nie zaciskając zębów- Jest tu ze mną, bo jest moja- chciałbym, ale przynajmniej w oczach tego gówna będzie moja- Więc daj jej spokój albo inaczej będziemy rozmawiać.- przyśpieszył mi oddech, ciało szykowało się do walki pomimo że głowa nie podjęła jeszcze decyzji. Wstał w pośpiechu, widać było że się przestraszył. Nic nie powiedział, tylko przejechał po mnie wzrokiem i zwiał. To już chyba wiem dlaczego nie szukała związku, jeśli to jej były, to musiała mieć ciężką przeszłość z facetami. Odwróciłem się, miała łzy w oczach, otworzyłem usta żeby ją pocieszyć ale wybuchła płaczem. Przytuliłem ją do siebie a ona szlochała i wtulała się we mnie. Wtedy z budynku wyszła jej przyjaciółka i przybiegła do nas.
- Co się stało?- pogłaskała ją po plecach. Oderwała się ode mnie i wytarła łzy.
- Znalazł nas- powiedziała i znów się rozkleiła. Przyjaciółka ją przytuliła.
- Zadzwonię do Leo na wszelki wypadek, dobrze?- spytała i odeszła dwa kroki. Dziewczyna oparła się o samochód, a ja stanąłem centymetr przed nią.
- To był twój były?- przytaknęła- Jedziesz ze mną do domu.- pokręciła głową sprzeciwiając się- To pojadę za tobą- podniosła na mnie wzrok prostując się- A co jeśli znajdzie twój dom? Po tym jak założy czyste spodnie.- spięła się- Kto cię obroni? Twoja przyjaciółka?- wiedziała że mam rację, jej koleżanka też.
- Wszyscy zostaniemy.- powiedziała tamta.
- Jestem Tom- powiedziałem, chociaż powinienem od tego zacząć.
- Holly, a to Brook. Dziękuję za pomoc.- spuściła wzrok.
- Nie masz za co ptaszyno. Jedz ze mną.- pokiwała głową na zgodę.
Holly
Jechałam z praktycznie obcym mężczyzną do domu w którym było moje dziecko. Zaufałam mu bo stanął w mojej obronie i nigdy nic mi nie zrobił. Poza tym nie będę z nim sama. O czym ja myślę?! Jeśli Michael mnie znajdzie to znów będę musiała się przeprowadzić.
- Musimy trochę zmienić trasę- jego głos wyrwał mnie z rozmyślań.
- Dlaczego?
- Widzisz ten samochód za nami? Jedzie tak od pięciu minut.- spojrzałam w boczne lusterko ale nie widziałam kierowcy.- Zadzwoń do Brook, na następnym skrzyżowaniu się odłączymy. Niech sprawdza czy nikt obcy za nią nie jedzie.- posłuchałam i zadzwoniłam.
Krążyliśmy po bocznych drogach przez parę minut. Wyglądał jakby znał tą okolice. Przejechaliśmy jeszcze kawałek i dotarliśmy do mojej ulicy.
Samochód mojej przyjaciółki już tam był, zaparkował obok niego. Wyszliśmy na zewnątrz wokół było ciemno, nie licząc chodnika na który padało światło z jednej lampy. Wpisała kod i poszliśmy na drugie piętro. Z salonu dobiegła nas cicha rozmowa.
- Jesteśmy- Najpierw spojrzał na mnie potem przeniósł wzrok nad moje ramię.
- Cześć, Leo- powiedział i wyciągnął rękę. Potem poprawił sobie narzeczoną na kolanach.
- Cześć, Tom.
Usiedliśmy na kanapie, zapadła niezręczna cisza, którą szybko przerwała Brook.
- Powiesz co się stało zanim przyszłam?- po chwili bez odpowiedzi dodała- Możemy przełożyć tą rozmowę na jutrzejsze popołudnie jeśli wolisz.
- Tak, rozłóżcie sobie kanapę a ja ogarnę fotel dla Toma, jeden ma funkcję spania.
- Myślisz że mógłby dowiedzieć się gdzie mieszkasz- spytała.
- Tak, w jedno mu wierzę ma przyjaciół wszędzie, może któryś z moich sąsiadów gra z nim w tenisa.
CZYTASZ
Pragnę ją!
Romance"- Zalicz mnie i miejmy to z głowy. Ty tego chcesz i ja też.- zacisnąłem dłonie na jej udach, syknęła i próbowała je odepchnąć, ale na marne. - Ale ja nie chcę wziąć kawałka ciebie tylko całą. Więc może przestaniesz się bać i mi na to pozwolisz?" Wu...